-2-

75 8 1
                                    


Pov: Harper

stałyśmy obok Pani Hills. Ona stała kilka kroków przed nami i prosiła byśmy się nie wtrącały. Jedenastka Raimona zeszła na murawę z Ricardem na czele. patrząc na Viktora ciśnienie mi skoczyło. zwłaszcza po ty jak tylko pomyśle co piąty sektor zrobił mojej rodzicie. ile się wycierpiałyśmy i ja i Header. Nie interesowało mnie o czym gadają. Patrzyłam wzrokiem pełnym furii w tego kretyna. On jest cesarskim. Takich jak on należy tępić jak najgorsze szkodniki.

-hej sis wszystko ok? -zapytała Header z troską w oczach

-tak tak tylko

-uspokój się nawet nie mamy pewności, że on jest cesarskim weź daj na wstrzymanie-próbowała mnie uspokoić. Monetami jest ślepa i naiwna. Piąty sektor tylko dobrze wygląda na banerach czy w telewizji nie sprawdza się w prawdziwym życiu i meczach! Jak ktoś się nie podporządkuje różne rzeczy się dzieją. Z siostrą wiemy o tym najlepiej. Akcja na boisku znowu nabrała tempa, kiedy pojawili się zawodnicy innej drużyny. Ten pajac Viktor nazwał ich nową jedenastką Ramiona. Normalnie jak mu do gardła skocze to mnie popamięta. Wszyscy byli poddenerwowani.

-jak to nasi następcy? przecież to my jesteśmy jedenastką Raimona-mówił zdezorientowany Ricardo.

-tak. Już niedługo. Jak chcecie możemy się ze sobą zmierzyć-zaczął swoją zbędną wypowiedź Victor.

-nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy grać z bandą łobuzów-próbował mówić spokojnie Ricardo, ale widać było, że ręce się mu trzęsą. Było mi go żal -No chyba że postaracie się najpierw o organizacje prawdziwego meczu

-mam wrażenie, że do was zupełnie nie dociera w jakiej znaleźliście się sytuacji. -powiedział Blade po czym wziął piłkę. Kopnął ją tak mocno, że poleciała jak szczała wystrzelona z kuszy. Było słychać Huk. Kiedy dym opadł było widać co zrobił. Zniszczył stary domek klubowy. Wszyscy oniemieli i stali w szoku.

-Oh mon Dieu....-powiedziała Header po francusku. kiedyś się uczyła francuskiego, ale poza mną nikt o tym nie wie. Przykryła dłońmi usta i zatrzęsły się jej nogi. Byłam gotowa ją złapać jakby miała zemdleć. Co się jej czasami zdarza.

teraz było widać, że nie żartują. Koniec tego dobrego ruszyłam z całej siły na niego jednak ktoś złapał nie w pasie, mimo że z początku próbowałam się wyrwać.

-Harpi uspokój się! Przemoc nic tu nie pomorze! Ewentualnie pogorszy sprawę! -krzyknęła na mnie Header.

-puść mnie! chce mu przywalić! Zasługuje wszyscy cesarscy zasługują!

-puszcze cię jak się uspokoisz! -rozporządziła

-zgoda! puszczaj! -wrzasnęłam na siostrę po czym mnie puściła a ja stanęłam obok niej. Jak ona morze być taka głupia. Momentami mam jej dość, ale jej przecież tego nie powiem. Padło na to, że odbędzie się mecz. Wszyscy udaliśmy się w kierunku boiska, na którym odbywają się prawdziwe mecze. Szłyśmy obok pani Hills. Zapewniała, że wszystko dobrze się skończy. Nie wierzyłam jej. Kiedy byliśmy już na boisku targało mną coś czego nie umiałam nazwać. Złość? Smutek? Nienawiść? Nie umiałam tego nazwać nie ważne jak bardzo się starałam. Miałam cesarskiego przed oczami. Stał i dolewał tylko oliwy do ognia w szykującej się aferze. Dlaczego nas to spotyka? Miałam nadzieje, że chociaż tu o tym zapomnimy jednak duchy przeszłości lubią nawiedzać, kiedy tego nie chcemy. Usiadłyśmy na ławce dla rezerwowych obok trenera drużyny.

-no no jak tu królewsko-zaczął swój wywód Blade. a zaraz za nim stała jego drużyna.

-daruj sobie te gatki - powiedział Ricardo-panie Furukabo mógłby pan nam sędziować? -zapytał starszego mężczyznę, który właśnie wchodził na murawę z piłką w rękach.

KrólewnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz