4

1.7K 61 10
                                    

Wstałam wcześnie rano przed szkołą, ale mój umysł był zupełnie nieobecny po tym, co powiedział mi Fermín wczoraj. Czy naprawdę mógłbym się spodobać piłkarzowi? W końcu, tyle ładniejszych dziewczyn jest wokół. Choć nie brakowało mi pewności siebie, bo wiedziałam, że mam geny dobrej urody, to jednak świadomość istnienia modelki na każdym rogu ulicy nie pomagała. Spędziłam całą noc bezsennie, snując myśli o nim. Kto by pomyślał, że Lamine tak bardzo pomiesza mi w głowie.

Fermín odwiózł mnie do szkoły, a sam pojechał na trening. Wybiegłam z samochodu, krótko się z nim żegnając, i ruszyłam do mojej szafki, aby zostawić niepotrzebne książki. Rozglądając się po planie lekcji, kierowałam się w stronę sali od włoskiego. Stałam przed drzwiami, nudząc się i przeglądając jakieś bezsensowne tiktoki, bo nie miałam nic innego do roboty. Dzwonek przerwał moje marzenia, a ja zajęłam miejsce na końcu sali, przy oknie. Zazwyczaj siedziałam sama, ponieważ moje przyjaciółki uczęszczały do innych klas, a ja nie czułam się zbyt komfortowo wśród osób z mojego otoczenia. Czasami miałam wrażenie, że chcą się ze mną kolegować tylko ze względu na Fermína. Ale siedzenie samej nie było dla mnie problemem, wręcz przeciwnie, dawało mi więcej przestrzeni na moje rzeczy.

Pani Clara od włoskiego puściła nam jakiś film, który już wcześniej oglądałam, ucząc się w domu. Obejrzałam pierwsze 5 minut, ale tak mnie to zmęczyło, że postanowiłam zająć się notatkami z lektury, którą omawialiśmy na hiszpańskim, żeby jakkolwiek wykorzystać wolny czas, który miałam. A jako, że mieliśmy dwie godziny włoskiego pod rząd to miałam jakieś półtorej godziny dla siebie.

Po tych męczących lekcjach skierowałam się do mojej szafki, aby wymienić książki, a następnie poszłam na drugie piętro do sali biologicznej. Nienawidziłam tego przedmiotu, więc zawsze, gdy przechodziłam obok tej sali, czułam niechęć. Musiałam to jakoś przeżyć, więc usiadłam w swojej ostatniej ławce i starałam się być cicho, żeby nie narazić się nauczycielce. Usłyszałam ciche powiadomienie z Messengera, ale dosłownie bałam się spojrzeć na telefon. Ta babka była tak przerażająca, że bałam się kaszlnąć, żeby zaraz "nie narobić hałasu". Po 45 minutach siedzenia w ciągłym stresie, odetchnęłam, i wyszłam, kierując się do stołówki, gdzie spotykałam się z przyjaciółkami z innych klas. Otworzyłam w międzyczasie wiadomość, którą dostałam podczas lekcji.

fermín⚽️
twój chłopak
*przesłano zdjęcie*

ja
jeszcze nie mój

fermín⚽️
jeszcze?

ja
a ty nie masz treningu przypadkiem?

fermín⚽️
przerwa
*przesłano zdjęcie*

Dwa zdjęcia Lamine w ciągu trzech minut to zdecydowanie za dużo. Mimo że w szkole nie było wysokiej temperatury, nagle zrobiło mi się gorąco. Dziwne, nigdy tak nie reagowałam na żadnego chłopaka.

Reszta lekcji minęła już spokojniej. Na matematyce mieliśmy dużo zadań do zrobienia, więc nie było czasu na myślenie. Wyszłam ze szkoły i miałam dzwonić do mamy, żeby mnie zabrała, ale stwierdziłam, że przejdę się do galerii, która była 10 minut stąd.

Gdy byłam już prawie przy galerii, zauważyłam Yamala. Szybko spojrzałam na zegarek. Była 14:30, idealnie. To oznaczało, że trening właśnie się skończył, więc pewnie dopiero wracał. Postanowiłam być uprzejma i podeszłam się z nim przywitać.

- Hej, Lamine.

- O, hej Tina. - przywitał mnie z uśmiechem, przytulając.

Jezu, chyba po raz drugi w życiu poczułam motyle w brzuchu. Pachniał tak dobrze, że nie dało się tego opisać słowami.

- Co tutaj robisz? - zapytał zaciekawiony.

- Właśnie wracam ze szkoły i miałam zamiar zajść do galerii, żeby coś zjeść. - odpowiedziałam.

- O, no widzisz, ja też. - zaśmiał się. - To może razem coś zjemy?

- Jasne, czemu nie. - moje serce zabiło mocniej.

Weszliśmy do galerii i skierowaliśmy się do McDonalda. Klasycznie, ale nie potrzebowałam niczego więcej. Poza tym, dzisiaj miałam na to ochotę. Wzięliśmy burgery na wynos i wjechaliśmy na trzecie piętro, na taras widokowy. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać.

- Tak właściwie, od kiedy jesteś w Barcelonie? - zapytał.

- Od siedmiu lat, Fermín dostał wtedy propozycję transferu, więc przeprowadziliśmy się tutaj.

Rozmowa kleiła nam się, jakbyśmy znali się od lat. Cały czas mieliśmy nowe tematy do rozmowy. Po dwóch godzinach mój telefon zaczął wibrować od siedemnastu nieodebranych połączeń.

- Czekaj, odbiorę, bo Fermín do mnie dzwoni. - powiedziałam, sięgając po telefon.

- Jasne, nic się nie martw, nigdzie się nie wybieram. - Lamine uśmiechnął się, a ja odebrałam telefon.

- Gdzie jesteś i z kim? - zapytał zaniepokojony brat.

- Na mieście. - odpowiedziałam krótko, nie zdradzając więcej szczegółów.

- Czemu nie wróciłaś do domu po lekcjach? - zapytał.

- Spokojnie, spotkałam kolegę i poszliśmy coś zjeść. - uniknęłam wyjawienia całej prawdy, wiedząc, jak moja rodzina zareagowałaby na to.

Miałam na tyle niefarta, że gadaliśmy na facetime i kiedy miałam coś odpowiedzieć to Lamine dosłownie wyrwał mi telefon z ręki.

- Siema stary, co tam? Luz, Tiny nikt nie porwał. - zaśmiał się.

Popatrzyłam się na niego takim wzrokiem, że od razu spoważniał.

- Yamal? Przecież pytałem się czy cię odwieźć.

Miło, ale Fermín mógł pomyśleć, że to ja potrzebuje podwózki do domu.

- Poszedłem na piechotę, ale spotkaliśmy się przy galerii i poszliśmy coś zjeść. - wyjaśnił mojemu bratu.

- Dobra Tina, jak trzeba po ciebie przyjechać to zadzwoń. - tym razem ja wyrwałam telefon Yamalowi z ręki.

- Spoko, zobaczę może wrócę na piechotę. - rozłączyłam się.

Po rozmowie postanowiliśmy pójść na spacer, ponieważ w galerii nie było nic ciekawego do roboty. Chodziliśmy uliczkami Barcelony, które były tak piękne, że nie mogłam oderwać od nich oczu. Gdy zbliżała się godzina 20, stwierdziłam, że powinnam wracać do domu.

- Naprawdę dobrze się bawiłam, ale muszę już wracać do domu. Fermín pewnie będzie zaniepokojony, jeśli się spóźnię. - powiedziałam, czując smutek, że muszę się rozstać.

- Jasne, rozumiem. Odprowadzę cię do domu. - zaproponował Lamine, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. - Jeśli chcesz.

- Okej, byłoby super. - przytaknęłam.

Po drodze gadaliśmy i śmialiśmy się. Po 20 minutach stanęliśmy przed drzwiami wejściowymi. Przytuliłam go na pożegnanie, jednak on zaskoczył mnie bardziej.

- Chcesz może przyjść jutro na mój trening? - Zaproponował, sprawiając, że moje serce zabiło mocniej.

No tego bym się nie spodziewała.

✿✿

mam napisane 13 rozdziałów, ale chwilowo nie mam weny, więc postaram się nadal wstawiać regularnie!

late night talks ~ Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz