ROZDZIAŁ 2

386 16 1
                                    

#BHnapapierze #słonecznikiKK

Niczego nie byłam tak pewna, jak dzisiejszego dnia. Wszystko układało się po mojemu.

Wstałam rano w swojej wymarzonej ciszy, nad którą marzyłam latami. Nikt nie krzyczał, nikt nie skrzywdził nikogo. Po prostu byłam tylko ja i spokój. Człowiek zawsze w takiej ciszy miał dużo czasu na przemyślenia wewnętrznie. Można się wtedy wyciszyć i przemyśleć wszystkie istotne sprawy, które nas męczą.

Zawsze ciężko było mi znaleźć swój prywatny kąt, w którym będę mogła pobyć sama. Jedyna cisza, którą niedawno mogłam zaznać to siedzenie w parku o trzeciej w nocy. Nie zbyt bezpieczne, ale czasami przydatne, kiedy naprawdę nie możesz niczego przeanalizować w swojej głowie. Moja cisza skończyła się z chwilą, kiedy moja mama umarła. Była to przepiękna kobieta, nie wiem, co widziała w moim ojcu. Gdybym tylko mogła z nią teraz porozmawiać, świat wydawałby się lepszy.

Wszystko zostało zniszczone dosłownie w kilka minut. Ojciec usiadł wtedy ze mną na kanapie i próbował mi wytłumaczyć, co się stało. Nie mogłam uwierzyć w moment, kiedy powiedział mi, że już nigdy nie zobaczę matki, bo ona nie żyje. Jej przyczyną śmierci prawdopodobnie było samobójstwo. Nie wiem, czemu to zrobiła, nie zostawiła żadnego listu, z którego mogłabym to wyczytać. Mój ojciec w tamtym momencie nie wyglądał, jakby był załamany. Jako dziewczynka nie miałam o to do niego wielkiego żalu, bo niezbyt wszystko rozumiałam.

Miałam wtedy dziewięć lat i przez to w jego głowie nie miałam nic do powiedzenia. Tak samo w momencie, kiedy nie pozwolił iść mi na pogrzeb. Sama nawet nie wiem, czy on poszedł, bo kiedy wrócił był całkowicie pijany. Do tej pory pamiętam, że stałam wtedy z przerażonym wzrokiem, a po chwili zostałam uderzona w twarz. Nie wiedziałam wtedy za co, a on jedynie patrzył na mnie jakbym, to ja ją zabiła.

No, ale to przecież on nas już dawno zabił, to on mnie teraz krzywdził. Ona musiała mieć wszystkiego dosyć psychicznie. Pewnie też, była krzywdzona, kiedy nie widziałam. Potem przeszło to na mnie. Lata mijały, a blizny ciągle robiły się większe i zostały, aż do dzisiaj. Człowiek, który naprawdę krzywdzi ludzi, nie powinien nazywać się człowiekiem.

Rodzic powinien kochać swoje dziecko i pokazywać mu uczucia wsparcie i miłość. On jednak nie pokazywał nic prócz alkoholu i przemocy.

Uwolnienie się od niego z dniem wczorajszym było moim wybawieniem. To już dzisiaj miałam udać się do swojego nowego liceum. Jest one prywatne, ale najtańsze ze wszystkich, dzięki czemu nie musiałam wydawać fortuny. Zasada jest taka, jeśli zapłacisz oni nic, nie powiedzą. Dlatego to właśnie tutaj mogłam zapisać się na listę do ostatniej klasy pod nazwiskiem krasnala. Jako że to jest niby mój ojciec. Nikt tego nie sprawdzał, więc byłam pewna, że wszystko pójdzie zgodnie z moimi oczekiwaniami.

Klasycznie z rana postawiłam na kawę z resztek po wcześniejszych współlokatorach. Dzisiaj wszystko smakowało zupełnie inaczej. Wszystko było dla mnie nowością. Nie czułam strachu, mogłam wstać wcześniej i swobodnie przemieszczać się po mieszkaniu wiedząc, że nikomu to nie będzie przeszkadzać.

Popijając gorący napój, sięgnęłam po swój telefon, z którego postanowiłam wysłać wiadomość do swojej przyjaciółki. Nie byliśmy ze sobą blisko, ale w jakiś sposób przy niej czasem potrafiłam normalnie funkcjonować. Jej życie było idealne, a rodziców miała kochanych, przez co nie lubiłam do niej przychodzić. Zawsze byli dla mnie mili, a mi chciało się płakać, jak widziałam ich relacje z Judy. Ona zawsze była piękna i zadbana. Miała wszystko nowe, co dużo osób jej zazdrościło. Jej jedyną wadą było, chwalenie się tym. Ja należałam do osób, które nigdy tego nie robiły.

BREAKING HEARTS 16+ || ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz