rozdział 2

205 30 5
                                    

Chuuya

Uchyliłem leniwie powieki i pierwsze co poczułem to przeszywający ból głowy. Po wczoraj dniu, który nie był zbyt miły musiałem ponownie załagodzić smutki winem, gdy miałem siedemnaście lat zdecydowanie inaczej wyobrażałem sobie życie jako gwiazda rocka. Fakt mam sporo fanek i fanów (szczególnie fanki, które rzucają swoją bielizną na moich koncertach), muszę chować się przed paparazzi, a strony plotkarskie tylko czekają na coś ciekawego z moje życia. Na szczęście siostrzyczka Ozaki potrafi nad tym wszystkim zapanować i w jakiś sposób mnie wspiera, w tym moim głupim nastoletnim marzeniu.

- Jesteś niepoważny! - Rzuciła w moją stronę właśnie wspomniana kobieta, gdy przyszła do pokoju ze szklanką wody i moimi ulubionymi kanapkami. - Gdyby wczoraj ktoś z paparazzi albo dziennikarzy zobaczył jak zachowywałeś się w tamtym klubie byłbyś dziś tematem numer jeden w sieci.

- Weź trochę zluzuj.. Nic takiego się nie stało, już nie mogę się trochę napić?

- Gdyby Fukuchi dostał informacje na ten temat mógłby ciebie wyrzucić ze swojej produkcji muzycznej

- Dobrze wiesz, gdzie może mnie ten staruch pocałować. - Prychnąłem przewracając oczami. - Zresztą jestem jego największą gwiazdą i mogę odejść kiedy tylko chcę! - Taa.. a w prawdziwym życiu tak naprawdę grozi mi pozwem do sądu i nie mogę nic z tym zrobić.

- Fukuchi jest naprawdę mocną osobą w tej branży, jeśli coś zrobisz możesz tego pożałować, zresztą daje mi on wrażenie jakiegoś wrednego dupka..

- Bo on nim jest? Nienawidzę z nim pracować, a on tylko czyha na takie młode talenty jak ja. Wisi mi sporo pieniędzy za piosenki, a gdy grożę mu prawnikiem to mówi, że i tak na żadnego mnie nie stać, i ma z tym kurwa rację.. - Zacisnąłem swoje dłonie czująć kolejną falę furii.

- Myślisz, że nie szukałam jakiegoś prawnika? Musimy to przeczekać, z czasem się może coś zmieni i poczuje smak zemsty. Na tą chwilę musisz się uzbroić w cierpliwość i nie sprawiać jakiś problemów. Kiedyś na pewno nadejdzie dzień, w którym zazna czegoś takiego jak karma, karma zawsze wraca

- Ta jasne.. pozna poczucie winy dopiero w dniu swojej zasranej śmierci! - Zdenerwowany usiadłem na łóżku. - Chyba, że dokonam tego wyroku szybciej!

- Chuuya nie możesz zabić Fukuchiego! - Zauważyłem jak wzdycha i po chwili usiadła obok mnie. - Pewnego dnia wpadną na niego brudy i żaden prawnik, nawet nalepszy na świecie nie da rady mu pomóc

-..Niech ci już będzie, - Westchnąłem wtulając się w jej ramię. - ale po tym wszystkim mogę go spoliczkować?

- Chuuya.. - Westchnęła chowając swoją twarz w dłoniach. Zdecydowanie zastanawiała się w tej chwili jakim cudem jesteśmy spokrewnieni.

- No co? Wiem, że ty pewnie zrobiłabyś to samo na moim miejscu

- Nienawidzę go, ale trzeba czasami w życiu udawać, że się kogoś lubi. Takie jest już życie i nic na to nie poradzimy

- Czyli tak samo jak ja do Paula? - Wziąłem szklankę z wodą i gdy tylko wziąłem łyk zadowolony przymknąłem oczy. Ozaki rozrobiła mi w wodzie saszetkę na kaca.

- Tak.. Dokładnie o to chodzi, wiesz że za jakiś miesiąc wróci z Francji? Błagam nie prowokuj go do kłótni pod żadnym pozorem

- Dlaczego mówisz mi o tym już tak wcześnie? Daj mi relaksować się chwilą

- Będę ci to mówić wiele razy, bo mam dosyć jak zawsze się to kończy. Jesteście rodzeństwem i nie możecie tak szarpać sobie do gardeł

- Właśnie, że możemy. Siostrzyczko błagam nie denerwuj mnie.. boli mnie cholernie głowa - Stwierdziłem, że to idealny moment na tryb: bezczelne unikanie Kouyou Ozaki. Wziąłem swój telefon z szafki nocnej i pierwsze co zobaczyłem to miliony powiadomień na ekranie blokady.

