rozdział 6

162 20 10
                                    

Chuuya

Przewróciłem oczami, gdy usłyszałem pijany głos Yosano i jeszcze to głupie "panie prawniku". Zdecydowanie mówienie takich rzeczy osobie pod wpływem alkoholu to dobry pomysł. Po chwili jednak odetchnąłem z ulgą, gdy okazało się, że wszyscy to słyszeli i moja kochana siostrzyczka zagroziła nawet egzekucją. Wiedziałem, że to nie był żart, a grzeczna prośba. Chciałem szybko coś dodać, ale ten dureń się rozłączył i wybrał kolejny numer.

- Gide, czy mógłbyś przyjechać. Plany się trochę pozmieniały, wyśle ci adres - Mówił nie zwracając uwagi na mnie. Czysto teoretycznie mogłem uciec, ale co by mi to dało? Najważniejsze, by żaden paparazzi nas nie zobaczył..

Z moich rozmyślań wyciągnął mnie nagły dotyk dłoni na moim ramieniu. Otrząsnąłem się i zauważyłem jak ten idiota znowu się szczerzy.. Przewróciłem oczami i zwinnym ruchem wyjąłem z kieszeni mojej bluzy okulary - moje kochane zbawienie.. Założyłem je mając cichą nadzieję, że i tak nikt nas nie zobaczy.

- Chowasz się przed fanami czy może mój blask sprawił, że założyłeś okulary? - Zapytał pół żartem pół serio, a ja mentalnie uderzyłem się w twarz; mentalnie, ponieważ w ostatnim czasie zbyt wiele razy moja twarz dostała.

- Jeśli paparazzi mnie zobaczą to kurwa będę mieć przejebane - Westchnąłem zakładając dodatkowo kaptur na głowę. - Zresztą jeśli nie mają żadnych zdjęć z dzisiaj to chyba każdy paparazzi na świecie jest dzisiaj chory

- Nie słyszałeś, że dzisiaj do Yokohamy mała przyjechać słynna pisarka kryminałów? Może to wobec niej jest tyle szumu

- Ta która sama miała przeszłość kryminalną? - Pokręciłem głową z lekkim rozbawieniem.

- Nie prawda, Agatha po prostu została wrobiona przez inną pisarkę, która zazdrościła jej tak ogromnej popularności

- Ach tak, masz z nią znajomości. Jak mogłem tego nie przemyśleć - Prychnąłem. Wyciągnąłby każdego z prawnego kłopotu.. oczywiście pewnie nie za małą sumę.

Dazai zapewne chciał coś dodać, ale podjechał do nas jego szofer. Szatyn szybko podszedł do drzwi i otworzył mi je mając nadzieję, że wielce ucieszony wejdę i może mu jeszcze podziękuje. Nic bardziej mylnego. Okrążyłem samochód i otwierając samodzielnie drzwi usiadłem po drugiej stronie przy czym przywitałem się z kierowcą. Siwawy mężczyzna, może w wieku Fukichiego. Włosy miał dłuższe ode mnie i zawiązane w niestaranny kucyk. Ciemniejsza karnacja, chociaż może to taka opalenizna i czerwone oczy. Może Dazai poznał go w Europie. Nie wiem. Nie interesuje mnie to.

Nawet nie wiem kiedy to zleciało, ale byliśmy na miejscu. Myślałem, że podjedziemy pod jakąś wypasioną rezydencję, a znaleźliśmy się pod starą kamienicą. Nie mówię oczywiście, że to źle, ale jednak nie spodziewałem się tego po Osamu. Wyszliśmy i szedłem za nim. W sumie było tutaj całkiem ładnie.. W miarę spokojnie i ten stary klimat był taki przyjemny.

- Zapraszam - Powiedział z uśmiechem przepuszczając mnie w drzwiach.

Ja jedynie co to mogłem tam wejść nie robić jakiś wielkich szumów. Ściągnąłem swoje buty i ruszyłem dalej rozglądając się po mieszkaniu. Wszędzie były porozrzucane przeróżne rzeczy, ale jakoś szczególnie mnie to nie zdziwiło. Osamu wyglądał na takiego nieułożonego życiowo; teraz pytanie jakim cudem zabłysnął w tak wielki sposób.

- Rozgość się - Usłyszałem ponownie jego głos i przeniosłem wzrok tak, gdzie go usłyszałem. Rzucił rzeczy z kanapy w kąt i ze stolika kawowego wziął przeróżne kartki. - Wybacz za taki bałagan, nie myślałem, że będę mieć dzisiaj gościa specjalnego

- Sam przecież mnie tutaj wziąłeś więc nie rób z siebie niewiniątka. Mów lepiej wprost co chciałeś mi powiedzieć i idę, bo nie zamierzam całego popołudnia spędzać z tobą

- Nalegam byś usiadł. Kawy, herbaty? A może chcesz coś zjeść?

