Rozdział 16

46 8 0
                                    

Aria

Weszłam do kawiarni i wzrokiem prześledziłam stoliki. Gdy przy jednym z nich ujrzałam moją ciotkę, podeszłam do kobiety.

– Cieszę się, że przyszłaś. – przywitała mnie buziakiem w policzek.

– Nie dałaś mi wyboru.

– Sarah naprawdę żałuje tego, co zrobiła.

– Dlaczego tak jej bronisz?

Zapytałam, lecz zanim odpowiedziała, wezwała kelnerkę, która do nas podeszła. Betty oczywiście zamówiła americano, a ja cortado. Gdy kelnerka odeszła, Betty kontynuowała, odpowiedziawszy na wcześniej zadane pytanie.

– Nie bronię jej. Wiem, że to, co zrobiła, było złe.

– Złe to mało powiedziane. Zawstydziła mnie na moim własnym ślubie.

– Wiem i nie bronię jej. Ale po stracie rodziców, macie tylko siebie, dlatego zależy mi, żebyście porozmawiały ze sobą. Bronię jedynie waszych więzów rodzinnych. Nie pozwól, aby jeden błąd wszystko zniszczył.

– To był, aż błąd. Wiesz, jakie to było upokorzenie? Zobaczyć swojego narzeczonego dymającego moją siostrę? – Betty złapała mnie za dłoń.

– Nie liczę, że jej wybaczysz. Nie wiem, jak się czujesz. Nie wiem, jak to jest i nie wiem, co przechodziłaś. Ale jestem pewna, że Sarah bardzo tego żałuje. Zawsze byłyście nierozłączne. Zawsze mogłyście na sobie polegać. Jeden głupi błąd nie może przekreślić tego, co razem stworzyłyście.

Betty miała rację. Wczoraj, gdy opowiadałam Axelowi o moim życiu, dotarło do mnie, że z rodziny jedynie Sarah mi została. Rzeczywiście zawsze mogłyśmy na siebie liczyć. To, co zrobiła z Adamem było ponad moje siły, ciężko było mi zrozumieć, dlaczego akurat Sarah, a nie ja, ale minęły trzy miesiące, żal do Sary już mi trochę przeszedł. Całą swoją złość przelałam na Adama, bo to on był winny całemu temu zajściu. Nie chciałam mieć pretensji do Sary do końca życia. Była moją jedyną rodziną i nie chciałam tego zaprzepaścić. Dopiero po rozmowie z Betty zrozumiałam, że tak naprawdę  już nie byłam na nią zła, ale ściskał mnie w środku żal do niej, który nie potrafił mnie opuścić.

– Dziękuję, że zmusiłaś mnie do spotkania. – Się zaśmiałam. – Masz rację. Sarah to moja jedyna rodzina.

Kelnerką przyniosła nam nasze zamówienie i na tym zakończyłyśmy rozmowę o Sarze, bo teraz to ja musiałam załatwić tę sprawę i porozmawiać z moją siostrą, by spróbować jej wybaczyć.

Odkąd obie z Sarą stałyśmy się  dorosłe, Betty już tak nie uczestniczyła w naszym życiu, ale była dla nas jak matka, więc odwiedzałam ją w wolnym czasie.

Opowiedziałam Betty o wszystkim, co się u mnie wydarzyło. O tym, że straciłam pracę, nawet o tym, że poznałam Axela, nie wchodząc w pikantne szczegóły. W tym przypadku miała takie samo postrzeganie na tę relację, jak ja. Też nie chciała, abym znów cierpiała. Cieszyłam się, że oprócz Brendy mogłam liczyć również na Betty. Każda z nich była inna i każda z nich inaczej widziała miłość. Brenda szalała z każdym mężczyzną, a miłość to była dla niej ostatnia opcja. Betty miała sześćdziesiąt lat i nadal była sama, choć miała już chyba z trzech mężów, z którymi jej nie wyszło. No i była też Sarah, która nie szukała miłości na siłę, zatraciła się totalnie w karierze i na tym się skupiła. Od początku znajomości z Adamem powinnam była iść jej drogą, skończywszy przy tym studia, niż je zawalając na rzecz miłości.

******

Po spotkaniu z Betty wróciłam do mieszkania, gdzie czekała na mnie Brenda. Dlaczego czekała? Bo dosłownie stała pod drzwiami w oczekiwaniu na mnie.

Miłość w żołnierskim styluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz