Było ich trzech. Jeden brunet i dwóch blondynów. Ani brzydcy, ani ładni. Tacy sobie.
Siedzieli przy stole w jadalni i jedli pizzę. Mama zamówiła pizzę co było jakimś świętem. Nie jedliśmy pizzy od niepamiętnych czasów. Była tłusta i nie zdrowa, a mama jednak ją kupiła. Nikogo to nie interesowało, że za parę lat możemy ponosić konsekwencje jedzenia takich rzeczy. Wzięłam jeden kawałek z szynką, pieczarkami i podwójnym serem.
- Panowie - zaczęła mama - To moja córka Chloé - przedstawiła mnie w momencie w którym akurat brałam pierwszy i największy gryz pizzy - Chlo, to James, Connor i Brad z zespołu The Vamps.
- Cześć - odpowiedzieli chórem, a ja wytarłam twarz od ściekającego sosu i spojrzałam porozumiewawczo na tatę.
- Brakuje Tristana, ale on od tygodnia jest w Hereford'zie i chyba ma jakąś miejscówę - opowiedział szybko brunet biorąc szklankę z ciemnym płynem do ręki.
Ma jakąś miejscówę. Ma jakąś miejscówę.
Czy to znaczyło, że nagle w tym domu będzie więcej chłopaków?
Niedoczekanie moje! Ci goście, jakkolwiek by się nie nazywali i kimkolwiek by nie byli nie mogli tu zostać.
- Chloé - matka zwróciła się do mnie - Mogłabyś przygotować chłopcom czystą pościel i zanieść ją do mieszkania - a raczej dwóch pokoi - Jenny.
Ciekawe jak moja mama by zareagowała gdybym wypaliła, że tego nie zrobię, bo niby z jakich racji, ale nie mogłam jej tego zrobić. Już i tak pewnie zniszczyłam dobre imię naszej rodziny spóźniając się na kolację, o której nic nie wiedziałam.
Wstałam i z cierpiętniczą miną zeszłam na dół do pralni. Wyjmując z szafki czystą pościel usłyszałam dzwonek do drzwi. Bardzo (NIE)chętnie ruszyłam aby otworzyć.
- Cześć.
Zobaczyłam Zack'a i gwiazdora w czarych okularach, sprawcę zbrodni na moich yogurt'ach.
- To ty - szepnęłam wskazując na niego palcem.
- Miło ponownie cię widzieć, Yogurt'owa Panno - powiedział, a ja się zarumieniłam.
Cholera.
- To wy się jednak znacie? - zapytał zdezorientowany Zach.
- Nie! - odparłam stanowczo.
- Ale chętnie cię poznam, córko Mary Escott. Czy twoje imię to Prudence? - zapytał bez cienia zawahania w głosie. - Jestem Chloé - burknęłam.
- Tris.
- Właź! - przepuściłam go w drzwiach - Po schodach do góry, a potem pierwsza, lub druga w prawo. Tak czy siak dojdziesz.
Usłyszałam ciche 'Dzięks' potem kilka tupnięć i zostaliśmy sami. Ja i Zach Thwaites. Całkiem sami.
- Chloé... - szepnął łapiąc mnie za dłoń - Ten tatuaż to twoje...
- Zack, tą historię opowiedziały mi dzisiaj twoje siostry. Chciałam tylko wiedzieć, czy to prawda.
- Te głupie plotkary! - szczeknął.
- W końcu jesteś bratem bliźniaczek - uśmiechnęłam się kładąc mu swoją dłoń na piersi. Nastąpiła chwila ciszy, a potem Zach spokojnie i delikatnie dotknął wargami moich ust.
Natychmiast się od niego odsunęłam.
- Myślę, że muszę już iść - odwróciłam się i zniknęłam w holu prowadzącym do pralni. Wyjęłam z kieszeni swój telefon i wystukałam wiadomość do Amy.
CZYTASZ
Carmen (The Vamps FanFiction)
FanfictionShe says you don't want to be like me Don't wanna see all the things I've seen I'm dying, I'm dying She says you don't want to get this way Famous and dumb at an early age Lying, I’m lying// Carmen (The Vamps FanFiction) Copyright © for M. B. via th...