Pov: Harper
Obracałam się z boku na bok na moim wielgachnym łóżku. Porównywając je do poprzednich na których miałam przyjemność spać to było najlepsze. No morze poza tym w domu. Wczoraj po tych całych testach dostałam się z Header do drużyny razem z tym niebieskookim z Adhd i tym pikachu. Nawet się nie staram pozapamiętywać ich wszystkich imion bo i tak nie zabawimy tu długo. Wczoraj siostra i Pani Hills musiały mnie trzymać żebym nie rzuciła się kilku debilom do gardeł bo zaczęli protestować ponieważ trener przyjął nas do drużyny. Header się tak nakręciła że aż do północy o tym gadała. Chociaż ja myślę że nakręciła się przez co innego. Nagle ktoś otworzył drzwi do mojego pokoju z takim impetem że drzwi uderzyły o ścianę. Przewróciłam się na drugi bok i zignorowałam to. Do pokoju wpadła Header.
-A TY DALEJ W ŁÓŻKU! WSTAWAJ TY LENIU ŚMIERDZĄCY!-wrzasneła nad moja głową a ja nie zamierzałam wstawać ani reagować. Nagle ta idiotka pociągnęła za kołdrę i ją rozwinęła a ja wylądowałam na podłodze.
-wstawaj!-powiedziała a ja przetarłam oczy. Nie chciało mi się ich otwierać ale widok mnie zszokował. Moja siostra stała już gotowa w mundurku nawet miała włosy umyte i idealnie uczesane.
-po pierwsze nie jesteśmy tu już nowe i nie musimy oglądać tego więzienia jakim jest nasza gimbaza. Po drugie jest dopiero siódma nad ranem a mamy na ósmą i po trzecie jak się spóźnimy na matmę czy co tam mamy to nam głowy nie urwą bo pójdą siedzieć-mówiłam zawijając się z powrotem w kołdrę
-O nie ja tam sama siedzieć nie będę!-powiedziała chwytając mnie za włosy i podnosząc mnie do góry-Wstawaj!
-spiepszaj-powiedziałam a ona puściła mnie i znowu leżałam na podłodze.
-niech no zgadnę znowu siedziałaś do późna na kąpie i rozpętałaś na Internecie kurwo burze o to co jest lepsze breakdance czy hip-hop zgadłam?
-ale gdybyś tylko mnie w akcji zobaczyła jak mu dojechałam
-jeżeli nie przyjdziesz na lekcje ci debile z wczoraj pomyślą że ty Harper pseudonim Harpia Queen zwiałaś przed treningiem-powiedziała a ja wstałam jak porażona i złapałam za wymięty mundurek który leżał na krześle między innymi ubraniami.
-dobra wstaje ale tylko dlatego nie że mi kazałaś jasne-wrzasnęłam na nią
Lekcje zleciały jak z bicza strzelił. Nic się ciekawego nie dzialo. Teraz Header ciągnęła mnie przez pół szkoły na pierwszy trening drużyny. Zdążyłyśmy się zgubić kilka razy ale pomińmy ten szczegół.
Weszłyśmy do pokoju klubowego. Nie było żywej duszy w środku. Jeżeli odwołali i nam nie powiedzieli to marny ich żywot. Zerknęłam na godzinie w telefonie. było jeszcze piętnaście minut do treningu. Świetnie. Kazała mi tu biec na złamanie karku i jesteśmy przed czasem. Ostrzyłyśmy nasze szafki. W środku były już przygotowane nasze nowiutkie stroje. Ściągnęłam koszulkę i wrzuciłam ją do szafki
-co ty robisz nie idziesz do kibla się przebrać?-zapytała mnie biorąc stój do rąk
-po co ja baba ty baba i zero facetów na horyzoncie-powiedziałam i ściągnęłam spódniczkę i spodenki.
-w sumie masz racje-powiedziała i też rozebrała się do samej bielizny. Popatrzyłam na Header. Była piękna. W końcu jest moja siostrą.
-wyglądasz zajebiście-powiedziałam do niej a sama podeszłam do lustra
-dzięki stara ty też-powiedziała i zaczęłyśmy się przeglądać w lustrze. W dupie miałyśmy to że jesteśmy w samej bieliźnie. Przecież do treningu jeszcze trochę a raczej te matoły wyglądały na takich co się spóźniają. Kuźwa ale my piękne jesteśmy. Normalnie inni to się mogą w naszym blasku tylko popalać. Wtedy zobaczyłam bliznę mojej siostry. Pamiątkę po tym wypadku. Ciągnęła się od pomiędzy łopatek, przez plecy, do końca żeber pod prawym ramieniem. Zrobiła jej to rozbita szyba samochodowa kiedy chciała mi pomóc wydostać się spomiędzy dwóch zakleszczonych foteli. To był jej największy kompleks. Ja też mam kilka małych blizn na ciele jednak nauczyłam się tym nie przejmować. Zazwyczaj ubierała sportowy biustonosz i prawie cała blizna była zakryta. też ubierałam podobny tylko że dla mnie taki był wygodny. Niestety ona ma inny powód.
CZYTASZ
Królewny
ФанфикPiłka i taniec dwie rzeczy które trzymały nas przy życiu. Rzeczy niby tak różne a jednak podobne. Zupełnie jak my dwie. I tyle nam wystarczyło do szczęścia jednak pewnego dnia wszystko runęło jak domek z kart taki jak ten co układałyśmy w dziecińst...