To już dzisiaj był poniedziałek. Dzień, w którym może zadziać się wiele dziwnych rzeczy. Postanowiłam, że pójdę dziś do szkoły i tak łatwo nie odpuszczę. Musiałam być silna i nie pozwalać sobie na wszystko. Nie będę rezygnować ze wszystkiego, tylko dlatego, że ktoś mnie pocałował. Jak na razie musiałam skupić się na tym, co się działo i rozszyfrować, po co mój ojciec porwał Lily. Wątpiłam, żeby oczekiwał okupu, dlatego od razu wyrzuciłam to z głowy. Chciał po prostu się na mnie zemścić i musiał dowiedzieć się, że się razem zadajemy. No bo jak niby inaczej by wiedział? Nie było innej opcji, to musiało być to.
Złapałam szklankę przy łóżku, która była pewna od wody. Wczoraj ją sobie naszykowałam, w razie jakbym miała ochotę napić się w nocy. Tak się jednak nie stało, ale przynajmniej zostało mi na rano. Wypiłam wszystko do dna, byłam bardzo spragniona.
Wygrzebałam się spod pościeli i poszłam do łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze i mogłam stwierdzić, że nie wyglądam najgorzej. Było całkiem w porządku, więc zadowolona skorzystałam z toalety i poszłam się ogarniać.
Włosy układały mi się dzisiaj całkiem ładnie, więc postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Założyłam gumkę na rękę, gdybym jednak stwierdziła, że chce je związać.
Włożyłam na siebie czarne dresy i granatowego topa. Był całkiem uroczy i miał nietypowy krój. Jego rękawki dosięgały do łokci, co bardzo mi się podobało. Zarzuciłam na to jeszcze bluzę i stwierdziłam, że ubiór mam wystarczająco gotowy.
Poszłam do kuchni i stanęłam przy blacie. Przez chwilę, zastanawiałam się, co mogłabym zjeść, ale nie miałam żadnego ciekawego pomysłu ani zachcianki. Dlatego sięgnęłam po płatki. Mieszkając sama, chyba zacznę liczyć, ile razy je jem. Pewnie będzie tego za dużo i po kilku dniach się pogubię.
Przygotowałam sobie wszystko i pochłonęłam od razu. Musiałam się śpieszyć, żeby się nie spóźnić. Włożyłam szybko buty i wyszłam z mieszkania. Upewniłam się, czy wszystko wzięłam i ruszyłam do szkoły. Droga minęła mi dość szybko, bo w pośpiechu nie patrzyłam nawet za siebie. Promienie słoneczne świeciły dziś delikatnie i było widać piękne błękitne niebo. Dzień zapowiadał się świetnie, ale wiedziałam, że taki nie będzie. Coś w myślach mi podpowiadało, że jeszcze będę tego żałować i że powinnam zostać w domu. Starłam się tym nie przejmować, ale było ciężko, jednak musiałam myśleć pozytywnie. Chociaż udawać, że jest super, pomimo że tak nie było.
Przed budynkiem klasycznie było to co zawsze. Aż dziwne, że nauczyciele nie zwracali uwagi na palących uczniów. Może byli pełnoletni, ale jakieś sprawdzanie tego powinno być. Robili to na terenie liceum, co było nieodpowiednie. Może mi to jakoś w szczególności nie przeszkadzało, ale nie wyglądało to korzystnie, kiedy dzieciaki stali z papierosem w dłoni. Szkoła mogłaby mieć przez to niezłe problemy i popsutą opinie.
Bez zbędnego komentowania weszłam do środka i zaczęłam iść przed siebie. Od hałasu znowu dudniło mi w uszach. Był poniedziałek, więc ludzi było sporo przez to, że to pierwszy dzień tygodnia. Myślałam, że będzie ich mniej po tej całej imprezie i weekendzie, ale się myliłam. Miałam mieć zaraz dwugodzinny niemiecki, dlatego musiałam znaleźć odpowiednią salę. Stresowałam się zbyt bardzo. Nie byłam pewna czy Peter również jest na mnie zły. W sumie nie miałby za co, bo to nie ja miałam pilnować ich przyjaciółki. To raczej też nie był obowiązek Harry'ego, ale to już mnie nie obchodziło. Musiałam zająć się sobą i ewentualnie zrobić wszystko, co mogę, aby mój ojciec zostawił Lily w spokoju. Tak naprawdę nie wiedziałam, co mogło jej się teraz dziać i czy jest przestraszona. Ja byłabym na pewno, pomimo że to mój ojciec, a ona go nie znała, więc to było oczywiste, że jest cała w strachu. Miałam tylko nadzieje, że nie zrobi jej krzywdy. Zastanawiało mnie to już od wczoraj, po co ona mu była potrzebna. Moja głowa znowu była pełna od tego wszystkiego. Za dwie minuty miałam zacząć niemiecki, więc przyśpieszyłam swoje tępo, szukając dalej sali.
CZYTASZ
BREAKING HEARTS 16+ || ZOSTANIE WYDANE
RomansDiana Linos to siedemnastoletnia dziewczyna, która chce zacząć żyć od nowa. Całe jej życie było dla niej męczarnią, a mimo to starała się nie poddawać. Musiała uciec, aby spróbować wszystkiego od nowa. Jej życie ciągle było takie same, z dnia na dzi...