rozdział 23

110 16 5
                                    

Osamu

Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie tego, że Chuuya będzie zazdrosny o mnie. Byłem święcie przekonany, że to ja z naszej dwójki jestem bardziej zaborczy, a zazdrość to moje drugie imię. Jednak myliłem się. Sama wzmianka o Sasaki sprawiła, że Nakahara aż zawrzał ze złości. Ja jednak w tej chwili nie odczułem żadnej negatywnej emocji. Zazdrość to taki rodzaj pikanterii, który chyba nie powinien mnie aż tak bardzo nakręcać.

Normalnie napiłbym się chętnie whiskey, ale mam pracę. Cudem udało mi się przenieść jedno poranne spotkanie, by przyjść tutaj z Chuuyą. Słyszałem wczorajszego wieczoru jaki był przerażony wizją tej rozmowy z Fukuchim i w pełni to rozumiem, ponieważ wiem jakim skurwielem potrafi on być. Jednak nie spodziewałem się faktu, że będzie go dusił. Gdyby nie ten cholerny telefon od Sasaki to może otrzymałbym od niego buziaka w podziękowaniu, ale wtedy byłoby zbyt łatwo. Jestem na dobrej drodze dlatego

Szybko pojawiłem się pod kancelarią i westchnąłem cicho. Jeżeli przetrwam dzisiejszy dzień w pracy to (autorka pije piwo /j) po prostu będzie najświętszy cud świata. Mam tyle pracy, że muszę dziś się w stu procentach skupić się na wszystkim jakby od tego zależało moje życie. Wszystko byłoby znośnie gdyby nie fakt, że dziś w mojej głowie nie ma miejsca na skupienie, bo wszędzie jest Chuuya.

Boże, gdyby nie dzisiejsza praca to już bym siedział pod drzwiami jego domu wyczekując aż w końcu mnie wpuści albo przynajmniej otworzy i cokolwiek powie. Głupie "spierdalaj Osamu" jest lepsze niż cisza z jego strony.

Teraz na pewno nawet nie chciałby w ogóle na mnie spojrzeć, musiałbym rozmawiać z Kouyou albo Paulem, a oni prędzej podpiszą pakt z diabłem niż pozwolą Chuuyi na coś nie zawodowego z moją osobą.

– Panie Dazai, czy wszystko w porządku? – Z moich zamyśleń wyrwał mnie damski głos, a ja od razu rzuciłem spojrzeniem na osobę, którą okazała się panna Sasaki.

Jeszcze jej podlizywanie mi tu dzisiaj brakuje.

– Nic się nie dzieje, proszę się nie przejmować i lepiej wracać do pracy – Co tak naprawdę brzmi "idź stąd kobieto". Powoli rozumiem chyba irytację Chuuyi, ale to oznacza, że musi coś do mnie czuć? Powinienem się leczyć, ale z drugiej strony myśl o dziecięcej zazdrości sprawiła, że chcę mi się pracować.

– Właściwie to dzisiaj jest mój ostatni dzień stażu tutaj.. i tak pomyślałam, że skoro nie ma szefa to postaram się jakoś może pomóc panu – Ignorując to co powiedziałem wbrew mojemu nastawieniu usiadła obok mnie i jak gdyby nigdy nic zabrała jedną z teczek. – Widzę, że aż tonie pan w papierkowej robocie

– Widzę, że nie rozumie pani tego co przed chwilą powiedziałem, panno Sasaki – Wzdycham ściskając nasadę nosa. – Proszę stąd iść, jeśli myślisz sobie, że gdy rzucisz mi urocze spojrzenie to zagadam z Tanedą byś dostała umowę na dłużej? Niestety to tak nie działa, więc po dobroci odpuść

Mogłem dostrzec lekki grymas twarzy na jej dziewczyny. Chyba nie sądziła, że cokolwiek będę potrafił z niej wyczytać. Jeśli chce bym zagrał w jej podstępną grę to dlaczego miałbym nie skorzystać z jej zaproszenia? W odpowiedzi puściłem jej oczko i jak gdyby nigdy nic skupiłem swój wzrok na papierach.

– A może przydałaby się panu osobista sekretarka? Ilość tej papierkowej roboty jest dosyć przerażająca? – Starała się dalej brnąć w swoje, a ja jej pozwoliłem, Obdarzyłem ją w końcu spojrzeniem i przeczesałem dłonią swoje włosy.

– Jest pani nieugięta, prawda panno Sasaki? – Wzdycham tak jakbym miał jej ulec, ta oczywiście od razu łapie haczyk i nagle nasza odległość liczy coraz mniej.

law of temptation - soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz