18. Rozdział

169 14 6
                                    

'Pretend you're happy, pretend we're fine
                    I guess that's easier after all this time'

                                                             ~ The Hardest Part - Nina Nesbitt

Amy powiedziała im o wszystkim.

Joe i jego ludzie ściągnęli bloga i starali się wyczyścić Internet ze wszystkich nawet najmniejszych wzmianek o nim. Nie mogliśmy wykluczyć faktu, iż ktoś wciąż jest w posiadaniu tego zbioru oszczerstw i wierutnych kłamstw na mój temat, albo, że zaatakuje z jakiegoś innego źródła.

W końcu to wcale nie trudne. Ale liczyłam, że skończyliśmy już z tym tematem.

- Chcesz kawy? - zapytał James siadając obok mnie na kanapie.

- Nie, dziękuję - powiedziałam. Chwilę później przyszedł Tristan z torbą ze sklepu i moją kawą. Uśmiechnęłam się do niego niepewnie. James zaczął poruszać brwiami i szturchnął mnie w bok.

- Po co chcieć kawę ode mnie, skoro można mieć kawę od Tristana? - zaśmiał się McVey. - Proszę, proszę... - zaczął grzebać w siatce - Czekolada, lody, chusteczki higieniczne, więcej czekolady i słodyczy... Starter pack zranionej dziewczyny, skąd Ty, Tristan o tym wszystkim wiedziałeś? - zapytał wyraźnie usatysfakcjonowany James.
Tristan popatrzył na niego po czym wyjął z kieszeni zmięty kawałek papieru.
- Chloé napisała mi czego potrzebuje, a ja to kupiłem.
- Oddam Ci pieniądze jak tylko dotrzemy do mojego domu
- Żartujesz?! - zapytał Evans - Nigdy w życiu nie wziąłbym od Ciebie żadnych pieniędzy. Nie byłbym wtedy gentlemanem - uśmiechnął się.

Ani Joe, którego przed chwilą poznałam, ani Connor, ani tym bardziej Bradley nie odezwali się do mnie nawet słowem tamtego dnia, a Brad to w ogóle unikał mnie jak ognia.
Siedziałam sama w pokoju hotelowym James'a i Connor'a i czekałam na jakieś wiadomości. Wpatrywałam się tępo w ścianę o brzydkim brązowawym odcieniu zielonego. Mój telefon co chwila wibrował i podświetlał ekran, ale ja nie reagowałam dopóki nie spadał na podłogę. Złapałam go w locie i przez przypadek odebrałam połączenie.
- Chloé! - zawołała Ilse w słuchawce. - Gdzie jesteś? Chciałam Ci przypomnieć, że mamy bal za tydzień! - krzyknęła. Zupełnie o tym zapomniałam!
Zapomniałam o balu!!
- Ja, Amy, Myra, Natalie i Rosalind idziemy szukać sukienek, przeszłabyś się z nami? - zapytała, a ja natychmiast przytaknęłam.
To było o niebo lepsze niż siedzenie w pokoju i zamartwianie się. Ruszyłam w stronę wyjścia z plecakiem na plecach.
- Gdzie idziesz? – zapytał Tristan przerywając monotonne bębnienie palcami w podłokietnik.
- Na zakupy – odpowiedziałam. – Dziewczyny idą szukać sukienek na bal, przejdę się z nimi. Może Brad'owi minie na mnie złość jak...
- Nie jestem na Ciebie zły – mruknął Bradley znad swojego laptopa. - Po prostu mało podoba mi się ta sytuacja... Ty i Styles... Blog i parę innych rzeczy.
- Ja i Styles? - wycedziłam przez zęby. - Tu Cię najbardziej boli? A co ty cholera do tego masz? Tak bardzo przeszkadza Ci, że mam chłopaka?
- Nie krzycz na mnie, Chloé - poprosił spokojnie Brad. Tristan i ja skupiliśmy za nim swoje zdziwione spojrzenia. - Martwię się tylko o Ciebie. Jestem pewien, że oboje wiemy z czego znany jest Styles i mam nadzieję, iż to nie prawda, ale jednak nie chcę żebyś cierpiała.
- Umiem o siebie zadbać, Simpson. Nie potrzebuję do tego Ciebie - warknęłam i wybiegłam z pokoju hotelowego. Na korytarzu spotkałam James'a i fotografa Vampsów Dean'a. McVey wołał coś za mną, ale nie miałam ochoty z nim gadać. Zjechałam windą na parter i wyszłam z hotelu. Czułam się podle. Nie żeby moja relacja z Harry'm była idealna, co więcej zostawiała naprawdę bardzo dużo do życzenia, ale mieliśmy przecież mnóstwo czasu do doszlifowania naszego związku, jednak mimo to Brad nie miał prawa wytykać mi tego co robiłam. Mnie nie interesowała jego relacja z kimkolwiek. Nie interesował mnie on. Nie tak.
Wsiadłam do autobusu i usiadłam na wolnym miejscu. Bolała mnie głowa. Tępy ból ją rozsadzał. Chciałam teraz się do kogoś przytulić. Dobra nie do kogoś, a do konkretnego 'gentleman'a'.
Tristan nie pobiegł za mną, ani nawet nie zareagował. Nie byłam przecież Ilse.

KOCHANE!!

PRZEPRASZAM TAK BARDZO!! NIE BYŁO MNIE PÓŁ ROKU I MAM TYLKO 2 WYMÓWKI:

1) MÓJ TABLET, O KTÓRYM JUŻ KIEDYŚ WSPOMINAŁAM ZNOWU NIE ŻYJE

2) MIAŁAM PROBLEM Z MATEMATYKĄ, MOGŁAM NIE ZDAĆ KLASY, ALE JUŻ PO WSZYSTKIM I JESTEM Z POWROTEM

MAM NADZIEJĘ, ŻE NADAL BĘDZIECIE CZYTAĆ 'CARMEN'

xoxo MFRBE

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 31, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Carmen (The Vamps FanFiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz