Godzinne wcześniej
Pov: Alfi Generał zakonu Fortis
- My z Leo, możemy iść, Adeline i Alice są nieco ZMĘCZONE – Specjalnie zaakcentowałem słowo ,,Zmęczone", by zrozumiały że nie chcę aby z nami szły.
Najchętniej, bym poszedł sam, jednak taką możliwość mogłem wykluczyć na samym początku, bo ,,Nate", od razu mógł by się czegoś domyśleć, zatem wybacz Leo, że zostałeś wciągnięty niczego nie świadomy w tą intrygę. Uśmiechnąłem się do Nate'a, by myślał, że nic nie podejrzewam, im dłużej taki stan rzeczy mogłem utrzymać tym lepiej.
- No to dziewczyny ZOSTAJĄ W DOMU – Powtórzyłem te samą ,,sztuczkę", aby w szczególności Adeline zrozumiała, że to jest bardzo ważne, aby zostały i nigdzie nie wychodziły. Słyszałem jej ciche prychnięcie pod nosem, zdecydowanie nie była z tego zadowolona... - A my mamy męski wieczór. Spojrzałem Adeline dłużej w oczy, bo martwiłem się co jej przyjdzie do głowy. Alice jest całkiem dobra w walkach z Pożeraczami, ale nie ma za to piątej klepki...
Wyszliśmy z domu. Gdyby, naprawdę coś poszło bardzo nie tak to zawsze w pogotowiu był Jacob, który odkąd przyjechaliśmy do Los Angeles, gdzieś jest w pobliżu i nas dyskretnie obserwuję. Wszystko przez ten przeklęty pakt, który związano wszystkich członków zakonu Fortis, to dzięki niemu mogłem wiedzieć, gdzie jest Jacob...To przez niego nie mogę zwyczajnie pójść do Noa i go zamordować, to ten głupi pakt mnie przed tym powstrzymuje... Zacisnąłem pięści. Spojrzałem w dół i zastanawiałem się, czy Noa ma mnie za debila.
- Coś się stało? – Spytał Nate. Rzuciłem mu ostre spojrzenie, po czym szybko się uśmiechnąłem.
- Wszystko w porządku – Spojrzałem prosto w jego oczy. Naprawdę dobrze wychodziło mi kłamanie, było to dla mnie jak oddychanie. Chciałbym móc uprzedzić Adeline, że Nate to Pożeracz...Wystarczy spojrzeć w dół, Pożeracze w przeciwieństwie do ludzi nie rzucają cienia, to jest jedyny mi znany sposób by odróżnić Pożeracza w formie ludzkiej od człowieka. Jednak, gdybym jej o tym powiedział wcześniej to by mogła się przerazić, bo odkąd wyszliśmy z dworca nie spostrzegłem ani jednego żywego człowieka. A Adeline, która jest przerażona to ostatnie czego mi trzeba w tej chwili.
- Na długo tu zostajecie? – Spytał Nate, który próbował przerwać ciszę panującą między nami.
- Niezbyt – Odparł Leo, wyraźnie spięty.
Szkoda mi było Nate'a, musiał być z niego naprawdę dobry dzieciak, a skończył tak jak skończył...Marionetka pieprzonego kamienia filozoficznego. Przeklinam każdy dzień, w którym mu nie uwierzyłem, w którym go wyśmiałem. Nie żałuje niczego. Niczego po za tym, że mu nie uwierzyłem. Może wtedy nie musiałbym z nim skrzyżować ,,mieczy"...Zamyśliłem się wracając do dawnych czasów...
- A jak tam u rodziców Leo? – Zapytał ponownie Nate. Leo, westchnął nie był zadowolony z tego pytania.
- Nie wiem, nie mam z nim kontaktu – Stwierdził. W końcu nie wytrzymałem i teraz to ja zacząłem zadawać pytania Nate'owi, by obciążyć Leo, który został wmieszany, do tego wyjścia.
- A ty Nate'a, może coś opowiesz o sobie, co było dalej jak Leo opuścił Los Angeles – Zapytałam, właściwie wcale nie będąc ciekawy. Nate, wyraźnie zadowolony zaczął opowiadać, a ja wyłączyłem się zatracając się we własnych myślach.
Wszyscy, na których mi zaczyna bardziej zależeć muszą zostawać wciągnięci w moją przeszłość...Nienawidzę tego. Nienawidzę bycia generałem, wmawiam sobie, że się przyzwyczaiłem do tego, ale to wcale nie prawda. Dźwięk łamanych kości i krzyki ludzi, już chyba zawsze będą przyprawiać mnie o mdłości.
CZYTASZ
Między Światem a Pól Wiatrem|ZAKOŃCZONE|
Teen FictionRok 2067 na ziemie przybyły nikomu nie znane istoty, zwane Pożeraczami. Jednak organizacja Świat wspaniałomyślnie wprowadziła program ochrony obywateli, od tej pory każdy kto ukończył osiemnaście lat musiał się stawić na ceremonii ,,Przywołania stra...