Przypominam o ostrzeżeniu zamieszczonym w opisie!
Stolica – jedno z centralnych miast handlowych, w którym sprzedaje się nie tylko towary spożywcze, usługi, wyroby rzemieślnicze, a i życia.
Nie rozwiązałam tego problemu... jeszcze nie.
Nie dlatego, że mi się nie chciało, a niezbyt wiedziałam gdzie zacząć. Wytropienie miejsca, gdzie jest przechowywany towar, wbrew pozorom nie należało do łatwych zadań. W przeciwieństwie do Tranquility, w tym miejscu słodkie tortury na nikogo nie podziałały, alkohol nie wzbudzał ufności, a wkręcenie się w biznes, czy morderstwo nawet nie wchodziło w grę. Od razu by się zorientowali, że coś jest na rzeczy i zwiali, zabierając ze sobą wiele dusz, nie tylko swoje własne. Oczywiście ja, jak to ja zawsze dotrę do informacji, której pragnę.
Jednak pytanie, które pewnie wielu istotom chodziłoby po głowie, brzmi: „Jak się dowiedziałaś?". Mówiąc szczerze... to całkowitym przypadkiem.
Przez dwa miesiące nurtowało mnie pytanie, które zadałam sobie jeszcze w Kamize: „Czemu oczy jednego z żołnierzy miękną za każdym razem, gdy głos Annabeth przebija się przez harmider zagłuszony ciszą mojego umysłu?".
Znalazłam tego mężczyznę, ale żeby zdobyć więcej informacji o jego osobie, poszłam za nim i dokonałam przełomu w swojej sprawie.
Mężczyzna zaprowadził mnie wprost do celu, co delikatnie zmieniło moje plany co do naszej przyszłości.
Nie czuję, już więcej potrzeby dowiedzenia się, co łączyło go z Annabeth, ani co ich rozłączyło. Znam jedną z ich wspólnych cech – są prawdziwymi potworami, którzy kryją się na co dzień za maską anioła. Co ich różni? Annabeth jest większym potworem i nie tylko po zmroku, nie dla mnie... On za to wiernie czekał do całkowitego zajścia słońca, zanim rozpoczął piekło dla dziecka, które w żaden sposób go nie skrzywdziło.
Nie wykonałam nawet malutkiego kroku, aby pomóc dziewczynce, nad którą tak zaciekle się znęcał. Zaplanowałam dla niego coś okrutniejszego.
Ze zdwojoną siłą wycisnę z niego to, co on wycisnął z niej. Nieważne, jakiego okrucieństwa będzie to ode mnie wymagać. Z r o b i ę t o.
– Mam nadzieję, że się nie spóźniłem. – Ależ nie, jesteś idealne w czasie, aby rozpocząć moje show.
– No co ty, właściwie to jesteś trochę przed czasem, musimy jeszcze poczekać na resztę. – Mimo że wpierw chciałam zabrać Aidena ze sobą, to istniało zbyt wielkie ryzyko, że mój gość specjalny go rozpozna. Został więc w domu, pomimo licznych sprzeciwów.
– Resztę? – Zamrugał zdziwiony.
– Ach! Czyżbym zapomniała Ci powiedzieć? – Spytałam, z całych sił próbując powstrzymać cisnącą mi się na usta drwinę. – Przyjdą jeszcze Asher, Phoenix oraz Naida.
– Kto? – Zdumiał.
– No Asher, Phoenix oraz Naida. – Specjalnie pominęłam wszelkie tytuły. Chce wywołać w nim wrażenie, że o nich kompletnie zapomniałam, żeby myślał, nie, żeby wiedział, że moja relacja z tą trójką to nie tylko zwykły kontakt współpracowników, a coś o wiele więcej.
Coś, co go może zniszczyć w każdej chwili.
Pierwszy raz robię coś takiego – wywieram stres na ofierze, zanim całkowicie ją zrujnuje. Podoba mi się i kto wie, może zacznę to praktykować?
CZYTASZ
PREPARATION
RomanceTom 1 serii: Chronicles of Destiny !!!OSTRZEŻENE!!! (Nie dla osób o słabych nerwach. Występowanie: przemocy, niemoralnych postaci, manipulacji oraz seksu.) Życie Metis można było określić w kilku słowach: nudne, monotonne i spokojne, zbyt spokojne...