Eveline pov:
WŁAŚNIE REALIZOWALIŚMY NASZ PLAN, ja i osoby wyznaczone, w tym płotki, poszliśmy do galerii Star Count. Był już wieczór, prawie noc, więc galeria była zamknięta. Musieliśmy czekać na sygnał od Hoppera, który miał wyłączyć kamery i alarm, a potem jechać do budynku tych ludzi.
- Gotowe. Możecie wchodzić. - odezwał się Hopp przez walkie talkie, jako pierwsza wyszłam z samochodu z bronią, a drzwi automatycznie się przede mną otworzyły. Reszta weszła za mną, porozdzieliliśmy się na pary, aby pilnować w każdym miejscu.
Ja miałam pilnować z JJ'em w lodziarni, bo były tam kamery, i wyjście ewakuacyjne.
John B miał pilnować z Sarah na drugim piętrze z widokiem na głowne drzwi wejściowe.
Pope miał pilnować z Kiarą w sklepie odzieżowym, ponieważ było tam wejście tylne.
Erica, Cleo, Maya, Steve i Dustin mieli być w pokoju z mikrofonami, aby w nagłego wypadku ogłosić, że ktoś nadchodzi.
A Jonathan z Max siedzieli na parterze na jednej z ławek poprostu czekając na pierwszy sygnał, aby zacząć działać.
Siedziałam właśnie na jednej z krzeseł w kawiarni czekając na jaki kolwiek sygnał, abyśmy zaczynali. Skłamała bym, gdybym powiedziała, że się nie stresowałam, bo stresowałam się jak cholera.
Cała się trzęsłam, gdy blondyn to zauważył, bo dotych czas chodził w kółko po kawiarni, zaczął mówić.
- Hej, hej, hej, Eveline. Spokojnie. - usiadł na krzesło obok mnie i chwycił moją rękę w swoją. - Wszystko będzie dobrze, uda nam się. - powiedział lecz mimo tego ja nadal się trzęsłam.
Odwróciłam wzrok i patrzyłam w stolik przede mną, aż nagle blondyn niespodziewanie ułożył swoją dłoń na moim udzie i lekko je ścisnął powodując, że znów na niego spojrzałam.
- Spokojnie. - szepnął patrząc mi w oczy. Poczułam znajome ciepło w dole podbrzusza, i lekko się rozluźniłam. - Dokładnie tak, rozluźnij się Ev. - dodał i zaczął powoli jeździć swoją ręką po moim udzie.
Pomogło. Uspokoiłam się trochę. Czekaliśmy jeszcze dobre kilka minut, aż nagle usłyszeliśmy głos Eden w krótkofalówce.
- Faza pierwsza za nami, hiszpanie będą zaraz w galerii, zbierzcie się ponownie w grupę. Jak faza druga, dorośli? - spytała.
- Dobrze, weszliśmy już do budynku. - odpowiedziała Joyce. - Eveline, zbierzcie się całą grupą w magazynie, tylko tam będziecie bezpieczni. Gdy reszta dojedzie do centrum, wtedy wyjdziecie. - dodała.
- Robi się. - odpowiedziałam. - Grupa 2, zbiórka w lodziarni. Czekamy. - dodałam. Po chwili zjawiła się cała reszta.
- Co teraz? - spytała Erica.
- Chodźcie. - odpowiedziałam.
Przeszliśmy przez ladę, ja i Steve szliśmy pierwsi bo kiedyś pracowaliśmy w tej lodziarni, Maya też ale bardzo rzadko zjawiała się w pracy. Przeszliśmy do korytarzy dostępne tylko dla pracowników. Po chwili dotarliśmy do widny.
Winda nie była mała. Była wręcz ogromna. Były tam różne półki, które były przymocowane do podłoża windy. Na półkach leżały różne kartony, gdy nacisnęłam przycisk, aby zjechać w dół, winda nie reagowała. Po chwili winda gwałtownie ruszyła w dół, zaczeliśmy spadać na sam dół galerii.
Każdy się czegoś chwycił, aby nie upaść. Po chwili gwałtownie się zatrzymaliśmy. Kilka pudeł spadło na ziemię.
- Kurwa. - szepnęłam pod nosem.
CZYTASZ
Blondie duo | JJ Maybank
Teen FictionEveline Cameron to dziewczyna która mieszkała ze swoją biologiczną matką sama w Holandii, lecz po jakimś czasie dziewczyna przez przypadek spotkała resztę jej biologicznej rodziny i u niej została już na stałe. Podczas tego czasu dziewczyna poznaje...