Słyszałem jak kobieta coś mi tłumaczy, zapewne o Paulu. Jednak mnie to w ogóle nie obchodziło, gdyby nie poleciał wtedy do Francji może bym go w jakiś sposób trochę mniej nienawidził. Nie liczy się z moim zdaniem i sądzi, że jeśli jest najstarszy to może robić wszystko i co śmieszniejsze decydować o mnie. Aktualnie pewnie siedzi sobie zadowolony w jakimś apartamencie we Francji i popija drogiego szampana albo wino. Egoistyczny dupek.

Wszystkie swoje powiadomienia usunąłem, bo na tą chwilę nie mam do tego głowy i jak tylko lepiej się poczuje to zacznę robić to z jakimkolwiek rozumem, który na tą chwilę uciekł ode mnie. Przejrzałem kilka stron plotkarskich, gdy nagle pojawił się post, którego w życiu bym się nie spodziewał.

Niespodziewany powrót wielkiego prawnika, Osamu Dazaia do Japonii wstrząsnął światem prawniczej elity! Po kilku latach sukcesów w Wielkiej Brytanii, gdzie zdobył uznanie i prestiż, Osamu postanowił wrócić do swojej ojczyzny, by podjąć nowe wyzwania.

Powrót Dazaia do Japonii budzi wiele spekulacji co do jego dalszych planów. Czy zamierza kontynuować praktykę prawniczą na rodzimej ziemi, czy może ma w planach założenie własnej kancelarii? A może są to jakieś powody prywatne?

czyt. więcej...

Szybko rzuciłem telefon o podłogę i Kouyou rzuciła mi mordercze spojrzeniem jakbym kogoś przynajmniej zabił.

- Uważaj.. Przecież coś mogłeś zepsuć, a co jakbyś stracił ważne kontakty albo wiadomości?

-..Ten dupek wraca do Japonii - Mruknąłem tylko i stwierdziłem, że najciekawszym zajęciem na tą chwilę będzie zabawa poduszką z różowymi frędzlami.

- Uhh.. - Tylko to potrafiła z siebie wydusić. Kątem oka zauważyłem jak czyta dalszą część tego wpisu. - Może to jakiś znak? Dazai jest prawnikiem i w jakiś sposób pomoże w pogromieniu Fukuchiego?

- Teraz to sobie chyba żarty robisz?! Dobrze wiesz, że nienawidzę Osamu Dazaia! To kawał dupka, a jestem pewny, że nawet jeśli poprosiłbym go o pomoc to dałby mi jeszcze większą cenę za porady prawdę niż normalnie. On zadaje się z Dostoyevskym, a sama mówiłaś mi plotki na jego temat i to jak trzeba się trzymać z dala od niego!

- Dobra uspokój się, może gdyby dowiedział się o twojej sytuacji poratowałby chociaż co zrobić? Nie mówię, by od razu pisać z nim pozwanie dla Fukuchiego

- Nie. Obstawiam, że ten staruch ma takie wtyki w polityce, że aż on nie dałby rady zwalczyć tego. A co jeśli Dazai pracuje dla Fukuchiego i tylko bym się pogrążył? Siostrzyczko, nie. Nie interesuj się tak tą sprawą, jestem dorosły i umiem o siebie zadbać.

- Zawsze tak mówisz, a potem potrzebujesz pomocy - Prychnęła, ale po chwili i tak usiadła obok mnie. - Niech ci będzie, jesteś dorosły i spróbuj poradzić sobie z tym sam

- I tak zrobię! Nie musisz się o nic martwić siostrzyczko - Wiedziałem, że myśli tak naprawdę co innego, ale to całkiem miła odmiana, gdy daje mi wolne pole do popisu. Po chwili usłyszałem dźwięk powiadomienia z jej telefonu. Złapał mnie lekki stres, bo co jeśli to Fukuchi? Boże jak ja nienawidzę tego człowieka. -..Co ci właśnie przyszło?

- Chwila.. - Wyciągnęła z kieszeni swój telefon. - Yosano zaprasza nas na spotkanie integracyjne po latach, dopisała bym tobie przekazała, bo normalnie trudno byłoby się jakoś skontaktować z tobą

- Poważnie? Nikt o zdrowym rozumie na to nie pójdzie..

- My idziemy, spotkasz się ze znajomymi po latach i będzie miła zabawa

- Nie dzięki, mam ciekawsze rzeczy

- Chuuya, idziemy. - Powiedziała to takim tonem, że nie miałem już nic do powiedzenia w tej sprawie. Byle nie było tam pieprzonego Osamu Dazaia.

law of temptation - soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz