Rozdział 7

155 38 27
                                    

Mówiąc o ognisku, miałam na myśli kameralną posiadówkę z Fabianem i Jointem, powspominanie dawnych lat, trochę nostalgii i śmiechu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Mówiąc o ognisku, miałam na myśli kameralną posiadówkę z Fabianem i Jointem, powspominanie dawnych lat, trochę nostalgii i śmiechu.

Tymczasem muzyka z lat dziewięćdziesiątych dudniła chyba na całą okolicę, Joint na kolacji zaprosił wszystkich pensjonariuszy, pieszczotliwie nazywając ich starszą młodzieżą, na "tańce i hulańce" przy blasku ogniska i biesiadnych piosenkach. Cieszyłam się, że jedyna rodzina z małymi dziećmi wymeldowała się po południu, ponieważ impreza w stylu Johnny'ego stanowczo by im się nie spodobała.

Zaopatrzył nas w zgrzewki piwa, ja wyciągnęłam z piwniczki nalewki, które bardzo posmakowały seniorom, Joint specjalnie pognał po wino dla Ashley, żeby biedna nie uschła z powodu niedopicia – to nie są moje słowa, konkretnie takich użyła, twierdząc, że po piwie sadzi straszne bąki i wolałaby go zbyt wiele w siebie nie wlewać.

Siedzieliśmy obok siebie z Fabianem. Nie rozmawialiśmy zbyt wiele, ale sama jego obecność sprawiała mi przyjemność, choć wzrok nachalnie kierował się w stronę pijanej Ashley, która tańczyła, wywijając tyłkiem tuż przed nosem uroczego siedemdziesiącioletniego Terry'ego. Obaj z Jointem patrzyli na nią z głupkowatym uśmieszkiem. Joint szturchnął towarzysza ramieniem i powiedział coś na ucho, a staruszek zaśmiał się i mu odpowiedział. Wybuch śmiechu Jointa zaciekawił resztę męskiej części imprezy. Ashley miała sporą widownie, choć nie wszystkie panie były tym zachwycone.

– Jak myślisz, co ona ma w głowie? – Z ciekawości zapytałam Fabiana, który był miłą odmianą i wpatrywał się w płonący ogień.

Pytaniem wyrwałam go z zamyślenia. Spojrzał na mnie błyszczącymi od alkoholu oczami. Wzrok miał zamglony i zastanawiałam się, gdzie błądził myślami.

Nie wiem, jak długo trwała chwila, gdy na siebie patrzyliśmy, ale wciąż czułam dotyk jego miękkiej skóry, po tym jak trzymał moją dłoń przez całą drogę ze sklepu. Chciałam również sprawdzić strukturę jego ust.

Czy są tak jedwabiście gładkie jak mi się wydają?

– O coś pytałaś? – Przesunął dłonią po włosach.  – Przepraszam, zamyśliłem się.

– Och, tak. Pytałam, jak myślisz, co Ashley ma w głowie?

– Ashley? – Spojrzał na nią przelotnie i wzruszył ramionami. – Cholera, nie wiem.  Mchy, paprocie i kaktusy?

Zamyśliłam się chwilę nad jego słowami. Ashley wyciągnęła dłonie w górę, kręcąc zmysłowo pośladkami, uniosła pusty kieliszek w górę i prosiła, aby spadł na nią złoty deszcz.

– Czy ona prosi, żeby ktoś polał jej głowę piwem? – Bezwiednie zastanawiałam się na głos.

– Albo na nią nasikał – mruknął Fabian i w końcu skupił swoją uwagę na kobiecie, przechylając lekko głowę.

Śladami tęsknotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz