Rozdział 25

48 6 0
                                    

~Aria~

- Widzę, jak na ciebie patrzy i widzę, jaki wpływ masz na mojego brata. Jeżeli ci na nim zależy, nie pozwól, aby się pogubił we własnych uczuciach. Ale jeśli traktujesz to jako przelotną zabawę, wybacz mu jego decyzje.

Octavia wypowiedziała te słowa tak cicho, że Axel nie mógł ich usłyszeć. Nie rozumiałam tylko, dlaczego mi to mówiła. O jakie decyzje jej chodziło? Czyżby wiedziała o czymś, o czym ja nie wiedziałam? Zresztą, nie zdziwiłabym się. Przecież od początku było oczywiste, że nic więcej między nami nie może być. Traktowaliśmy to jako zabawę. Szkoda tylko, że dla mnie ta przygoda nie kończyła się tylko na seksie.

Ciągle powtarzałam Axelowi, że to tylko zabawa, a co jeśli za tymi słowami krył się strach? Strach przed ponownym odrzuceniem? Przed ponownym cierpieniem? Obawa przed prawdziwą miłością?

- Stałaś się jakaś milcząca? - zauważył Axel, gdy wychodziliśmy z cmentarza. - Octavia ci coś powiedziała?

- Co? - Jego słowa wyrwały mnie z transu. - Nie, nic mi nie powiedziała.

- Znam moją siostrę, więc cokolwiek ci powiedziała, po prostu to zignoruj. Nie wie wszystkiego. - popatrzyłam na niego.

Wychodzi na to, że ja również nie wiem wszystkiego.

- W zasadzie to... powiedziała coś dziwnego. - zaczęłam, układając słowa w głowie, by zabrzmiały sensownie. - Powiedziała, że nie powinnam dać ci się pogubić w uczuciach, jeśli mi na tobie zależy, a jeśli nie, powinnam wybaczyć ci twoje decyzje.

- Moja siostra lubi bawić się w zagadki. Nawet ja czasem muszę się głowić nad tym, o co jej chodzi. - jego słowa wcale mnie nie uspokoiły. - Ale mam pytanie... - zrobił krok w moją stronę. Uniosłam głowę, napotykając jego głębokie spojrzenie. - Zależy ci na mnie?

Moje serce zaczęło walić mocniej. Patrzyłam mu w oczy i chciałam odpowiedzieć, że jestem w nim zakochana. Bo tak rzeczywiście było. Choć miał być przelotną przygodą, okazał się być kimś więcej. Ale bałam się, obawiałam się mu to powiedzieć. Zdawałam sobie sprawę z tego, jaką odpowiedzią mnie uraczy i nie byłam gotowy, by usłyszeć, że nic do mnie nie czuje.

- Zależy... - palnęłam z automatu, a jego twarz wykrzywiło zaskoczenie. - Jak na przyjacielu, rzecz jasna. - zaśmiałam się nerwowo. - Myślę, że... możemy się tak nazwać, prawda?

Miałam cholerne wyrzuty sumienia. Być może zostawiłby mnie na środku chodnika, gdyby poznał moje uczucia względem jego. Wiedziałam, że im dłużej to ciągnęłam, tym bardziej mogłabym cierpieć. Chyba byłam masochistką, bo wcale nie chciałam kończyć jeszcze tej relacji. Nawet gdyby miał mnie zranić.

- Jasne... przyjaciółko.

Axel się uśmiechnął, ale jego oczy mówiły wszystko. Wydawał się być smutny tym, że nazwałam go przyjacielem. Przecież... nic do mnie nie czuł.

- Zobacz, fontanna.

Axel zmienił temat, wskazawszy konstrukcję pośrodku placu. Odwróciłam się w jej stronę i nim spostrzegłam, brunet już przy niej stał.

Podeszłam do niego ze śmiechem.

- Nie mów, że nigdy nie widziałeś fontanny. - zażartowałam.

- Nie o to chodzi.

Z kieszeni spodni wyciągnął dwie monety. Jedną zachował, a drugą mi podał.

- Co mam z tym zrobić? - Popatrzył na mnie, jakbym była kosmitką.

- Nigdy niczego sobie nie życzyłaś, wrzucając monetę do fontanny?

- Raz, gdy miałam dwanaście lat. Od tamtej pory unikam fontann.

Miłość w żołnierskim styluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz