Huk...
krzyk...
krew tak wiele krwi...
syreny karetek...
to wszystko co pamiętam z tamtego dnia...
ten dzień miał być jednym z lepszych a rocznice tego dnia będziemy opłakiwać co roku...
od śmierci naszego ojca nie zdążył minąć miesiąc a już straciłyśmy matkę...
Ja i Heder miałyśmy od tamtej pory tylko siebie piłkę i taniec. W naszym zmiennym życiu to było jedyne co nam pozostało. Wcześniej naszym jedynym zmartwieniem była kolejność występów na kąkursie, która zje ostatni kawałek ciasta które upiekła nam mama, sprawdzian na który nic nie umiemy bo oglądałyśmy filmy disnaya całą noc albo zdarte kolana i siniaki po treningach z tatą w naszym ogrodzie niszcząc świeżo posadzone kwiaty mamy.
Teraz wszystko jest inne...
Nasze życie z lata nagle z dnia na dzień zmieniło się w zime...
Włóczyłyśmy się od domu do domu od krewnego do krewnego by po miesiącu góra trzech usłyszeć że nie możemy już tam mieszkać. Zawsze byłyśmy te nowe... te obce... tych których nikt nie chce...
Babcia która jest naszym prawnym opiekunem od tych kilku lat szuka tylko sposobów byśmy nie zniszczyły jej życia w Paryżu. Życia pełnego hazardu, wyższych sfer, codziennych odwiedzin w operze oraz byciu "najlepszą babcią świata"
Teraz idziemy do drugiej klasy gimnazjum. Do tej pory Mieszkałyśmy u kuzyna naszej matki w Europie. Nie narzekałyśmy. Miałyśmy malutki pokoik z jednym łóżkiem i jedną szafką ale przynajmniej miałyśmy dach nad głową. Trwało to pół roku. Jednak przez problemy finansowe był zmuszony przeprowadzić się do swojej dziewczyny a te się byśmy zamieszkały razem z nim u niej. Jeszcze tego samego dnia dowiedziałyśmy się o znajomej naszego ojca która zgodziła się nas wziąść pod swój dach na stałe. Lecz ja znam ich to całe "na stałe" po miesiącu karze się nam spakować. Z tego co wiem mieszkała w dużym domu w Tokio i będziemy chodziły do gimnazjum Ramiona. Jednego z najlepszych w mieście.
Patrzyłam przez okno rozpędzonego pociągu mknącego przez pola. Było puźne popołudnie. Spędziłyśmy na podróży kilkanaście godzin ale nie byłuśmy jakoś bardzo zmęczone. Dotknełam dłonią naszyjnika który wisiał na mojej szyj. Była to baletnica wysadzana maleńkimi kryształkami to był nasz ostatni prezent od mamy...
Moja siostra ma identyczny. Kiedyś to były dwie baletnice złączone tylko dłońmi. Kiedy się urodziłyśmy mama przepołowiła naszyjnik na pół. Potem spojrzałam na moją siostrę, która siedziała naprzeciwko mnie. Słuchała muzyki na słuchawkach mrużąc oczy z zmęczenia. Ogarnęła za ucho kosmyk swoich ciemnofioletowych włosów które opadały jej na ramiona. Spojrzała na mnie. Jej lewe oko było różowe wręcz malinowe, a prawe jak ocean albo nieskazitelnie czysta woda. Pod różowym okiem miała niewielki brązowy pieprzyk który dodawał jej uroku. Jak się bliżej mu przyjrzeć był w kształcie serca.
-hej Harper co ci? - zapytała mnie z uśmiechem
-a nic rozmyślam - rzuciłam patrząc za okno
-Wójek powiedział, że ta pani z którą będziemy mieszkać jest nawet miła i, że tam już mieszkamy na stałe - próbowała mnie pocieszyć
-nawet miła?
-no... ale spójż na to z tej strony zwiedziłyśmy pół świata i poznałyśmy lepiej krewnych- jak zwykle szukała pozytywów.
-po kilku latach wracamy do Japonii... nie ukrywam dziwnie się czuje-dodałam
-nie było nas tam od półtora roku...-powiedziała i wtedy rozległ się komunikat, że nasz pociągu zaraz wjeżdża na stację.
Stałyśmy właśnie na peronie z walizkami nawet nie wiedząc na kogo tak właściwie czekamy. Rozpiełam do połowy za dużą szarą bluzę z kapturem. Stałyśmy tam jeszcze godzinę pewnie o nas zapomniała ale kazali nam tu czekać to czekamy. Siedziałyśmy na ławce gadając o pierdołach aż w końcu słyszałyśmy z daleka
-Harper! Heder! Chodźcie dziewczynki!-podeszłyśmy do kobiety w średnim wieku. Wyglądała bardzo schludnie i elegancko. Pewnie jest jakąś bizneswoman czy coś w tym stylu.
-dzień dobry- przywitała się moja siostra.
-nazywam się Deliah Davis ale macie się do mnie zwracać Pani Davis jasne?- rozkazała szorstko na co tylko kiwnełyśmy głowami. Wsiadłyśmy do jej samochodu i po parunastu minutach byłyśmy w jej domu. To nie była Willa ale dom był wielki. Największy w jakim puki co mieszkałyśmy. Zaprowadziła nas do salonu i kazała usiąść na kanapie. Usiadła naprzeciwko nas na fotelu i zaczęła swój monolog.
-zaczne od tego, że mam kilka zasad panujących w tym domu. Nie ma wychodzenia z domu po 22, zakaz alkocholu i papierosów oraz narkotyków rzecz jasna i kategoryczny zakaz imprez. Do waszej puli obowiązków należy robienie zakupów sporzywczych oraz podstawowe porządki takie jak zmywanie czy odkurzanie. Zdecydowałam, że będziecie otrzymywać co miesiąc 3700 jenów (100 zł w przeliczeniu). Oczywiście dostaniecie fundusze na rzeczy pierwszej potrzeby czy jedzenie ale macie pamiętać by wydawać z głową. Odnośnie kwesti organizacyjnych pracuję w międzynarodowej firmie więc przyzwyczajcie się do moich częstych delegacji i wyjazdów-skończyła mówić a my popatrzyłyśmy z siostrą po sobie w lekkim szoku. To były wręcz luksusowe warunki w porównaniu z tymi panującymi w domach w których mieszkałyśmy
-Teraz idźcie do swoich pokoi. Drzwi do nich są otwarte na oścież i są na piętrze. Są takie same więc bez kłótni proszę-dodała kobieta a my zrobiłyśmy jak kazała. Miałyśmy Sypialnie obok siebie były duże i przestronne. Połączone były wspólnym balkonem z widokiem na Tokio. Pokoje były eleganckie wogule nie w naszym stylu. Zostawiłam walizke obok szafy i położyłamnna nim plecak. Ogarnęłam ręką śnieżno białe firanki i wyszłam na balkon. Dzielnica w której mieszkałyśmy była pełna wielkich i bogatych domów.
-super widok co nie Harpi? -zapytała mnie siostra oparta o barierkę i też patrzyła w dal podziwiając panoramę miasta.
-ile razy mam Ci mówić żebyś mnie tak nie nazywała?- jak myślisz mama do nas wróci?-zaytała patrząc w dal
-nie wiem lekarze mówią, że raczej nie-powiedziałam zgodnie z prawdą
-czemu ty jesteś taką pesymistką?
-jestem obiektywna spójż ja jestem realistką ty marzycielką. Uzupełniamy się- zaśmiałam się- chodźmy spać już późno a jutro trzeba się rozpakować a przy okazji zrobić mały rekonesans po okolicy.
Przebrałam się w dres i koszulką na ramiączkach. Rzuciłam się na wielkie łóżko i po prostu zasnęłam. Za tydzień nowa szkoła w nowym mieście nowi ludzie nowe otoczenie wszystko znowu jest nowe. Tylko Header jest ze mną mimo wszystko...

CZYTASZ
Królewny
Fiksi PenggemarPiłka i taniec dwie rzeczy które trzymały nas przy życiu. Rzeczy niby tak różne a jednak podobne. Zupełnie jak my dwie. I tyle nam wystarczyło do szczęścia jednak pewnego dnia wszystko runęło jak domek z kart taki jak ten co układałyśmy w dziecińst...