– Misiaczku, zabierzesz mnie na koniki? Zawsze marzyłam o tym, żeby spróbować jeździć – szczebiotała Ashley. – Mógłbyś zrobić mi filmik. Wstawiłabym na insta. Dziewczyny będą piać z zazdrości. Może zyskam nowych followersów.
– Oczywiście Skarbie.
Joint wsunął nos pomiędzy blond włosy i pocałował partnerkę w szyję. Kładąc rękę na jej pośladku, docisnął ją do siebie i wyszeptał coś na ucho. Zachichotała.
Założę się, że powiedział coś zbereźnego.
Ciągnąłem się za nimi w stronę wyjścia, marząc o tym, żeby zawrócić i ukryć się z książką w pokoju. Naprawdę nie uśmiechało mi się patrzeć, na tą szopkę i ich udawane uczucia. Wystarczy, że wieczorem będę zmuszony spędzić kilka godzin w towarzystwie tego instatelekta. Może bardziej insekta? Chyba określenie w ten sposób Ashley jest bardziej trafne.
Nadal byłem wściekły za jej zachowanie przed śniadaniem i pomimo, że próbowała mnie udobruchać, po prostu ją ignorowałem. Chwilowo mi odpuściła i zajęła się owijaniem Jointa wokół małego paluszka. Z jednej strony cieszyłem się spokojem, a z drugiej martwiłem o przyjaciela.
Cały czas twierdził, że tylko dobrze bawi się z Ashley, ale do tej pory żadnej dziewczynie nie fundował dwutygodniowych wczasów. Obawiałem się, że kompletnie go omamiła. Będę musiał porozmawiać z nim dzisiaj w cztery oczy. Może po alkoholu będzie bardziej wylewny i wyjawi mi skrywane myśli.
Wychodząc z budynku uderzył mnie zapach rześkiego, oceanicznego powietrza. Przymknąłem oczy i nabrałem głęboki wdech. Już dawno nie oddychałem tak świeżym powietrzem. Byłem typowym mieszczuchem, kochającym dogodności, ale momenty takie jak ten, sprawiały, że marzyłem o zaszyciu się w wiejskim plenerze i nasycaniu naturą. Chyba moje serce od dawno wskazywało mi inny kierunek, a ja z uporem maniaka je ignorowałem.
Przeciągnąłem wzrokiem po okolicy, a kąciki ust raptownie się podniosły. Po lewej stronie od parkingu mieściła się stajnia, a za nią rozległe padoki. Widok galopujących koni radował mnie. Uwielbiałem patrzeć na te majestatyczne zwierzęta, które pomimo swej muskulatury, potrafiły poruszać się z tak wielką gracją i wdziękiem.
Stado liczyło zaledwie dziewięć sztuk, a i tak byłem pewien, że na co dzień jest przy nich dużo pracy. W lecznicy, to ja odpowiadałem za wyjazdy w teren. Byłem częstym gościem stadnin w najbliższej okolicy i niejednokrotnie przy zabiegach, właściciele opowiadali mi o codziennym zmaganiu się z trudnymi obowiązkami. Zarabiali o wiele mniej niż ja, a pomimo to o wiele ciężej pracowali. Chyba to nie sprawiedliwe...
Moje oczy zatrzymały się na osobie wychodzącej z oddzielonego od pensjonatu budynku. Przystanąłem, zauważając jej nerwowe ruchy. Była zdenerwowana. Nawet po latach, umiałem zauważyć wzbierające w niej emocje, które szukały ujścia. Znałem ją zbyt dobrze, żeby uważać inaczej.
CZYTASZ
Śladami tęsknoty
RomansaAutorki: HPNight i NataliaKyler Grafika: trohical Opis: Dziesięć lat temu życie wydawało im się prostsze. Świat stał przed nimi z szeroko otwartymi drzwiami, dając możliwość realizacji marzeń. Nieoczekiwana śmierć babci Alice, przekreśliła plany, k...