Rozdział 4

17 3 0
                                    

Minął miesiąc od ostatnich wydarzeń. Wszystko powoli wraca do normy, dwa tygodnie temu zaczęłam znowu chodzić do szkoły. Powoli przyzwyczajam się do braku obecności Jacoba, patrzenie na niego w takim stanie nie sprawiało, mi już tak ogromnego bólu. Ciekawa jestem co muszą czuć jego rodzice.

Moja mama zaczęła być wobec mnie za bardzo nadopiekuńcza, mimo że już jutro mam osiemnaście lat! Ja już nie jestem małym dzieckiem.

Wyjęłam plecak z głębin szafy i zaczęłam się pakować na ostatnią chwilę do szkoły jak to miałam w zwyczaju. Spakowałam książkę do matematyki, hiszpańskiego oraz tablet. Nagle drzwi do mojego pokoju się uchyliły i weszła do niego moja mama.

- Nie pójdziesz dziś do szkoły – Oznajmiła mi. Nie spodobało mi się to zdecydowanie. Skoro moja mama nie miała zamiaru mnie puszczać do szkoły, mogła by mi to powiedzieć wcześniej, zanim się spakowałam. Teraz doskonale wiem, po kim odziedziczyłam moje roztargnienie.

- Skąd taka nagła decyzja? – Zapytałam, mierząc mamę wzrokiem. - Boisz się o mnie? – Spojrzałam jej głęboko w oczy.

- Przecież nie możesz mnie zamknąć w złotej klatce! – Fuknęłam pod nosem.

- Wiem, wiem – Powiedziała cicho, widząc jak powoli wzbiera się we mnie złość. – Dziś oglądałam wiadomości i widziałam jak ataki Pożeraczy przybrały wyjątkowo na sile – Powiedziała zmartwiona.

- A skoro już jutro będziesz miała swojego opiekuna, to może dziś zostaniesz w domu? – Wywróciłam oczami. – Del...Tylko ten jeden dzień. Obiecuję. .

- Niech będzie pocieszę się tym wolnym ostatnim dniem, w domu – Moja mama podeszła do mnie bliżej i od razu mnie uściskała.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, jaka to będzie dla mnie ulga, że już nigdy nie będziesz pozostawiona sama sobie – Miałam ochotę powiedzieć ,,A ja wręcz przeciwnie" Matka pogłaskała chwilę moje brązowe lekko falowane włosy, a potem oddaliła się w stronę drzwi. Zatrzymała się jednak na chwilę i spojrzała na mnie z troską w oczach. Wiedziałam, że wciąż martwiła się o mnie, o moje przyszłe życie w tym dziwnym Świecie, który stał się dla mnie normą. Przecież był on tak inny od wszystkiego, co znałam wcześniej. Jednak w opozycji na to wszystko w mojej głowie pojawiła się jedna myśl ,,Gdyby tylko można było nie posiadać opiekuna". Dla mnie to był jeden wielki koszmar, dzielić z kimś zupełnie obcym życie...

Nie wiedziałam co zrobić z pozostałym mi wolnym czasem i tak naprawdę ostatnimi godzinami życia w samotności. Od dawna, doskonale byłam za znajomiona z tym, że w moje 18-ste urodziny, będę posiadała opiekuna, a mimo to było to ciężkie do pojęcia...

Leżąc rozłożona na całym łóżku, patrzyłam się w biały sufit, z zewnątrz wyglądało to jakbym była w jakimś dziwnym transie, albo jakbym się nauczyła spać z otwartymi oczami..

- Oby był tylko miły/a... - Dziwnie to zabrzmiało z moich ust, ale tylko na tym tak naprawdę mi zależało, bałam się, że moim opiekunem zostanie cham z chorymi ambicjami lub jakaś dziunia, w której głowie tylko make-up już dosyć się naczytałam w intrenecie o chamskich opiekunach.

- Niech tylko spróbuję być nie miły/a to go/ją nauczę kultury – Uśmiechnęłam się sama do siebie szyderczo. Musiałam coś zrobić. Cokolwiek, bo jak nie to zwariuję zadręczaniem siebie, na temat rzeczy na które i tak nie mam wpływu. Wyszłam z pokoju i ze spokojem zeszłam po schodach, trzymając się poręczy. Przysięgam! Nie raz te schody okazały się zgubne. Zdarzało mi się już upaść z tych schodów, więc teraz nie chciałam ryzykować.

Weszłam do przestronnego salonu, który urządzony był w nowoczesnym stylu. Na ścianach wisiały abstrakcyjne obrazy, a podłoga była pokryta jasnymi panelami z drewna. W rogu stał ogromny telewizor, a obok niego elegancka czarna sofa. Pośrodku pokoju stał szklany stół, na którym leżały różnego rodzaju czasopisma i książki. Całość dopełniały designerskie lampy, które rozwieszone były w różnych miejscach, tworząc ciepłą, przytulną atmosferę. Usiadłam na sofie, czując się niemal jak w luksusowym salonie u kogoś bardzo bogatego. Jednak jednocześnie czułam się nieco nieswojo w tym nowoczesnym wnętrzu, które wydawało mi się zbyt chłodne i sztuczne.

Między Światem a Pól Wiatrem|ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz