Rozdział 7

39 6 0
                                    

Aria

Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Przyciągał mnie, niczym magnes. Miałam wrażenie, jakbyśmy byli zamknięci w jakiejś ciasnej komorze, jakby brakowało mi powietrza. Siedzieliśmy bardzo blisko siebie. Nasze kolana się o siebie ocierały. Jednak rozum podpowiadał mi, że to spotkanie nie powinno było się skończyć w mojej sypialni.

Szybko odsunęłam się pd mężczyzny i odchrząknęłam. Serce waliło mi, jak oszalałe, gdy wyrzucałam z siebie potok słów. Spojrzałam na jego kieliszek, by mieć powód do rozmowy.

- Powinieneś pić, prowadząc samochód? Wiesz, że to może spowodować masę wypadków? Zbyt duża ilość alkoholu nie jest dobra.

Z nerwów znów zaczęłam gadać głupoty. Już dawno się tak nie czułam przy żadnym mężczyźnie. Robiłam z siebie totalną kretynkę przed facetem, który naprawdę mi się spodobał. Od bardzo dawna nie poznałam nikogo oprócz Adama i jego rodziny. I jak zwykle, nie wiedziałam, jak się zachować.

- Pleciesz bez sensu. - zaśmiał się, również wstając. Podszedł do mnie i złapał mnie za dłonie, chcąc dodać mi otuchy. Jednak jego dotyk sprawił, że po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, a to wcale nie pomogło mi się opanować.

- Tak, wiem. - wyszeptałam, powoli się uspokajając. Czemu tak nerwowo na niego reagowałam. Wciąż trzymał mnie za dłonie, gdy rzekł:

- Zamówię taksówkę, bo nie chcę, byś była sama przez jakiś czas. A skoro chciałaś zapomnieć o Adamie, zamierzam ci w tym pomóc. - popatrzyłam na niego zdezorientowana.

- Nie oczekuję tego od ciebie. - przyznałam. - Po prostu...

- Ale chcę. Znam wiele sposobów, byś o nim dzisiaj nie myślała. - popatrzył na mnie kokieteryjnie, a mi znów zabiło serce.

- Na przykład jakich? - zapytałam powabnie.

- Będę szczery. Wolałbym... - zrobił krok w moją stronę, zmniejszając odległość między nami. Ani razu nie spuściliśmy z siebie podnieconych spojrzeń. Czekałam, aż rozwinie swoją wypowiedź. - Rzucić cię na łóżko... - zrobił kolejny krok w moją stronę. Tym razem musiałam się cofnąć. - I przelecieć tak dobitnie, że na długo zapomniałabyś o zdradzieckim palancie.

TAK, ZRÓB TO!

Tak krzyknęła właśnie moja wilgotna z podniecenia cipka. Szkoda, że rozum i serce nie potrafiło jej słuchać. Każde z tych narządów działało własnym rytmem.

- Ale... - wciąż mówił, choć żałowałam, że pojawiło się jakieś „ale" w jego wypowiedzi. - Nie chcę, byś później tego żałowała. - przełknęła ślinę.

- Czemu... - odchrząknęłam, czując suchość w gardle. - Czemu mam żałować? Myślałam, że oboje chcieliśmy przelotnego romansu. Coś się zmieniło od naszej ostatniej rozmowy o tym?

Myślałam, że jest typem faceta, który nie bawi się w związki. Tymczasem miałam wrażenie, że jest zupełnie kimś innym, niż mi się przedstawiał, był opiekuńczy i troskliwy. Nie dbałby o mnie, gdyby chciał mnie tylko zaliczyć, prawda?

- Doskonale wiem, że seks na zapomnienie to zły pomysł. Choćbyś nie wiem, jak bardzo kogoś pragnęła, po wszystkim możesz żałować, że w ogóle do czegoś doszło, gdybyś rano obudziła się w pustym łóżku. Zważywszy na to, że przelotny romans to ostatnie, o czym marzysz.

Czytał mnie, jak księgę. Miałam wrażenie, że patrząc mi w oczy, doskonale wiedział, o czym myślałam. Rozumiał to, że miałam obawy i opory przed przelotnym romansem. Nie dlatego, że mi się nie podobał oczywiście, ale dlatego, że bałam się zadurzyć w nim jeszcze bardziej. Już teraz ciągnęło mnie do tego faceta, ale miał zbyt dużo plusów, by nie mieć żadnych wad. Wiedziałam, że w końcu one wyjdą, dlatego nie chciałam się tak mocno spieszyć ze wszystkim tak jak w przypadku Adama.

Miłość w żołnierskim styluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz