23

1.1K 89 6
                                    


Pierwsza część rozdziału <3 Druga wpadnie jutro. Ah, no i 24 rozdział <3 CAŁY.
Miłego czytania!

Ava

Do pokoju szłam w lekkim odrętwieniu, w dłoni trzymając koszulki, które podarował mi Milan. Spędziłam z nim kolejne dwie godziny, a rozmowa naprawdę nam się kleiła. Widziałam, że chciał mi coś powiedzieć, kiedy kolejny raz poruszyliśmy temat jego wujka, ale w efekcie tego nie uczynił. Nie naciskałam, bo wiedziałam, że gdy tylko będzie chciał się wygadać, to po prostu to zrobi.

Teraz tym bardziej czułam się do dupy. Napisał piosenkę, i to całkiem ładną, dla dziewczyny, która robiła z niego idiotę. Dla mnie.

Napisał „Nirvana" na środku czarnej koszulki smiał mi się w twarz, gdy stałam przy drzwiach prowadzących do pokoju i nie miałam odwagi wejść do środka. Bałam się, że, o ile Emma nie uzna mnie za miękką faję, to właśnie ja wystawię sobie taką ocenę. Co się ze mną stało? Naprawdę się starzałam, zmieniałam?

Cofam wszystko, co o nim powiedziałam. Gdybym poznała go w normalnych okolicznościach, nigdy nie nazwałabym go frajerem czy dziwną osobą. Nigdy nawet nie wpadłabym na pomysł, że taki facet mógłby spojrzeć na kogoś pokroju Soledad. Kłamliwą, zdradziecką żmiję, która przyssała się do niego, cholera po co.

Poprosił mnie, abym posłuchała kolejnego utworu, który napisał kilka dni temu, ale ja chyba nie chciałam tego robić. To szło w złym kierunku, na który nie mogłam sobie pozwolić. Okłamywałam go, a on był... był kurwa miły. Chciał załatwić mi lekcję pływania, choć o to nie prosiłam. Kupil mi koszulki, choć o to nie prosiłam. Kupił mi jebaną pizzę, bo byłam głodna, choć o to nie prosiłam. Boże...

Trzasnęłam głową w drzwi i jęknęłam. Dlatego się nie przyznałam. Bo Milan był jebanym ideałem, a ja postanowiłam z niego zadrwić. Nie wiem, czy to przeżyje, czy ja przeżyję jego spojrzenie, kiedy usłyszy prawdę. Gdyby nie liściki, które otrzymywałam, zamiotłabym sprawę pod dywan, ale nie mogłam udawać, że ich nie było. Czas leciał, a osoba, która to robiła mogła się zacząć rozkręcać.

Trzasnęłam kolejny raz głową, mają nadzieję, że głupie pomysły ją opuszczą. Wtedy drzwi zostały szeroko otwarte, a ja poleciałam do przodu, niemalże lądując na ziemi. Zachwiałam się, trzymając dłonie wysoko, aby nie upaść. Uniosłam wzrok na osobę, która ośmieliła się, to zrobić i napotkałam pytające spojrzenie Emmy, która czekała na mnie ubrana w swoją piżamę. Obok niej, o zgrozo, stał Oli. On również miał pomarańczowe szorty i kolorystycznie pasującą bluzkę. Rzeczy służyły mu za piżamę. Rozdziawiłam usta, wodząc po nich wzrokiem. Bylam emocjonalnie wypompowana, ale przecież nie mogłam ich olać. Czekali na relację z „randki", choć ja nie uważałam, żeby tak można było nazwać nasze spotkanie.

– Co to? – zapytała koleżanka, głową wskazując rzeczy, które trzymałam w dłoni. – Właź do środka – popędziła mnie, po czym ruszyła w kierunku drzwi, które po chwili zamknęła. Zwróciła się w moją stronę. – Nie chcę, żeby ktoś zobaczył Oliego. – Głową wskazała chłopaka, który przestępował z nogi na nogę.

– Boże – jęknęłam i opuściłam spięte do granic możliwości ramiona. – Jestem żałosna – biadoliłam dalej, wzrok skupiając na ziemi. Spojrzałam na moje buty, które ustawiłam przy łóżko. Patrzenie na nie było czymś lepszym niż wzrok znajomych, którzy ekscytowali się czymś, czym nie powinni. Relacja moja i Milana powinna się szybko zakończyć.

– To już wiemy, ale coś więcej? – Próbował zażartować Oli, któremu w zasadzie się to udało, ponieważ delikatnie uniosłam kącik ust. Na więcej nie było mnie stać. – Jak poszło? I ponawiam pytanie Emmy, co to za rzeczy?

Snow White | New adult | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz