39

1K 83 43
                                    


Ava

- Co tam masz? – Niechętnie oderwałam się od Milana, który spiął się, gdy tylko Oliver dosłownie wbiegł do środka.

- Sorry, że wam przerywam, czy coś. – Oli powiódł wzrokiem po sprzęcie, który został rozłożony. – Nie mogłem czekać – dodał nagląco. – Pisałem do ciebie, ale nie odpisywałaś. Gavin mówił, że cię tu znajdę, więc jestem. – Zbliżył się do nas, po czym wyjął telefon z kieszeni. Spojrzałam sceptycznie na Milana. Cóż, chyba będę musiała mu powiedzieć o aucie Soledad. Chłopak z zainteresowaniem spojrzał na ekran telefonu Olivera. – Mam coś, co może ją pogrążyć.

Moje serce zadudniło o żebra. Czy on naprawdę miał coś, co raz na zawsze mogło zakończyć jej psychiczne zagrywki?

We trójkę spojrzeliśmy na ekran, na którym pojawiła się Soledad z... Jasonem. Bingo.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że cokolwiek ich łączy – wtrącił Milan, który dyszał mi w kark, trzymając dłonie na mojej talii. Niemalże wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- Tak, wyglądał mega niepozornie i tak dziwnie... miło. – Przypomniałam sobie dzień, kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam. Przystojny, na pozór fajny facet. A potem dowiedziałam się, że kiedyś miał romans z uczennicą. Dziwiłam się, że po tym wszystkim ktokolwiek go zatrudnił. Na tym nagraniu też nie wyglądał na osobę, która spotykała się z Soledad. A jednak.

Stali w miejscu swoich spotkań. W dość sporej odległości, ale mimo wszystko było widać, że ta wariatka robi do niego maślane oczy.

- Założyłeś podsłuch? – zdziwiłam się, gdy po chwili usłyszałam głos Soledad. Głośny, wyraźny... Oliver pokiwał głową, unosząc na chwilę wzrok nad ekranu. – O matko, dumna jestem. – W odpowiedzi się uśmiechnął.

- Przynajmniej słyszymy to, co chcemy usłyszeć.

- Jestem pewna, że to ona – powiedziała Soledad. Serce zadudniło mi o żebra. Najpewniej mówiła mu o samochodzie. Poczułam jak Milan się spina i mocniej obejmuje mnie w talii. Wiedziałam, że teraz to już w ogóle będę musiała mu powiedzieć. – Policja rozkłada ręce, ale kto normalny niszczy auto? Oczywiście, że ta wariatka.

- Ej, tylko nie wariatka – odpowiedziałam z nerwowym śmiechem. – Milan, słoneczko, później ci opowiem – przybrałam najsłodszy głos jaki tylko mogłam. – To nie tak jak myślisz.

- Oh, cholernie nie podoba mi się to zdanie.

- Pogadacie później, dobra? – brutalnie przerwał nam Oliver, który w zasadzie miał rację. Chciałam to obejrzeć do końca.

- Też myślę, że to ona – odezwał się Jason. Zdradziecka kurwa. Nieźle się maskował. Wyglądał, jakby prowadził normalną rozmowę z uczennicą, ale wcale tak nie było. – Dlaczego po prostu jej nie odpuścisz, co? Zaraz zacznie węszyć i nas odkryje.

- Puszczalska szmata – wtrącił Milan. Oh, przewróciłam oczami. Po raz kolejny chciałam mu wypomnieć związek z nią, ale odpuściłam. To byłoby dziecinne.

- Mogła się tam utopić. W tym jebanym basenie mogła się utopić – powiedziała z jadem w głosie. Brakło mi tchu, tak jak wtedy, kiedy się topiłam. Zrobiła to z premedytacją, nawet teraz nie miała wyrzutów sumienia. Sądziłam, że auto będzie dosadnym ostrzeżeniem, ale nie... ona nie chciała się zatrzymać. Była chora, a Jason zamiast jej pomóc, po prostu tam stał i słuchał, co mówiła. Był jeszcze gorszy.

- Nie powinnaś tego robić – odpowiedział jej łagodnie, jakby nawet się nie przejął wagą słów. – Co by było, gdyby naprawdę się utopiła?

Snow White | New adult | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz