Puf – Dziewczyna pstryknęła palcami. A ja wybałuszyłam oczy. Przez moment nawet przeszło mi przez myśl, że źle ją oceniłam, ale ona naprawdę nie ma piątej klepki...Z całą pewnością by się dogadała z Olivią...
- Jakie puf?! – Powtórzyłam zdezorientowana. Minęły dwie godzinny odkąd tu jesteśmy i jedyne czego się dowiedzieliśmy to to, że Leo i Alice nie są w żaden sposób ze sobą spokrewnieni. Dostaliśmy również kolejny puzzelek do układanki, Alice nam opowiedziała od czego zaczęło się Dark Comis....
Wbrew naszym przypuszczeniom Dark Comis istniało, bardzo długo, a założył je świętej pamięci ojciec Alice Terman. Był on zrozpaczony, po śmierci swojej żony, która została zabita przez Pożeracza, pragnął on zemsty na Świecie, jednak w dniu kiedy miał on przedstawić dowody na Świat, zdarzył się wypadek. W auli, której miał prezentować swoje dowody, wszystko zaczęło płonąć. Zginął, a wraz z nim dowody.
Świat znowu wygrał, tak by mogło się wydawać...Alice jako sierota trafiła do domu dziecka, gdzie poznała Leo. To właśnie ten cichy uprzejmy, że aż przeraża chłopak zaproponował jej ucieczkę z sierocińca, kiedy ta opowiedziała mu o tych całych wydarzeniach. Alice niechętnie, ale się zgodziła. Zamieszkali w środku lasu, by zniwelować prawdopodobieństwo, tego że Świat i ich dopadnie.
W końcu Alice wraz z Leo stanęli na czele nowo-strego Dark Comis, jednak kiedy jeden z członków został zamordowany oficjalnie przez Pożeracza, jednak każdy Pożeracz należy do Świata, więc z zasadniczego punktu widzenia Świat odpowiedział na wypowiedzianą przez nich wojnę partyzantką, przerazili się i rozwiązali Dark Comis, aby działać w duecie, by nie narażać innych członków, Alice nie chcę żadnego rozlewu krwi. Dlatego, też obecność moja i Alfiego spadła na nich jak groom z jasnego nieba.
W ten sposób trafiliśmy do punktu ,,puf".
- Za równo ja jak i Leo, nie mamy strażnika, czasem by to mogło nam to ułatwić życie, nie musielibyśmy się sami szkolić, do walki z Pożeraczami, jednak to jedyny plus...posiadania strażnika... - Zmierzyła wzrokiem Alfi'ego. Leo szturchnął dziewczynę.
- Musisz być taka nie uprzejma? – Zapytał Leo, jednak po jego minach jakie stroił, było widać, że jest przyzywczajony do stylu bycia dziewczyny.
- Uprzejmość rzadko idzie w parze ze szczerością – Uśmiechnęła się.
- Mój ojciec za życia zdążył mnie przestrzec przed posiadaniem strażnika...- Kontynuowała – Strażnicy są z innego wymiaru, nie urodzili się tu, teraz się lepiej skupcie jeśli chcecie to zrozumieć – Nakazała Alice.
- Jeśli ty użyjesz chociaż trochę swojej siły, która nie ma nic wspólnego z tą, która jest powszechnie znana ludziom – Spojrzała się Alfiemu prosto w oczy – Ty to odczujesz – Spojrzała na mnie.
- Chcesz powiedzieć, że Alfi jest uzależniony ode mnie? – Zacisnęłam rękę na udzie.
- Musi brać na wstrzymanie podczas każdej walki z Pożeraczem, bo jeśli tego nie zrobi – Dziewczyna ułożyła palce lewej dłoni na kształt dłoni palnej i przyłożyła swoje palce do mojej głowy – Puf...Umrzesz...
Alfi walnął pięścią o stół.
- Co on sobie myśli? – Wycedził. Tracąc powoli panowanie. A naprawdę nie wiele rzeczy jest wstanie sprawić, że straci panowanie, jednak tym razem to się udało.
- Tego dnia....Po walce z Pożeraczami byłaś chora, z mojego powodu... – Powiedział, uświadamiając sobie wszystko... A w jego oczach zaczęły tańczyć małe płomyki złości. – Adeline to zaszło za daleko, pamiętasz słowa trgo lekarza, on mówił że to może jakaś tajemnicza choroba, nie byłaś odosobnionym przypadkiem, skończę z nim w tej sekundzie! – Wstał z krzesła.
CZYTASZ
Między Światem a Pól Wiatrem|ZAKOŃCZONE|
Teen FictionRok 2067 na ziemie przybyły nikomu nie znane istoty, zwane Pożeraczami. Jednak organizacja Świat wspaniałomyślnie wprowadziła program ochrony obywateli, od tej pory każdy kto ukończył osiemnaście lat musiał się stawić na ceremonii ,,Przywołania stra...