35

1K 97 52
                                    


Ava

– I jeszcze raz! – krzyknął Oliver, który leżał na kanapie w salonie mojego domu. Emma siedziała na fotelu, wpatrując się w nas z politowaniem.

– Nie, błagam... Nie rób mi tego.

Chłopak dopadł do mnie, po czym błagalnie spojrzał mi w oczy. Chwycił za dłoń i zrobił minę zbitego szczeniaka.

– Jeszcze raz, Ava. Tylko raz.

– Oliver, mówiłeś tak pięć piosenek temu.

– Daj jej spokój, bo zaraz jej się styki przegrzeją – wtrąciła Emma, która na szczęście nie podzielała jego entuzjazmu.

Urządziliśmy sobie karaoke. I spoko, fajnie, ale Oli tak się wczuł, że było go słychać w każdym zakamarku domu. Przekrzykiwał mnie, Emms, a jego głos nie był jakiś super miły dla uszu. Bardziej to było wycie jakiegoś kota czy coś. I pięć piosenek temu, gdzie miałam już tego serdecznie dość, wymyślił sobie, że ze mną zaśpiewa. Bo tak. Na początku wydawało się to miłe, ale teraz... Byłam zmęczona.

– Oliver, już mi się nie chce. – Zrobiłam smutną minę, mając nadzieję, że to pomoże. Tak naprawdę nie chciałam z nim śpiewać, albo robić czegoś, co miało śpiew przypominać. Widziałam, jak chłopak zaczął tracić nadzieję, kiedy to tkwiłam w swoim wcześniejszym przekonaniu. – Bo zaraz zacznę żałować, że znacie mój sekret.

Emma zachichotała, po czym wtrąciła:

– Cała szkoła go zna.

– O Boże, nie przypominaj mi o tym. – Nakryłam dłonią twarz i jęknęłam żałośnie. Oliver wrócił na swoje miejsce, najpewniej odpuścił temat. Liczyłam na to. Dzisiaj był ostatni dzień wolnego, a jutro... jutro miałam się zmierzyć z rzeczywistością. Jeszcze, o zgrozo, mama zamiast zapisać mnie do normalnego psychologa, to wybrała tego szkolnego. Cudownie, bosko... Nie wydawało mi się, że skorzystam z tej pomocy, ale nie chciałam jej mówić. Cóż, dowie się jutro, kiedy to po prostu się nie zjawię na wizycie. No i w końcu zobaczę Milana. Od naszej niby randki na lodowisku, zamieniliśmy kilka zdań na Instagramie. To tyle. Uważałam, że tak właśnie powinno być. Każde z nas w ciszy przepracuje, to co musi, a później wrócimy z nową energią. Zostało kilkanaście godzin i staniemy ze sobą twarzą w twarz.

– Co robimy z Soledad? – zapytał Oliver. Wzruszyłam ramionami w odpowiedzi. Co mogliśmy zrobić? Założyć podsłuch albo przyłapać ją z Jasonem. To drugie brzmiało lepiej.

– Będziesz miał dyżury w pomieszczeniu dla sprzątaczek. Codziennie. Ah, i nie zapomnij zwolnić pamięci w telefonie. – Oli przewrócił oczami. – W końcu wpadnie. To wszystko nie jest w jej stylu. Ona nie lubi ciszy...

– Dokładnie, więc w końcu wpadnie w nasze ręce, a wtedy...

– A wtedy zachowamy się z klasą – wtrąciłam, na co znajomi spojrzeli na mnie sceptycznie.

– Co ty gadasz? – Niemały szok malował się na twarzy Olivera. – Jaka klasa? Za co to zrobiła?

– Już przestałam wyrywać włosy i takie tam...

– Milan coś ci nagadał, prawda? – Emma zawiesiła na mnie spojrzenie. Czułam się jak pod ostrzałem.

– Nie, oczywiście, że nie! – odpowiedziałam pospiesznie. – On w żaden sposób nie ma na mnie wpływu.

Emma spojrzała na mnie sceptycznie.

– No jasne – powiedziała z uśmiechem. – Nie ma wpływu? Uspokoiłaś się i nawet trochę olałaś sprawę nagrania, więc chyba jednak coś jest na rzeczy.

Snow White | New adult | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz