04.

279 21 0
                                    

DNI MIJAŁY I MIJAŁY DWA MIESIĄCE,
a blondynka i brunetka zbliżyły się do siebie jedynie dzięki silnej przyjaźni.
Cora również wpadła na obu braci Rebeki, Elijaha i Klausa. Elijah był kilka razy, kiedy szedł do biblioteki, a Klaus – znajdowała go wszędzie i dochodziła do wniosku, że ją śledzi.

Elijah nie był zły, był bardzo formalny i pełen szacunku. Zauważyła, z jaką życzliwością i delikatnością darzył kobiety, nie traktując ich wcale niżej niż mężczyzn. Na przykład, gdy większość panów szła do biblioteki, pytała, dlaczego ona pracuje i czy w ogóle potrafi czytać, ale Elijah tylko uśmiechnął się lekko i odbył krótką rozmowę, zanim wyszedł, aby zrobić, co chciał.

Cora odepchnęła te myśli i skupiła się na swojej pracy i czytaniu. Zauważyła, że ​​powoli idzie dalej (pomijając koszmary). Zauważyła, że ​​zaczęła iść dalej, kiedy nie odczuwała już smutku na widok czerwonej róży, którą Damon zawsze dostawał od niej po wojnie. Albo kiedy w nocy zakradała się do biblioteki po więcej książek po skończeniu jednej.

W tej chwili zajmowała się ogrodem wokół werandy swojego domu, ubrana w rękawiczki przeznaczone do ogrodnictwa i zaczęła umieszczać nasiona w środku, po czym ponownie umieściła ziemię i błoto na wierzchu, spryskała niewielką ilością wody, a następnie wstała i została spotkana przez twardą klatkę piersiową, która ją złapała.

Cora podniosła głowę i zobaczyła znajome morskie oczy. – Klaus, co za niespodzianka. Mówiła sarkastycznie, przyzwyczajona do wpadania na niego, a on zachichotał, powoli zdejmując rękę z jej talii, gdy zrobiła krok do przodu. " Jak mogę ci pomóc... na mojej werandzie? ” Zdjęła rękawiczki.

Klaus uśmiechnął się rozbawiony, chowając ręce za plecami. " Spacerowałem po okolicy i nie mogłem powstrzymać się od natknięcia się na twój dom "

" Oh "  Cora nie wiedziała, jak na to odpowiedzieć. Rozejrzała się po ogrodzie i jej wzrok padł na okrągły stół z dwoma miejscami do siedzenia. " No cóż, czy mogłabym przynieść ci herbatę... albo
coś? ”

Klaus zachichotał ponownie, wiedząc, że nie potrzebuje herbaty, aby przeżyć – ani nic takiego
liczy się tylko krew płynąca w jej żyłach. Przygryzła wargę, czekając na odpowiedź, podczas gdy on nadal się jej przyglądał, a jego usta powoli się wykrzywiały.

Chciał zrozumieć, dlaczego Rebeka po prawie tysiącu lat życia pragnie przyjaźni, zwłaszcza ze śmiertelniczką. Podejrzewał, że była zmuszona, dopóki nie zauważył, że chętnie rozmawia z blondynką.
Klaus widział, że w niej i jej pochodzeniu było coś więcej, ale co?

Cora odchrząknęła, wyrywając go z zamyśleń, a on skinął głową. " Oczywiście, czy mogę wejść, kochanie? "  pytał uparcie, robiąc krok do przodu.

" Piękny dzień " Cora zachichotała, nieświadoma prawdziwego powodu.
" Planowałam napić się tutaj sama, ale teraz, kiedy tu jesteś, równie dobrze mogę to wykorzystać "  Weszła do domu, zostawiając go tam stojącego, osłupiałego.

Klaus potrząsnął głową i podszedł do stołu, odsunął krzesło i usiadł, zauważając, że położono książkę, i uniósł brwi, zanim ją wziął. " Romeo i Julia " Parsknął cicho, przeglądając strony.

" Czy mogłaby być bardziej przewidywalna? "  Zapytał cicho, ale oczywiście nie otrzymał odpowiedzi.

Słyszał jej kroki z wnętrza domu, przylegające do siebie filiżanki i głośno pracujący czajnik, słyszał, jak nalewała napój, a następnie mieszała go. W domu Cora dopiła drinki i pospieszyła do swojej sypialni, wzięła chusteczkę i wytarła brud z twarzy, po czym wróciła do kuchni, wzięła dwie filiżanki herbaty i wyszła.

another love ' niklaus mikaelson'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz