21. Naleśniki

45 3 0
                                    

Już od kilkunastu dni przyglądam się sprawą w stolicy oraz na zamku i muszę przyznać, że coś strasznie mi tu śmierdzi i nie, nie chodzi o naleśniki, które właśnie spalił Aiden. Co sam zresztą skwitował wiązanką przekleństw, których od jakiegoś czasu używa. Nie mam bladego pojęcia, gdzie się ich nauczył, bo ja sama zbyt wielu nie używam. W myślach owszem, ale nagłos rzadko kiedy jakieś wymawiam.

Mam do zrobienia kilka rzeczy na zamku i na mieście, ale dziś mi się nie chce. Znaczy, zrobię je, ale nie pójdę nigdzie sama.

– Zostaw te naleśniki, idziemy na wycieczkę. – Moje słowa prędko wzbudziły w nim ekscytacje, przez co, zamiast złapać patelnie za rączkę, złapał ją za główną, gorącą część. Okrzyk wydarł mu się z gardła, a ja przystawiłam dłoń do czoła w geście prośby o pomstę do nieba. – Włóż tę dłoń do zimnej wody, a nie do cholery stoisz jak pajac. – Specjalnie na niego warknęłam, żeby jak najszybciej do niego dotarło, jak idiotyczną rzecz zrobił i dalej robi.

– Nie rozumiem. – Jęknął męczennie, stojąc już z ręką pod strumieniem zimnej wody. – Wszystko mi wychodzi, tylko nie te pieprzone naleśniki. Zrobię idealne steki, perfekcyjne sushi, fenomenalną bezę i kurwa salto, ale nie jebane naleśniki!

Jako odpowiedzialny dorosły powinnam zganić go za przekleństwa, które wylewały się z jego ust, prawie że potokiem. Jednak, jako że nie jestem odpowiedzialnym dorosłym, przynajmniej nie w tym domu, mówię tylko:

– Umiesz zrobić salto? – Chłopak patrzył na kuchnię, która wygląda, jakby przebiegło przez nią stado koni, ale gdy tylko usłyszał moje słowa, odwrócił głowę w moją stronę w zastraszającym tempie i dramatycznie z siebie wyrzucił:

– Ty chyba nie jesteś poważna! Ze wszystkiego, co powiedziałem, ciebie zainteresowało tylko salto?! Ty nie rozumiesz, to jest pieprzona tragedia... nie umieć zrobić naleśników. – Swoją mowę zaczął z głosem przepełnionym złością i niedowierzaniem, skończył ją jednak z żalem i niedowierzaniem. – Nawet ty wiesz jak je zrobić!!! – Dodał z krzykiem rozpaczy.

Faktycznie mocny argument, żeby usprawiedliwić swoją niepoczytalność. Uniosłam oczy ku sufitowi, gdy zobaczyłam, jak blisko jest popłakania się w tej kuchni przy cholernych naleśnikach.

Moje kurwa przekleństwo.

Zapaliła się nade mną lampeczka – zarówno metaforycznie, jak i naprawdę. Na moją twarz wpłynął uśmiech ulgi, gdy pomysł okazać się serio dobry. Znaczy, jeszcze go nie przetestowałam, ale zdaje się mieć sens. Wiem już, co zrobię z chłopakiem, podczas wypełniania własnej misji.

Wstałam z krzesła, na co oberwało mi się zrozpaczonym spojrzeniem Aidena. Wystawiłam do niego rękę i czekałam, aż łaskawie ją przyjmie.

– A co z bałaganem? – Zapytał już spokojniejszy.

– Sprzątniesz, jak wrócimy. – Oznajmiłam, na co zmarszczył brwi. Spodziewał się, że powiem „sprzątniemy", ale nie ze mną takie numerki. – Na razie czeka nas wycieczka.

– Gdzie? Tylko nie mów, że zobaczę, bo się porzygam. – Nie miałam w planach tego mówić, ale skoro o tym wspomniał.

– Zobaczysz, to niespodzianka. – Chłopak, żeby nie wyjść z roli, prędko pobiegł do łazienki i wydał odgłos, który chyba miał imitować odgłos rzygania.

Prychnęłam rozbawiona pod nosem, co za nienormalne dziecko.

– Chodźźź będzie fajnie. – Wychylił ostrożnie głowę zza framugi drzwi. – Obiecuję.

PREPARATIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz