ROZDZIAŁ 12

112 7 2
                                    

            Miałam zamiar słuchać go bardzo uważnie, aby nie pominąć ani jednego szczegółu. Chłopak przybliżył się do mnie na tyle blisko, że teraz stykaliśmy się kolanami.

- Od wczoraj męczy mnie wszystko. Ta cała impreza zamieszanie wokół. Nie mogę tego wszystkiego poukładać – westchnął.

Widziałam, że było mu ciężko, ale przecież wczoraj nic takiego się nie wydarzyło. Obronił mnie, tylko kiedy potrzebowałam pomocy. Byłam mu za to wdzięczna, gdyby nie on mogłoby dojść do wszystkiego. No, ale co go tak gnębiło?

- Trochę nie rozumiem, o co ci chodzi – odparłam. – Stało się coś wczoraj, o czym nie wiem? – Spytałam.

Harry zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią, ale w końcu wydusił to z siebie.

- Może nie jest to nic wielkiego, ale Peter się na mnie wściekł.

- Dlaczego niby? Przecież nic wczoraj nie zrobiłeś.

Zastanawiałam się, co wczoraj mogło się wydarzyć, kiedy nie zwróciłam poszczególnej uwagi na bruneta, ale nic takiego sobie nie przypominałam. Nie pamiętałam, aby doszło do jakieś nieprzyjemnej sytuacji, więc potrzebowałam, aby wszystko mi wyjaśnił.

- Trochę nie rozumiem. Prawie cały czas byłeś obok mnie, nie widziałam, abyś robił coś dziwnego, co mogłoby go wkurzyć.

Zmarszczyłam brwi w zastanowieniu, ale nic mi się nie kleiło, a moja pamięć i tak była ograniczona co do wczorajszego dnia.

- Pamiętasz, jak wczoraj wychodziliśmy z imprezy? – Spytał.

No oczywiście, że pamiętałam. Potem odprowadził mnie do domu, a ja później dostałam szału. O tym akurat nie wiedział.

- Tak pamiętam i co w związku z tym?

Nagle przypomniałam sobie fragment, kiedy nie pożegnaliśmy się z nimi. No, ale miałam nadzieje, że to nie był powód, aby wściekać się na Harry'ego.

- Nie pożegnaliśmy się z nimi, to jest powodem prawda? – Zapytałam.

- Nie.

W tym momencie już nie wiedziałam, o co mogło chodzić. Skoro nie o to, to nic innego nie przychodziło mi do głowy.

- Chodzi tutaj o coś poważniejszego – odparł. – Po Lily zaginął ślad.

O boże, nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć.

- Jak to zaginął? - Nic z tego nie rozumiem.

Od razu widziałam, że ciężko było mu o tym wszystkim rozmawiać. Cała sytuacja wydawała się naprawdę dziwna.

- Od wczoraj nigdzie jej nie ma w trakcie imprezy gdzieś znikła i nikt nie wie, gdzie się znajduję. Sytuacja jest naprawdę bardzo dziwna.

Poczułam intensywną gęsią skórkę. Lily nie była dla mnie kimś ważnym, ale miałam nadzieje, że nic jej nie jest. Lepiej, żeby wróciła cała i zdrowa z dobrych rąk.

- Dowiedziałem się też, że kilka podejrzanych osób kręciło się wczoraj po całej imprezie. Nie wzbudzali oni dużego zainteresowania, ale niewielka ilość nastolatków zorientowała się, że nie byli od nas ze szkoły i wyglądali na dorosłych facetów.

Byłam przerażona i to bardzo. Przecież jej mogła dziać się krzywda, dlaczego nikt jej nie szukał?

- Czemu nikt z was jej nie szuka. Skoro Peter jest na ciebie wściekły, powinien ci pomóc.

BREAKING HEARTS 16+ || ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz