ROZDZIAŁ 17

92 8 0
                                    

Rano obudziłam się z najlepszym humorem, jaki był możliwy. Wczorajszy dzień dał mi dużo do myślenia i byłam pewna, że dalej chce rozwijać między nami relację, która się stworzyła. Nie chciałam być dziewczyną na chwilę i wiedziałam, że Harry taki nie był. Oczekiwałam od niego czegoś poważniejszego. W tym wszystkim też szczerości, chociaż sama wiedziałam, że na razie nie mogę tego od niego oczekiwać, bo tez nie byłam z nim szczera. Przez głowę przechodziły mi też myśli, że może, jednak zanim się nam ułoży, to powinnam mu o wszystkim powiedzieć, ale po chwili zrezygnowałam z tego. Naprawdę zależało mi na moim szczęściu i nie chciałam tego wszystkiego psuć.

Chciałam dziś wyglądać jakoś inaczej niż zawsze, więc stwierdziłam, że się pomaluję. Wstałam i tak wystarczająco wcześnie, aby znaleźć na to czas. Musiałam się jakoś prezentować. Nie chciałam odstawać od reszty, a wiedziałam, że makijaż dodaje bardzo dużo.

Swoje włosy zostawiłam rozpuszczone i zahaczyłam je o uszy. Z ubrań nie miałam dużego wyboru, więc wybrałam koszulkę i krótki spodenki. Dość odważnie jak na mnie, bo lekko było mi widać tyłek. Zdążyłam już zobaczyć, że niejedna dziewczyna w naszej szkole nosi takie szorty, więc czułam się pewniej.

Kiedy skończyłam cały swój makijaż, wyglądał inaczej, ale niczym nie różnił się od tego, co na imprezie. Nie chciałam robić niczego wulgarnego, dlatego postawiłam na delikatność.

Wczoraj nie zjadłam żadnej kolacji, a kiedy obszukałam całą kuchnię, zorientowałam się, że oprócz płatek nie mam nic innego. Produkty się skończyły, a ja nie miałam ochoty na płatki. Stwierdziłam, że dziś był zbyt idealny dzień, aby jeść coś takiego. Zrezygnowałam całkowicie z jedzenia, dopóki nie zrobię żadnych zakupów.

Spojrzałam w telefon i dostrzegłam, że zostało mi dwadzieścia minut do pierwszych zajęć. Wszystko lekcje miałam zacząć historią. Jak tylko o tym pomyślałam, od razu się skrzywiłam. Znowu musiałam zobaczyć sobowtóra mojego ojca. Przecież to była jakaś masakra.

Włożyłam na stopy buty i wyszłam z mieszkania. Wszystko, co robiłam, było już moją codziennością. Każdy zrobiony przeze mnie krok był taki sam. Nie różnił się niczym od tych poprzednich. Nie przeszkadzało mi to, ale chciałam w swoim życiu coś ciekawszego.

Idąc do szkoły, przemyślałam, że skoro mam taki dobry humor to może pochodzę dzisiaj po jakiś sklepach lub czymkolwiek i popytam o pracę. Czułam w duchy, że jestem dzisiaj o wiele pewniejsza siebie niż zawsze. Tę okazję trzeba było wykorzystać. Bo nie wiem, kiedy kolejny raz będę miała taki humor. Miałam nadzieję, że już zawsze. Wtedy byłoby cudnie.

Przed szkołą jak zawsze mogłam dostrzec to samo. Każdy palił i czekał, jak lekcje się zaczną. Zdążyłam już przywyknąć do tego.

Kierowałam się w tę samą stronę co ostatnio. Pod salą było jeszcze mało osób, bo do dzwonka zostało jeszcze kilka minut. Jednak on stał tam, gdzie zawsze. Podeszłam do nich i przywitałam się. Kompletnie nie wiedziałam, jak ma wyglądać relacja między mną a nim przy innych. Na szczęście dostałam ułatwienie, bo kiedy już do niego podchodziłam, objął mnie tak samo, jak Tracy. Popatrzeliśmy na siebie i nasze uśmiechy już stały się tak szerokie, że podbijaliśmy cały ten korytarz.

- Ślicznie wyglądasz – szepnął do mojego ucha i się odsunął.

Znowu czułam te niesamowite uczucie. Uwielbiałam, kiedy to zrobił.

- Hej wszystkim – powiedziałam w końcu.

Każdy odpowiedział mi po kolei. Pewnie dostrzegli dzisiaj mój humor, bo bardzo mi dopisywał. Tylko że rozmowę w końcu trzeba było zacząć.

BREAKING HEARTS 16+ || ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz