Witaj, tato.

630 10 54
                                    

- DZIEŃ DOBRY, kim jesteś? - zapytał mężczyzna patrząc na mnie.

- Jakby to powiedzieć... - zaczął Rafe.

- To twoja nowa dziewczyna? - zapytał mężczyzna z uśmiechem.

- Co? Nie! - odpowiedział szybko. - To jakby, nasza.. e.. - no i klapa.

Typ się zaciął, trzeba zresetować. - pomyślałam.

Postanowiłam że mu jakoś pomogę, zrobiłam krok w przód i popatrzyłam na mężczyznę, aby wiedział że mówię poważnie.

- Witaj, tato. - powiedziałam.

- Tato? - zapytał mężczyzna. - Jak się nazywasz? To jakiś żart? - dopytał.

- Eveline Cameron. - odpowiedziałam poważna.

- Chodźcie do góry. A ty Wheezie idz do swojego pokoju. - powiedział mężczyzna wskazując na szatynkę która stała w kuchni.

Schody były kręcone w kółko, poszliśmy do jakiegoś gabinetu, mężczyzna zawołał jakąs.. Rose? Jakoś tak. Gdy kobieta przyszła to zaczął mówić.

- Słuchajcie.. to dosyć trudny temat, rzeczywiście, jesteście rodzeństem. - ja i blondyn spojrzeliśmy na siebie. - Porozmawiamy o tym jutro, o szesnastej, wyjaśnimy sobie wszystko. Teraz w domu nie ma Sarah, więc nie damy teraz rady tego wytłumaczyć, bo potem Sarah będzie mieć pretensję, że nic jej nie powiedzieliśmy. - Nagle usłyszeliśmy głosne krzyki z dołu, więc ja i mężczyzna ruszyliśmy się z miejsca. - Rafe, Rose, zostańce tutaj. - rozkazał, po czym wyszliśmy z pokoju.

- Sarah? - zaczął mężczyzna schodząc po schodach. Ja za to zjechałam po poręczy która kręciła się w kółko.

Zagwizdałam aby zawołać swoje psy, które odrazu do mnie podbiegły.

- Tak, tato? - odpowiedziała blondynka. Przyszła z jakąś paczką przyjaciół. A dokładniej z jeszcze jedną dziewczyną i trzema chłopcami.

JJ pov:

Na dół zeszła jakaś blondynka razem z Wardem, tatą Sarah. Mężczyzna zaczął wołac Sarah, więc ta się odwróciła i się odezwała - Tak, tato? - zapytała.

- Posłuchaj mnie.. Musimy poważnie porozmawiać, chodź do góry. Twoi przyjaciele mogą zostać na dole. - powiedział.

- No dobrze, a kim jest ta dziewczyna? - zapytała wskazując na blondynkę.

- Zaraz się dowiesz, chodź do góry. - odpowiedział.

- No dobrze, zaraz przyjdę. - odpowiedziała, a mężczyzna poszedł do góry. Na dole została tylko ta blondynka która z nim przyszła, głaskała swoje psy, następnie podniosła się do pionu i popatrzyła na nas.

- Psy mogą tutaj zostać czy będą wam przeszkadzać i dać je na dwór? - spytała.

- Mogą zostać. - odpowiedzieliśmy wszyscy, kochamy zwierzaki.

- Jak mają na imię? - zapytałem.

- Ten to Goldi - wskazala na dobermana po swojej lewej. - A ten Ares. - wskazała tym razem na owczarka.

- Gryzą albo coś? - zapytał Pope.

- Nie, no chyba że będziecie podnosić na nie rękę, to wtedy mogą ugryść, i wtedy to nawet nie będę ich odciągała jeśli je uderzycie. - odpowiedziała pewna siebie. Podobało mi się to.

- Spokojnie, nic im nie zrobimy. - zapewniła blondynkę Kiara.

- No dobra, ja już lece na górę. - odpowiedziała po czym weszła po schodach do góry. Sarah odrazu nas zawołała i zaczęła szepczeć.

Blondie duo | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz