Przestałam odliczać dni do końca szkoły czy poprawek... Przestałam odliczać dni do czegokolwiek. Nie cieszyłam się wcale, że już niedługo wakacje. Cała ochota na sielankowe spędzanie czasu mi mijała, gdy tylko przypominałam sobie co się ostatnio wydarzyło. Nie ważne jak bardzo starałam się wybaczyć i rzucić wszystko w zapomnienie, to i tak nadal nie potrafiłam przestać widzieć Vivianne stojącej na czatach. Ją samą do tej pory unikałam. Nie mogłam spojrzeć jej w twarz, nazwać jej moją przyjaciółką, to tak, jakbym miała dość tego, co robi. Może i tak było, w końcu wyszło na to, że jest podła.
Błąkałam się samotnie po korytarzach na każdej przerwie. Nie patrzyłam na ludzi, byłam zajęta sobą i użalaniem się nad swoim losem. Choć to głupie, to od czasu do czasu każdy tego potrzebuje, by pozbyć się negatywnych uczuć z wnętrza. Przesiadywanie w miejscach zapełnionych ludźmi zaczęło mi przysparzać problemów. Natłok rozmów rezydował u mnie w głowie i nie pozwalał mi myśleć, musiałam uciekać najczęściej do biblioteki albo szukałam takich miejscówek, gdzie mało kiedy ktoś przychodził. To była taka sfera, gdzie mogłam się zaszyć i w spokoju pozbierać bałagan wszystkiego. Przynajmniej jak zostawiłam coś przez przypadek na ziemi, to wiedziałam gdzie tego szukać i miałam prawie, że pewność, iż nikt mi tego nie zabierze i będę mogła się tym zająć samodzielnie.
『••✎••』
Spędzając czas na jedzeniu ciastek, które miały odwrócić moją uwagę od negatywnych wrażeń, ujrzałam dwie sylwetki, które zbliżały się w moją stronę coraz bardziej. Oczywiście nie przykuwałam do tego zbytnio uwagi, w końcu każdy miał prawo tędy przejść. Kiedy kroki w końcu zrobiły się coraz bardziej słyszalne, podniosłam głowę do góry. Okazało się, że przyszła tu Denise z koleżanką. Bez słowa usiadły obie obok mnie, dopiero po chwili zaczynając rozmowę.
-Hej- zaczęła Denise, a tuż po niej powtórzyła druga dziewczyna. Wzrok tej pierwszej był pełen czegoś, co przypominało swego rodzaju zatroskanie, jakby się czymś martwiła. Nawet splotła swoje dłonie, układając je na swoich ugiętych kolanach.
-Cześć..- odpowiedziałam, nie za bardzo mając jakiekolwiek pojęcie jak powinnam się zachować. Powinnam być bardziej wyluzowana czy może powinnam się pilnować? To trochę mnie przerastało. Spoglądałam to na jedną, to na drugą.
-Jak się czujesz? Wszystko u ciebie w porządku?- Denise ciągnęła dalej rozmowę. Trochę mnie to pytanie zirytowało, jak mogłam się niby czuć dobrze po tym, jak moje oparcie tak po prostu postanowiło odejść z mojego życia w najgorszy możliwy sposób.
-Nie do końca... Może kiedyś przejdzie, ale po tym wszystkim to nie wiem... Bo wiesz co się stało? Czy nie słyszałaś jeszcze?- podniosłam wzrok na dziewczynę, która siedziała na przeciwko mnie. Wydało mi się, że nie do końca chyba zdawała sobie sprawę o czym mówię.
-Nie wiem? Coś poważnego?- w jej tonie głosu dało się wyczuć niepokój. Czyżby się czegoś obawiała? Może wie, ale nie chce się przyznać... Kto ją tam wie.
-Powiedzmy. Chociaż dziwi mnie, że nie wiesz co robiła Darcy. W końcu to ona pisała te wszystkie obelgi na nasz temat, no i nie tylko...- moje wyjaśnienia sprawiły, że chyba ją olśniło. Od razu jej oczy były mniej zagubione, a jej mimika twarzy wskazywała na nieco mniej zakłopotany.
-Aaa, to tak. Wiedziałam o tym, w sumie od początku... Tak samo jak wiedziałam, że Vivianne jest razem z nią, o czym z resztą próbowałam cię poinformować... Znaczy, nie mówiłam o tym bezpośrednio, ale wiesz, nie chciałam też od razu zrzucać wszystkiego na ciebie- wtedy mi się przypomniało, co miałam zrobić. Westchnęłam cicho, wypuszczając powietrze przez nozdrza.
![](https://img.wattpad.com/cover/357848467-288-k498043.jpg)
CZYTASZ
Pixelaration ─ Creepypasta Inspired Story
Fanfiction•.:°❀×═══════════════════×❀°:.• Natoletnia dziewczyna, prowadząca zwykłe szkolne życie, cieszy się całkiem niezłą popularnością w sieci ze względu na swoje pisemne dzieła. Jednego dnia jednak odkrywa coś, czego wcześniej dotąd nie znała, a co nas...