Pov: Header
Dobiegłam na boisko. wszyscy kandydaci do drużyny włącznie z moją siostrą stali w szeregu. Obok trenera stał jeszcze bramkarz i Ricardo. Kawałek dalej reszta drużyny. Podbiegłam i stanęłam obok niej. Trener chyba na to nie zwrócił nawet uwagi
-gdzieś ty była zaczynałam się martwić-powiedziała szeptem Harper
-szukałam właściciela zeszytu i straciłam rachubę czasu
Teraz trener zaczął wymieniać kandydatów po nazwisku czytając liste.
-Sharewind?
-Jestem-powiedział z entuzjazmem Arion
-Lapin?
-obecny!-pisnął ten chłopiec pikachu
-Queen?-popatrzyłyśmy się na siebie z Harper. Ona jak z resztą zawsze wiedziała o co mi chodzi
-Jestem- powiedziałyśmy jednocześnie-cicho chodziło o mnie! Nie bo o mnie! Zamknij się!-mówiłyśmy jednocześnie. Wszyscy włącznie z trenerem patrzyli na nas jak na wariatki
-chodziło mi o H. Queen-ten idiota nie zauważył że mamy takie same inicjały.
-no mówię że to o mnie chodziło-powiedziałyśmy znowu chórem
-one nie są normalne -powiedział jeden z członków drużyny. miał on kasztanowe włosy i białe okulary
-jak się dostaną to nudno nie będzie-odpowiedział mu chłopak w rużowych okularkach do nurkowania-ładne są w sumie. Zwłaszcza ta po lewej-czy on powiedział że jestem ładna? Oj kolego no lepiej żeby tych komplemętów Harpi nie słyszała bo wejdzie w tryb Harpi i marny twój żywot
-Header Queen?-powiedział zirytowany trener
-Było tak od razu mówić jestem!-powiedziałam zakładając ręce na klatce piersiowej
-Harper Queen?
-tutaj-powiedziała bez emocji moja siostra
-Ja przepraszam trenerze że się wtrącę- zaczął mówić chłopak w niebieskich włosach-czy regulamin pozwala na dołączenie DZIEWCZYN do drużyny PIŁKARSKIEJ?-już go nie lubię-jesteśmy w beznadziejnej sytuacji ale nie aż tak
-a co boisz się o piedestał lalusiu?-powiedziała moja siostra. I słusznie
-Kajser czego się boisz nawet jak się dostaną to zrezygnują bo sobie tipsiki połamią-wypowiedział się McArthur co wywołało chichot wśród zawodników.
-morda jeden z drugim!-wrzasnęła Harper
-uspokój się-upomniałam siostrę
-właśnie laleczko złość piękności szkodzi-powiedział ten z goglami do pływania
-uciszcie się-powiedział do nich Ricardo. Natychmiast zamilkli.
-nic nie jest powiedziane w regulaminie na temat płci zawodników. Jeżeli chcą i mają umiejętności nie widzę przeszkód przyjęcia ich-powiedziała pani Celia która siedziała na ławce z managerkami. Teraz ma się rozegrać mecz między drużyną a kandydatami. Od pierwszych sekund meczu było widać że morze poza Arionem to były beztalencia piłkarskie. Chłopaki z drużyny byli głównie zażenowani. Nawet nie biłyśmy się z nimi o piłkę. Poczekamy na odpowiedni moment i BAM! Uderzymy jak dwie błyskawice! Jeden z drużyny podał pikachu piłkę. Nawet nie umiał jej przyjąć i poturlała się do chłopaka w białych okularach.
-nawet nie wiem jak to skomentować-powiedział zażenowany
-to się weź nie baw w komentatora proste-posiedziałam podbiegając. Odebranie mu piłki było dziecinnie proste. Podałam do Ariona. byłam z niego dumna bo okiwał chłopaka który nazwał Harper Laleczką. Spojrzałam na Ricarda. Nie wiem sama dlaczego. Wyglądał na naprawdę złego. W pewnej chwili ruszył na Ariona i go sfalował odbierając mu piłkę. Arion z impetem poleciał na ziemie.
-co ty wyprawiasz!-wrzasnęła Harper
-jak ci się cos nie podoba to tam są drzwi-powiedział ten cały Kajser. Działał mi na nerwy. Ricardo zaczął ogrywać pierwszaków. Ruszał się po boisku z piłką jak anioł. Z gracją i pięknem. W pewnym momencie po prostu oddał Pikachu piłkę. Ten „mecz" robi się na maksa interesujący. Nie ważne ile Arion by nie próbował Ricardo zawsze odbierał mu piłkę a biedny Arion się wywalał. Trwałoby to pewnie w nieskończoność gdyby Harper nie postanowiła tego przerwać. Odebrała Ricardowi piłkę i posłała mi spojrzenie. Ruszyłam za nią i razem ruszyłyśmy do ataku. Podławiłyśmy sobie piłkę aż znalazłam się przed największym obrońcą i fioletowych długich włosach.
-nie przejdziesz!
-zakład?-odpowiedziałam chichocząc. Podbiłam piłkę do góry i obrotem go wyminęłam. Dotarłyśmy w końcu do bramki i wykonałyśmy zrzut burzy. Wleciała bez problemu. Wszyscy morze z małymi wyjątkami byli zszokowani
-I co lamusy?-powiedziała moja siostra do tych „komentatorów" tego że chcemy dołączyć. Podbiegł do nas Arion-zatkało kakao?
-Header! Harper to było Ekstra!-podbiegł do nas poobijany Arion-jak to się nazywa?
-zrzut burzy-odpowiedziałam
-ale ładnie macie talent-powiedział pikachu
-dziękuje pikachu-powiedziałam pochylając się nad nim
-NIE JESTEM PIKACHU JESTEM J.P.!
-ok nie krzycz na miłość boską
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za tak długą nieobecność ale mam wiele na głowie i nie zbyt mam czas na pisanie
obiecuje w wakacje to nadrobimy:)
CZYTASZ
Królewny
أدب الهواةPiłka i taniec dwie rzeczy które trzymały nas przy życiu. Rzeczy niby tak różne a jednak podobne. Zupełnie jak my dwie. I tyle nam wystarczyło do szczęścia jednak pewnego dnia wszystko runęło jak domek z kart taki jak ten co układałyśmy w dziecińst...