Prolog

1.3K 25 0
                                    

Ten deszczowy dzień, był taki jak każdy inny listopadowy dzień, szary, ponury, nudny. Zwykły dzień który miał nic nie zmienić i w życiu wielu pewnie nic nie zmienił. Dla mnie zmienił wszystko. Wszystko, co nie miało się zmienić. Sprawił że już nigdy nie byłam tą samą osobą, sprawił że wszystko co się dla mnie liczyło, straciło znaczenie. Są ludzie dzięki którym my żyjemy i tacy którzy żyją dzięki nam. Ale nigdy nie spotkałam kogoś, kto by żył bo lubi żyć, zawsze żyjemy dla kogoś lub po coś. Do wszystkiego szukamy powodu. Wszystko musi mieć przyczynę.
A gdy ten powód tracimy, co wtedy?
Umieramy, szukamy nowego?
Może po prostu się poddajemy?
Czekamy na momenty, które nigdy nie nadejdą.
Czekamy na cuda, które nigdy się nie wydarzą.
Czekamy na ludzi, którzy nigdy nie poczekali by na nas.
Czekamy na chwile, które ulecą.
Liczymy gwiazdy, z nadzieja ze uda się policzyć wszystkie.
Szukamy szczęścia, tam gdzie go nie ma,
Ale tak naprawdę, czym jest szczęście?
Rzecz, osoba, czas
Jest ulotne, nie do dogonienia.
Ucieka, niczym ćmy po zgaszeniu lampy.
Niczym motyle od ludzi.
Niczym pszczoły od kwiatów, po zapyleniu.
Niczym wielka miłość, po jej wypaleniu.
Szczęście uczucie tak upragnione przez wszystkich.
Tak dalekie jak gwiazdy, jak małe punkciki tworzące konstelacje.
Tak odległe, a tak bliskie.
Tak  upragnione, a tak nie docenione.
 

ONE OF THE STARS #1 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz