- Chloé! - Myślę, że pobudka o 6:30 w sobotę rano to marzenie każdej normalnej, zmęczonej życiem nastolatki.
- Chyba ktoś cię woła - odezwał się głos z głębi mojej pościeli. Był to męski, chrypliwy, zaspany, ale znajomy głos.
- No nie mów - warknęłam. Nie pamiętam już jak to się stało, że Bradley wylądował ze mną na łóżku, ale razem było dość wygodnie. Wyplątałam się z kołdry i stanęłam na czymś dziwnym. Zerknęłam na stopy i przypomniałam sobie dlaczego Bradley spał ze mną. Na podłodze było mokro.
Wcisnęłam na stopy swoje japonki i człapiąc ruszyłam do mamy.
- Hej. Słuchaj Chloé, dzwoniła do mnie dzisiaj Victoria i zapytała czy nie chciałybyśmy wpaść na pokaz jutro wieczorem. Powiedziałam, że zapytam Ciebie i odzwonię. Więc chcesz iść?
Pokaz Victorii Beckham oznaczałby wyjazd do Londynu, a znając panią Beckham dostałabym od niej jakaś zniżkę na jakiś ciuch, który mogłabym założyć na bal.
- Jasne, że chcę - krzyknęłam podskakując.
Wróciłam do pokoju gdzie zastałam Bradley'a rozwalonego na moim łóżku. Podłoga nadal była dość mokra i trudna do przebycia, ale nie zbyt mi to przeszkadzało. Dotarłam do łóżka i położyłam się obok Bradley'a mokre stopy trzymając nad pościelą.
- Gdyby chłopaki to zobaczyli mielibyśmy zepsute życie - powiedział podnosząc się na łokciu.
- Czemu tak uważasz? Przecież my nic nie robimy. Poza tym ty chyba masz kogoś na oku... - mruknęłam przypominając sobie o Amy. Nie dowiedziałam się wcale co stało się po tym jak wyszłam. Byłam zbyt zajęta egzaminami.
- Tsa. Kogoś tam mam - rzucił Simpson nie zbyt przekonująco.
- Nie Amy? - zapytałam również się podnosząc, aby lepiej widzieć twarz bruneta.
- Ona jest spoko, ale...
- Ale co?
- No nie lubię jej AŻ tak bardzo.
- Więc co robiliście, gdy Tris i ja wyszliśmy z kawiarni?
- Gadaliśmy i jedliśmy. Tyle.
- Gdzie jesteś Brad? - tym razem chłopaka szukał James. - Tak jak myślałem. Kochane gołąbeczki. I jak wam się razem spało? - stanął w drzwiach uśmiechając się sugestywnie. - Co tu się, kurde stało? - zapytał mnie podnosząc wysoko mokry pantofel.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami.
- Aha. Jasne. Fajnie. Chloé. Em. Brad. - James był wyraźnie zdezorientowany tym co zastał. W końcu mokra podłoga to trochę mało spotykanu bajer. - Próba. - wykrzyknął wyrzucając ręce w powietrze i automatycznie wstając. - Choć na próbę. Zagramy 'Wild Heart' i zdążymy jeszcze na śniadanie.
- Chlo może iść z nami?
- Jak chce - rzucił i zniknął za drzwiami.
- Chodź - Bradley wstał i wyciągnął do mnie rękę. Rzuszyłam za nim w swoich short'ach piżamowych i czarnej bluzie z kapturem.
- Dzień dobry - zawołał Tristan na nasz widok - Cześć Yoghurt'owa Panno, jak się spało? - uśmiechnął się do mnie, a ja przypomniałam sobie, że wczoraj doszliśmy do porozumienia.
- W porządku, a tobie?
- Zasnąłem dopiero koło czwartej. Coś mnie dreczyło.
- Może to Carmen? - zaśmiał się Connor kiwając do mnie głową w ramach powitania.
- Ej, powiedziałem wam jaka jest Carmen w ramach zaufania - oburzył się Tristan zza swojej perkusji - Obowiązuje was kodeks zespołowy. Żadnych plotek, żadnych dziewczyn. Aż do pierwszej płyty - wyszczerzył się kończąc swoją wypowiedź.
- Jasne. A teraz gramy! - zarządził James i złapał za gitarę. Tristan wyjął pałeczki z kieszeni spodni i ponownie usiadł na krześle perkusisty. Bradley wyciągnął swoją gitarę z futerału i zaczął ją szybko stroić, a Connor brzdąkał coś na swoim basie.
- Gotowi? - krzyknął Simpson.
- Yeah! - odkrzyknął Tristan i zaczęli grać.
Przebrnęli może przez jakieś dwa takty, gdy James przerwał grę.
- Coś jest nie tak... - mruknął.
- Ty i Bradley jesteście inaczej nastrojeni - zauważyłam - Masz połtonu wyżej 'e' niż on, po za tym musicie utrzymywać puls. Panowie, rytm to ważna sprawa. - czułam ich zdziwione spojrzenia na sobie. - Chłopaki - zaczęłam - Jestem córką artystów, czego się spodziewaliście?
- No nic - powiedział bez sensu Connor.
- Teraz powinno być dobrze - rzucił Bradley kręcąc kołkami.
- Raz, dwa, raz, dwa, trzy i! - zaczął Tris.
Słuchałam przez chwilę po czym zabrałam jakąś wolną gitarę i patrząc na palce James'a na gryfie pokazałam Bradley'owi jak utrzymać bicie w tempie. Akordy nie były trudne, a chłopcy się cieszyli, że się z nimi pobawiłam ich piosenką, która strasznie mi się spodobała.
- I co myślisz, Chlo? - zapytał Tris, pierwszy raz tak się do mnie zwracając.
- Będę szczera - zrobiłam chwilę przerwy by potrzymać ich w niepokojącej niepewności - Cudowna piosenka - pisnęłam i wyskoczyłam w powietrze tuląc się z Bradley'em na oczach innych chłopaków. - Mądrzejsza i lepsza niż 'Can we dance' z milion razy - chłopcy zaczęli się śmiać.
- A moje ulubione zdanie z tej piosenki to... - zaczął Bradley.
- Czekaj zaraz zgadnę. Macie gdzieś tekst?
- Jasne - James podał mi kartkę z odręcznie napisaną piosenką. Przeczytałam kawałek dwa razy i stwierdziłam, że Bradley nie ma ulubionego zdania.
- Bridge - rzuciłam.
- Co? - odwrócił się do mnie Tristan, który bębnił cicho w talerz i jako jedyny nie korzystał z telefonu.
- Czy w bridge'u jest ulubione zdanie Bradley'a?
Tristan skinął głową.
- Wiem co to za zdanie.
- Dawaj - mruknął Simpson nie podnosząc nawet głowy znad telefonu.
- Let's do it now, 'cause one day we'll both be old*- przeczytałam nie zbyt pewnie.
- Kurde - jęknął James i z tylnej kieszeni wyjął 5 funtów i dał je Connor'owi, a Connor przekazał pieniądze Bradley'owi, który wstał i podszedł do mnie.
- Twoje 5 funtów i buziak - cmoknął mnie w policzek, a ja starłam pozostałość po jego ustach z policzka. Chłopcy zaczęli się śmiać.
- Jesteś zupełnie nie dojrzała, Chloé - rzucił James śmiejąc się do mnie.
- Zarobiłam 5 funtów za jedno zdanie, uwielbiam robić z wami interesy - zawołałam skacząc. - Choć Elżuniu zrobimy z ciebie pożytek.
* cytat z 'Wild Heart', mój ulubiony.
Hue hue hue. Witajcie.
Pozdrawiam z nienormalnie gorącej plaży w Gdańsku ♥♥
CZYTASZ
Carmen (The Vamps FanFiction)
FanfictionShe says you don't want to be like me Don't wanna see all the things I've seen I'm dying, I'm dying She says you don't want to get this way Famous and dumb at an early age Lying, I’m lying// Carmen (The Vamps FanFiction) Copyright © for M. B. via th...