- Nie? Dzięki, ale wolę umierać z głodu lub pragnienia niż wziąć cokolwiek od ciebie - Mruknąłem z niechęcią do jego osoby. - Mówisz w tej chwili wszystko albo wychodzę. - Zauważyłem w jego zachowaniu lekkie zawahanie, ale po chwili podszedł do mnie.

- Zacznę od czasów liceum, by było po kolei.. - Zauważyłem jak patrzy prosto w moje oczy. - Nie wiem czego się nasłuchałeś na mój temat, ale to musiały być głupie plotki. Chciałem się z tobą najzwyczajniej w życiu poznać, bo wydawałeś się ciekawą osobą. Wiem, że moje zachowanie było dosyć nachalne, ale w taki sposób zawsze radziłem sobie ze wszystkim - Niby widziałem uśmiech na jego twarzy, ale oczy mówiły co innego. Była w nich pustka. Nie mam żadnej pewności, ale chyba chcę poznać dokładną historię tych pustych oczu. - Jeśli chodzi o Fyodora to nic nas nie łączyło nigdy i raczej się to nie zmieni. Jest moim przyrodnim bratem, ale średnio się dogadujemy. Na tą chwilę jest gdzieś w Europie, ale naprawdę mnie to nie interesuje. Nigdy w życiu nie zachowałbym się jak on, a już na pewno nie względem ciebie - Poczułem jak jego dłoń pojawiła się na moim ramieniu i chciałem się wycofać, ale nie mogłem. Nie chciałem. - Tak naprawdę wyjechałem do Wielkiej Brytanii, by nie myśleć ciągle o tobie, ale jednak to było zbyt trudne zadanie.. Wiesz, że od tych kilku lat siedzisz ciągle w mojej głowie? Chuuya coś ty mi zrobił, że nie mogę wyrzucić cię z moich myśli?

Chciałem coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co. Nie mam pewności, ale Osamu raczej nie kłamie teraz.. Jedyne co dobrze wiem to to, że dostałem za dużo informacji w jednej chwili i jedyne co potrafię wywnioskować na tą chwilę są czekoladowe oczy szatyna, które sprawiają, że nie wiem co powiedzieć.

- Cóż.. wiem, że to dużo do przeanalizowania, ale nie martw się. Zrozumiem wszystko co powiesz lub zrobisz - Powiedział i zauważyłem jak jego dłoń przeniosła się z mojego ramienia na moją głowę i przyjemnym ruchem wsunął palce pomiędzy roztrzepane kosmyki moich loków. - Chcę jednak dostać odpowiedź na jedno pytanie..

- Hmm, jakie? - Zapytałem tylko. - Co do tego wcześniejszego to nie wiem co powiedzieć, daj mi czas i ja to wszystko jakoś ułożę w głowie i postaram się jakoś zrozumiale odpowiedzieć

-..Może jednak mam dwa pytania

- W takim razie słucham - Odpowiedziałem widząc jak zdejmuje moje okulary i w chwilę złapałem z nim kontakt wzrokowy.

- Kto ciebie tak skrzywdził, bo na pewno nie Ozaki, masz kogoś?

-..W takim razie jakie jest drugie pytanie?

- Czy mogę cię pocałować? - Szepnął, a ja byłem w szoku jak jego głos się zmienił po tak szybkiej chwili. Nieładnie chyba tak nie odpowiedzieć na żadne pytanie?

- Cóż.. wiesz, że będziemy potem tego żałować? - Zapytałem w moment przenosząc swój wzrok na usta szatyna, które drgnęły w lekki uśmiech. Chwilę później byłem już przyszpilony do jednej ze ścian, a jego usta w miły sposób napierały na moje. - Czas na aferę w świecie portali plotkarskich?

W moment moje dłonie trzymały się mocno pleców szatyna, a jego usta ponownie połączyły się z moimi. To było naprawdę cudowne uczucie.

- Na to wychodzi.. - Szepnął prosto w moje usta i momentalnie pogłębił pocałunek.

×××

Wiem, w cudownym momencie zrobiłam wam polsat. Jednak to było silniejsze ode mnie

Mam w sumie do was pytanie czy chcielibyście, by może od czerwca były dwa rozdziały dziennie. Myślę że każdemu by się to podobało, a mnie ostatnio bardzo natchnęła wena na pisanie

law of temptation - soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz