Zapach spalonych ciał unosi się w powietrzu, dym przysłania widoczność, a płomienie rosną w górę bardziej i bardziej. Pomiędzy tym wszystkim znajdują się tylko 3 żywe osoby i ja.
Zanim podpaliliśmy wszystko, zgarnęliśmy po koniu dla każdego z nas. Teraz pod rezydencją, która jako jedyna jeszcze stoi, ładuje Ashera na jego wierzchowca.; reszta z nas, przytomna, samodzielnie się na nie wdrapie. Układam go w bezpiecznej pozycji, tak aby nie spadł po kilku krokach.
Minęły dwie godziny, od kiedy zemdlał, ale na razie się nie martwię; ludziom często zdarza się mdleć i tracić kontakt z rzeczywistością na długie dni. Mam jednak cichą nadzieję, że do jutra się obudzi, sprawy przyjęły bowiem nieprzyjemny obrót.
Jedno słowo, jedno imię: Olivia.
Ani ja, ani Aiden jej nie ufamy. Muszę się jej pozbyć, jednak nie będzie to łatwe zadanie. Dzieciak ciągle udaje, że kobieta jest jego sprzymierzeńcem. On chce w to wierzyć, on pragnie, żeby była po jego stronie, chociaż wie, że tak nie jest.
Tak samo, jak Asher potrzebuje tego jednego bodźca. A tak się składa, że jestem mistrzynią, jeśli o nie chodzi. Tylko jak powinnam, to załatw... wiem. Musi zobaczyć jej zdradę na własne oczy.
Zdradę można popełnić na wiele sposobów, ale w relacji służąca-pan, są tylko dwie. Pierwsza polegająca na posiadaniu drugiego Pana lub Pani, któremu sprzedaje informacje i jest to dość klasyczne zagranie. Drugi rodzaj zdrady jest jednak trochę inny; każda służąca ma w swojej umowie wpisane czy jest w związku. Jeśli tak to jej to nie obowiązuje, jednak jeśli zerwie i pracodawca się o tym dowie, umowa ulega zmianie na drugą i ostatnią opcję. Ciało i dusza należy do Pana i Pani. Co znaczy, że podwładni na takim kontrakcie nie mogą nawiązywać kontaktów fizycznych z innymi osobami niż ich „właściciel".
Zasady są dziwne, to fakt; król chciał je zmienić, ale są zapisane na prawie, którego nawet on nie może cofnąć. Tak więc będą obowiązywać jeszcze długi czas, bo 138 lat, do kiedy Lexicontrum, będzie nieważne.
Hmmm, to w sumie znaczy, że nic robić nie muszę. Znaczy tylko dopilnować, żeby Aiden to zobaczył i usłyszał. Olivia i Asher, na tym terenie nie muszę robić zbyt wiele, wystarczy zadbać o klimat.
– Ty chcesz rzucić zapałkę? – Zapytał mnie Aiden.
Przymrużyłam oczy w zamyśleniu i... pojawiła się myśl.
– Właściwie to wiesz, nie chciałabym wykluczać Olivii. – Mruknęłam niby to przejęta. – W końcu jest częścią grupy, a każdy z nas coś tu po sobie zostawił tylko nie ona... – Rzuciłam zapałki w jej stronę. – Śmiało. – Zachęciłam ją, a na moją twarz wpłynął demoniczny uśmiech i tak na 100% wpłynął, wiem, bo zauważyłam szok w oczach Aidena, który nie dowierzał w to, co widzi.
Olivia zapatrzyła się w zapałki, a jej ręce zaczęły się panicznie trząść. Przełknęła ślinę i zaczęła wykonywać zadaną jej czynność, żeby nie odstawać od grupy, żeby stworzyć pozory, żeby zdobyć moje „zaufanie".
Ogień zawitał na krótkiej zapałce. Tej samej, która chwilę później, jak w zwolnionym tempie wylądowała na benzynie. Nie zajęło dużo czasu, aby i rezydencję pochłonęły płomienie. Zaciągnęłam się dymem i rozejrzałam się po bokach, tak pięknie.
Moja sztuka jest tak piękna, że trudno ją nazwać, ale jeśli miałabym spróbować, zrobiłabym to tak: Descent into Chaos, co jest zresztą wyjątkowo trafne.
Dłonie służącej zacisnęły się w pięści, a gdy przeniosła oczy na mnie, były one wypełnione pragnieniem zemsty. Jakiej? Cóż, jej spojrzenie przeniosło się na Ashera.
CZYTASZ
PREPARATION
RomanceTom 1 serii: Chronicles of Destiny !!!OSTRZEŻENE!!! (Nie dla osób o słabych nerwach. Występowanie: przemocy, niemoralnych postaci, manipulacji oraz seksu.) Życie Metis można było określić w kilku słowach: nudne, monotonne i spokojne, zbyt spokojne...