13

1.3K 50 10
                                    

Rano wstałam wcześnie, by dotrzeć na 8:00 lekcje, ale kto wymyślił taką wczesną porę? Wyskoczyłam z łóżka i założyłam na siebie czarne jeansy oraz biały top, bo za oknem było całkiem ciepło. Podczas śniadania nagle dostałam powiadomienie, więc sięgnęłam po telefon.

lamine⚽️😘
*wysłano zdjęcie*
miłego dnia w szkole słońce😍

ja
powodzenia na treningu!😘

Uwielbiałam z nim pisać, nawet gdy to były luźne rozmowy. Był moją komfortową osobą, zawsze wiedział, co czuję.

Po pół godzinie założyłam buty i opuściłam dom. Kierowałam się w stronę przystanku autobusowego, nie chcąc dzisiaj spacerować. 

Załapałam swój autobus, numer 55, i zasiadłam na wolnym miejscu. Włożyłam słuchawki i uruchomiłam ulubioną playlistę, gdy nagle ktoś usiadł obok mnie.

- Hej, sorry, że podchodzę, ale to ty ze story Yamala? - zapytał się mnie jakiś blond włosy chłopak.

- Tak, to ja - odpowiedziałam.

- Okej, to nie będę ci przeszkadzał, dzięki za odpowiedź - powiedział i odszedł.

Byłam zdziwiona, że chłopak chciał zapytać tylko o to, ale doceniłam, że nie naruszył mojej prywatności. Po przejechaniu siedmiu przystanków wysiadłam przed szkołą i udałam się do hali, gdzie mieliśmy pierwsze zajęcia z wf. Dzisiaj graliśmy w piłkę nożną, więc miałam szansę dodatkowo popracować nad tym, czego uczył mnie Lamine. Cała lekcja minęła mi całkiem nieźle, byłem zadowolona z moich umiejętności.

Później mieliśmy matematykę, fizykę i hiszpański, ale na tych zajęciach tak się nudziłam, że oszczędzę wam opowiadania o tym. Około 15:30 zebrałam swoje rzeczy z ławki i ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły.

ja
jesteś w domu?

juan
tak, możesz wbijać

Wyłączyłam telefon i kierowałam się w stronę domu Juana. W głębi duszy miałam nadzieję, że nie zaszokuje go zbytnio, kiedy powiem mu, że nie zmieniłam zdania od wczoraj i nadal chcę zakończyć nasz związek. Od samego początku było jasne, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni.

Przemierzałam uliczki Barcelony, zanurzona w myślach, aż wreszcie znalazłam się przed jego drzwiami. Zapukałam, a po chwili na progu pojawił się Juan. Jednak jedyny problem polegał na tym, że był bez koszulki. Rozumiem, że jest w swoim domu, ale to nie zmienia faktu, że czułam się nieco niezręcznie. Przecież przyszłam tylko, żeby porozmawiać o zakończeniu naszego związku.

- Hej, to chodź do mojego pokoju i pogadamy - powiedział po chwili.

Weszliśmy na górę po schodach, a on zamknął za mną drzwi. Usiadłam na łóżku, a on zaraz po tym usiadł w bardzo niekomfortowej dla mnie odległości.

- To co byś chciała powiedzieć? - zapytał i wziął mój podbródek w rękę tak, abym na niego spojrzała.

- Prosto z mostu, zrywam z tobą - wstałam z łóżka. - Najzwyczajniej do siebie nie pasujemy.

On natychmiast wstał i zbliżył się do mnie. Chciałam się cofnąć, ale za sobą poczułam ścianę. Przytulił mnie swoim ciałem, uniemożliwiając mi ruch.

- Wiesz, że to nie jest takie proste - powiedział, a ja spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach.

- Ale na pewno całuje lepiej niż ten twój cały piłkarzyk - powiedział cicho, zbliżając usta do moich.

Przedtem złapał moje ręce, uniemożliwiając mi jakiekolwiek działanie. Nie odpowiadałam na jego pocałunki, gdyż moje serce należało tylko do jednej osoby.

- Nie mów tak o nim - odezwałam się, gdy jego pocałunki zaczęły schodzić niżej. - Osiągnął więcej niż ty przez całe swoje życie.

- Na pewno? A właściwie to czemu go tak bronisz, co? - zapytał.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. W głowie miałam straszny mętlik.

- Bo go kocham - wyznałam i wybiegłam z jego domu.

Za swoimi plecami usłyszałam tylko jak krzyknął coś w stylu: "Jak go gdzieś spotkam, to go zabiję!" Biegłam, ile tylko miałam sił w nogach. Do swojego domu dzieliło mnie jakieś pięć kilometrów, ale nie sądziłam, żeby chciałoby mu się za mną biec. Kiedy straciłam go z pola widzenia, zablokowałam go na wszystkich możliwych mediach społecznościowych, aby na pewno przerwać wszelki kontakt.

Wbiegłam do domu, a w salonie zobaczyłam Fermína siedzącego z jakąś dziewczyną. Obawiałam się, że mogę zepsuć im ważny moment, więc zatrzymałam się w przedpokoju, stojąc jak słup soli. Udawałam, że chwilę wcześniej prawie nie wyważyłam drzwi wejściowych.

- Tina, wiesz, że było cię słychać i nie musisz się chować? - powiedział z uśmiechem w moją stronę.

- Sorry, myślałam, że może przeszkadzam - zaśmiałam się nerwowo.

- Spokojnie, nic tu się nie działo - wyjaśnił. - To moja dziewczyna.

- Hej, jestem Sara, a ty pewnie Valentina - wstała z kanapy i przytuliła mnie, co odwzajemniłam.

Sara wyglądała na bardzo miłą dziewczynę, z długimi blond włosami i niebieskimi oczami. Jej ubiór był skromny, co tylko potwierdzało jej łagodny charakter.

- Cieszę się, że Fermín sobie kogoś znalazł - uśmiechnęłam się do nich i skierowałam się w stronę swojego pokoju.

Poszłam pod prysznic, gdzie przemyślałam wszystko, co dzisiaj się wydarzyło. Mam tylko nadzieję, że nie spotkam Juana na mieście, bo byłoby to niezręczne. Kiedy wróciłam do pokoju, położyłam się już w łóżku, ale nie mogłam się oprzeć wysłaniu wiadomości do Yamala, aby się nie martwił.

ja
hejka
lecę już spać, bo mam jutro na rano
kocham cię❤️

lamine⚽️😘
dobranoc słońce
jak sytuacja z juanem?

ja
opowiem ci jutro, dobra?
jestem strasznie zmęczona

lamine⚽️😘
jasne
wyśpij się
❤️❤️

✿✿

zmroziło mnie jak pisałam o juanie, ale sytuacja już opanowa🙏

late night talks ~ Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz