8

1.4K 53 32
                                    

Po wyjściu ze szkoły kierowałam się w stronę stadionu, gdzie miałam umówione spotkanie z Yamalem. Podczas lekcji siedziałam obok Juana, z którym świetnie się dogaduję, jednak martwi mnie myśl, że mogę zacząć do niego coś czuć. Co w takim razie będzie z Lamine'em? Aby oderwać się od tych myśli, włożyłam słuchawki i puściłam playlistę Morada. Moje kroki stały się wolniejsze po wyczerpującym zajęciu z wychowania fizycznego. Do końca treningu pozostało jeszcze pół godziny, więc nie czułam presji, by się spieszyć.

Po 15 minutach dotarłam na stadion. Przeszłam przez tunel na boisko i podeszłam do ławki rezerwowych, gdzie zauważyłam Gaviego. Serdecznie się przywitaliśmy i usiadłam obok niego. Z Pablem znam się od dawna, ponieważ był przyjacielem Fermína. Kiedyś również byliśmy blisko, ale z upływem czasu nasza więź się osłabiła, choć nadal jesteśmy dobrymi znajomymi.

- Jak tam dzisiejszy trening? - zapytałam, patrząc na niego.

- Całkiem spoko, Xavi dał nam niezły wycisk, ale dobrze się trenuje przy takiej pogodzie - odpowiedział.

To prawda, dzisiejszy dzień obdarzył nas cudowną pogodą, co sprawiło, że wreszcie mogłam ubrać krótkie spodenki i rozpinaną bluzę. Wpatrywałam się w Yamala z zachwytem, obserwując, jak z pasją poruszał się po boisku. Zastanawiałam się, jak można mieć takie umiejętności w wieku zaledwie 16 lat. Jego gra była urzekająca, a ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. Dosłownie nie mogłam od niego oderwać wzroku, co chyba zauważył, bo nawet nie ogarnęłam, kiedy stał praktycznie przede mną.

- Hej, cieszę się, że przyszłaś - uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie.

Jego uścisk był tak doskonały, że chciałabym trwać w nim wiecznie. Jego dłonie spoczywały na mojej talii, a moje oplotłam wokół jego szyi. Wydawało się, że staliśmy tak przez wieczność, aż nagle usłyszeliśmy pojedyncze gwizdanie zza naszych pleców. Fermín. Dlaczego zawsze musi tak robić?

Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę po żółwika.

- Ze mną się już tak nie przytulisz? Weź się - zaśmiał się.

Musiałam zaczekać, aż Lamine się przebierze i ogarnie, więc usiadłam na ławce obok szatni, czekając na niego. Zaczęłam się zastanawiać, co będziemy robić razem. Przeglądałam tiktoki, gdzie editów z piłkarzami FC Barcelony było pod dostatkiem. Chyba ta aplikacja już mnie poznała na wylot. Pomimo że czas płynął powoli, zajęłam się oczekiwaniem na Lamina wciągającymi treściami w mediach społecznościowych.

- Pomyślałem, że możemy pójść do mnie i obejrzeć jakiś film. - powiedział, wychodząc z szatni.

- Dobry pomysł, ale najpierw zajdźmy do sklepu po jakieś przekąski - uśmiechnęłam się.

Przechadzaliśmy się uliczkami Barcelony, które w tym pięknym dniu wydawały się jeszcze bardziej urocze. Kocham to miasto i chyba nigdy nie przestanę. Podzieliłam się jedną słuchawką z Yamalem, słuchając razem piosenek Morada. Weszliśmy do sklepu i kupiliśmy chipsy, ciastka oraz sok. Zdziwiło mnie, że Lamine zapłacił za wszystko, bo myślałam, że podzielimy się kosztami, ale to było miłe z jego strony.

Po piętnastu minutach przekroczyliśmy progi jego domu. Nie był on przesadzony ani zbyt okazały, ale emanował subtelnym urokiem i elegancją. Z zewnątrz wyglądał bardzo ładnie, a jego nowoczesny styl idealnie wpisywał się w charakter okolicy. Dom był otoczony delikatnie zadbanym ogrodem, gdzie kolorowe kwiaty dodawały mu uroku i świeżości.

Kiedy weszliśmy do środka, natychmiast poczułam się jak w przytulnym gnieździe. Wnętrze emanowało ciepłem i harmonią. Nowoczesne meble w jasnych odcieniach harmonizowały ze stonowanymi kolorami ścian, tworząc przyjemną atmosferę. Duże okna przepuszczały do domu mnóstwo naturalnego światła, co dodawało mu jeszcze większej przestrzeni i świeżości.

late night talks ~ Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz