rozdział 1

225 32 9
                                    

Akiko

- Ranpo! - Szybko wbiegłam w ramiona tego cukierko-jada i mocno przytuliłam. - Już myślałam, że zapomniałeś o swojej najlepiej przyjaciółce, gdy wyleciałeś do tej Ameryki!

- Nie mógłbym zapomnieć o kimś tak bardzo irytującym, nawet na innym kontynencie Yos - Wyszczerzył się wrednie i szybkim ruchem uciekł z moich objęć.

- Gdzie ty masz tego swojego kochasia z szopem, co? Ile mam czekać aż go poznam? Czuje się jakbym była twoją matką.. - Westchnęłam cicho z rozbawieniem.

- Za jakieś dwa-trzy tygodnie ma przylecieć do Yokohamy Edgar, bo normalnie byłby już ze mną dzisiaj, ale Karl się źle poczuł i w końcu zdecydowaliśmy, że przylecą jak już wszystko będzie dobrze

- Zachowujecie się z tym pisarzem jak stare dobre małżeństwo z dzieckiem.. - Cichy chichot wydobył się z moich ust, a brunet prychnął coś cicho pod nosem.

- Masz coś jeszcze do powiedzenia na ten temat?

- Tak, zostańcie moimi rodzicami - Oboje po chwili wybuchnęliśmy głośnym śmiechem i w końcu położyłam dłoń na jego ramieniu. - Co powiesz na odwiedzenie naszej ukochanej kawiarni Neko? - Mogłam dostrzec jak jego oczy zaczynają się świecić, a malutkie gwiazdki robią pokaz fajerwerków.

Ranpo nigdy nie miał dobrej orientacji w terenie, dlatego przeszłam niemały szok, gdy nagle zaczął mnie ciągnąć tak szybko, że mało co nie wpadłam w kałuże po ostatnich opadach deszczu, w naszej pięknej Yokohamie. Neko Café było magicznym i pełnym sentymentów miejscem, a poza miłą atmosferą, której nigdzie indziej nie dało się znaleźć były też pyszne łakocie; inaczej zresztą Ranpo nie znałby tego miejsca tak dobrze na pamięć.

Niestety przeliczyłam swojego przyjaciela i skończyliśmy w jakiejś alejce, która nie miała już innej drogi. Ciche westchnięcie wypadło z moich ust, gdy poczułam nagłe olśnienie.. Jesteśmy blisko miejsca, gdzie z tego co wiem pracował Jun'ichiro. W moment przejęłam inicjatywę i zaczęłam iść w kierunku sklepu zoologicznego. Wparowałam niczym do siebie i pierwsze co zobaczyłam to przerażone spojrzenie rudzielca. Dawno nie miałam tak udanego dnia, widzę się w końcu z Ranpo i teraz jeszcze Tanizaki.

- Co wy tu?.. Whoah! - Krzyknął, gdy ja podbiegłam do niego, ale wyjątkowo go jedynie przytuliłam. Nic się nie zmienił.. -...Co wy tutaj?

- Yosano zaczęła mnie ciągnąć nagle, gdy mieliśmy iść do kawiarni. Miło cię widzieć Tanizaki - Lekko się uśmiechnął, po czym zaczął przyglądać się gumowym zabawkom dla zwierząt.

- Do kawiarni? To może pójdziemy we troje? I tak zaraz zacznie się moja przerwa, nic złego się nie stanie, jeśli zrobię sobie wcześniej przerwę obiadową. Yosano możesz mnie puścić?.. Istnieje takie coś jak przestrzeń osobista

Z lekką niechęcią, ale jednak po chwili puściłam przerażonego chłopaka i podeszłam do Edogawy, który bawił się gumową żółtą kaczką. Szybko mu ją wyrwałam i zaczęłam szybko ją ściskać.

- Hej! Oddaj mi ją! - Lekki chichot wyszedł z moich ust już kolejny raz tego dnia i nie spodziewałam się tego, że będziemy się kłócić o żółtą gumową kaczuszkę.

- Nie ma opcji! - Moja ręka z kaczką w dłoni poszła momentalnie ku górze. Nie przewidziałam jednak, że uciekanie może być takim złym pomysłem i wpadłam do klatki na szczeniaki.

Po chwili rozniósł się głośny śmiech bruneta, a ja przewróciłam oczami. Chwilę zajęło mi, bym wyszła z tego koica czy klatki. Położyłam gumową kaczkę na podłodze i szybkim ruchem przebiłam ją dzięki swojemu ostremu obcasowi.

law of temptation - soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz