13

60 6 10
                                    

"Przysięgam gdybym wiedział że tak będzie wyglądać życie shinobi to zostałbym kucharzem i robił bym ramen." – Naruto narzekał pod nosem gdy wraz z cienistymi klonami przenosił kolejne snopy siana chcąc odciążyć drużyne, każdy z nich wiedział że w zasadzie nie była to część ich pracy i właściciel pola poprostu dołożył im w gratisie obowiązków tylko by mieć wymówkę odmówienia zapłaty gdyby jej nie wykonali. Kurenai zdawała się wyczuć nastrój chłopaka to też postanowiła nieco poprawić mu humor. 

– Gdybym wiedziała że będziesz tak dobrze pracował to może wziełabym odrazu dwie misje i na drugą byśmy wysłali twoje kolny – pochwaliła jego oddanie i chęć pomocy którą okazywał drużynie, czego wcale robić nie musiał każdy z nich był na równych zasadach jednak Uzumaki traktował to inaczej, zakładał że powinnien odciążać towarzyszy jak mógł chcąc wynagrodzić to że byli blisko niego przez co właśnie znaleźli się w takiej sytuacji. 

"Phi" – usłyszała w odpowiedzi poirytowany głos – tak mówisz oka-san ale wiesz dobrze jak i ja że to przezemnie musimy to robić, gdyby mnie tu nie było to już dawno byście to skończyli. 

Nie mogła temu zaprzeczyć, sama rozumiała że dodatkowe obowiązki miały na celu spowolnienie ich by odmówić im wypłaty w momencie gdyby się nie wywiązali z kontraktu.
Żyłka zirytowania pojawiła się na jej czole po usłyszaniu komentarza pracodawcy który stwierdził że następnym razem będzie musiał zatrudnić prawdziwych pracowników, a nie obiboków takich jak oni, Shino udawał że nie słyszy słów i poprostu zajmował się swoją robotą którą było wyrywanie chorych roślin w czym pomagały mu jego owady, Hinata natomiast starała się pomagać obojgu swoim byakuganem, było jej przykro gdy odmówili jej chęci pomocy w ich pracy. Próbowała się kłócić jednak gdy chłopcy zgodnie raz za razem uznawali że poradzą sobię sami pozwalając jej uniknąć babrania się w syfie w końcu uległa, i z tym też zdawał się mieć problem starszy pan który wytykał raz za razem że są albo to za wolni, albo że zbyt często odpoczywają. 

– Naruto – Yuhi przykucneła tuż obok chłopaka delikatnie się uśmiechając, Hinata która przyglądała się wszystkiemu do okoła swoim kekkei genkai mogła przysiąc że widziała jak łobuziarska iskra dosłownie przez ułamek sekundy pojawiła się w oczach senseia.  

– Wypuść mnie! – zawołał oburzony i zirytowany po chwili gdy zrozumiał co się stało, Kurenai dla zabawy wykonała parę pieczęci dłonią i uwięźiła go w ziemi aż po szyje sprawiając że nie mógł się ruszyć – to nie jest zabawne oka-san.

Kobieta niewinnie przyłożyła opuszek palca do ust poczym wskazała na młodą Hyuge która chichotała.

– Mówisz? Bo ja tam widzę że conajmniej dwie osoby to bawi. – doskonale widziała delikatne ruchy u Aburame który stał nieco dalej zajmując się swoją robotą starał się pozostać pomienięty z tej konkretnej zabawy, co nie znaczy że go to nie bawiło. Gdyby nie był tak powściągliwy, Kurenai była przekonana że śmiał by się conajmniej tak jak Hinata która otarła palcem łezke rozbawienia wydobywającą się z jej oka, sprawiając tym samym szerszy uśmiech u senseia. Jej grymas troski o chłopaka mieszał się z próbą powstrzymania śmiechu powodując naprawdę zabawną mieszankę na jej twarzy. 

Naruto urażony rozbawieniem kolegów wymruczał coś pod nosem, gdy czerwono oka poprosiła by powtórzył ten tylko zirytowany podniósł głos krzycząc by go wypuściła. 

– Nigdy więcej nie będę brał udziału w misjach rolniczych – obiecał sobię jednak to nie było tak że go ta sytuacja nie bawiła, robiła to i czuł się z tym dość niezręcznie. Nie był przyzwyczajony do takich zabaw a to że jego opiekun się całkowicie nie przejmował obserwującym ich właścicielem ziem tylko dodawał tej sytuacji w jego mniemaniu problemu, rozumiał że zrobiła to by nie musiał myśleć o tym wrednym gościu i jego komentarzach ale też poczęści bał się że przez to wszystko ten wyciągnie konsekwencję – no wypuść mnie oka-san! jeśli tego nie zrobisz to anuluję wszystkie klony i sami sobie będziecie wykonywać te prace!

– Oh? Mały szantażysta się znalazł co? – rozbawiona jego słowami udawała że nad czymś myśli – mogłabym to zrobić ale dalej nie powiedziałeś tego czego oczekuję. 

Ponownie wymruczał coś pod nosem, kobieta przyłożyła dłoń do ucha w geście że nie słyszy, nachylając się do niego poprosiła by powtórzył. 

– CZY MOŻESZ MNIE WYPUŚCIĆ!? BARDZO PROSZĘ? – zrobił co chciała z uniesionym tonem co tylko bardziej rozbawiło wszystkich którzy mogli to obserwować, z wyjątkiem starszego faceta który zaczął się irytować.

– Że też banda obiboków mi się trafiła, muszę poważnie porozmawiać z Hokage na temat ludzi których mi przysyła – zakomunikował na tyle głośno by każdy usłyszał jednak nikt się nie przejął jego słowami co go bardziej tylko sfrustrowało, nie dość że przysłali mu do pomocy bande z kyubim na czele to jeszcze mieli czelność ignorować go, naprawdę miał ochotę pójść do Hiruzena i żądać rekompenstaty za tę sytuację.

– Naruto.. – spokojnie wymówila jego imię rozczarowana – nie tak się prosi, pokaże ci jak to zrobić więc obserwuj dobrze? – figlarny uśmiech na jej twarzy dał mu znać że raczej nie będzie to coś z czego będzie zadowolony, chociaż tak naprawdę nie spinał się w żaden sposób, od dłuższego momentu poprostu cieszył się przebywaniem w tym towarzystwie i jak robił jakieś fochy to robił je w formię zabawy z czego zdawali sobię sprawę, jego dziecine zachowanie było czymś co ich w zasadzie cieszyło, Hinata tęskniła za takim chłopakiem zdając sobie przy tym sprawę że gdy tylko wszystko się skończy wróci do bycia takim jakim był, choć to wcale nie znaczyło że nie mogła mieć nadzieji że jeszcze kiedyś uda im się, uda się jej sprawić że będzie mógłbyć taki na codzień. 

– Shino-kun! – zawołała grzecznie chłopaka – czy mógłbyś napuścić mrówki na Naruto? Bardzo cię proszę? – ten skinął jej głową w znaku zgody poczym sama odwróciła się by spojrzeć na blond włosego. 

– Widzisz Naruto? Tak się to robi. – wyraźnie dostrzegł zwycięski uśmiech u sensei, co go tylko nakłoniło do westchnięcia.

– Zabiję was wszystkich! – zagroził zaraz po usłyszanej prośbie skierowanej do Shino, a fakt że mógł dostrzec fale owadów która kierowała się w jego strone tylko potęgowała jego wrzaski – jeśli mnie dotknął przysięgam nie daruję wam tego! 

Westchnał jeszcze raz widząc wyraz twarzy jego sensei, cały czas zachęcała go do poproszenia o uwolnienie tak jak powinnien to zrobić. Uspokoił swoję emocję na tyle by nie krzyczeć poczym zwrócił się do Kurenai.

– Kurenai-sensei czy mogłabyś mnie uwolnić z tej techniki? – skineła mu głową w zgodzie tym samym dając znać Aburame by wycofał owady z szarży na głowę chłopca, po kilki kolejnych znakach anulowała technike wyzwalając tym samym więźnia.

– Dziękuję – wypowiedział po chwili w mściwym uśmiechu z którym podszedł do kobiety.

– Oka-san musi wiedzieć – powiedział gdy był blisko kobiety kładąc dłonie na jej tułowiu by parę razy poklepać ją w okolicy bioder tym samym zostawiając smugi ziemi na jej nieskazitelnym jeszcze chwilę temu białym stroju – że nie mogę pozwolić by ludzie myśleli że się nami wysługujesz, teraz wyglądasz naprawdę jakbyś nam pomagała przez cały ten czas.

Nie odrazu dostrzegła podejrzany uśmiech na jego brudnej twarzy, toteż nie zareagowała od razu. Pozostawił ją chwilę oniemiałą gdy spoglądał na swoje dzieło, nie była brudna tak jak on ale wystarczająco by go to usatysfakcjonowało. 

– Nie żyjesz. – poinformowała go krótko na co ten zerwał się do ucieczki, skierował się w stronę Hinaty chowając się tuż za nią. 

– Hinata-chan, nie pozwól jej mnie zabić – poprosił z udawaną szczerością przykładając jej dłonie do pleców brudząc tym samym i ją, nie dostrzegł rumieńca dziewczyny który teraz mógłbyć spowodowany nie tylko jego dotykiem ale i złością – bawiła was sytuacja w której byłem więc pomyślałem że uczciwie będzie gdy się odwdzięcze.

Jego wzrok teraz spoczął na Aburame który w odpowiedzi zaczął się cofać w tył wolnym krokiem domyślając się co ten chce zrobić. Uzumaki schylił się machinalnie unikając bycia schwytanym przez Kurenai, i szybkim biegiem ruszył w stronę kolegi, wyciągał już ręce by i jego ubrudzić jednak zamiast jego ciała zastał czarną chmurę owadów która ścisneła jego ręce uniemożliwiając mu uczieczke, co skończyło się podniesieniem jego w powietrze za tylną część koszuli przez dłoń senseia. 

– Dziękuję Shino – powiedziała to w złowieszczym dla blond włosego tonie, Aburame po raz pierwszy od kąd go znają zdawał się odpowiedzieć z emocją w głosie przypominała coś na kształ rozbawienia.

– Dobiazg, więc co sensei zamierza z nim zrobić? – zaciekawiony był jaką wymyślną karę stworzy dla Naruto za zapaskudzenie jej stroju.

– Musimy pomyśleć z Hinatą nad karą dla tej łachudry – odpowiedziała mu z udawaną irytacją która po słowach pracodawcy zmieniła się w prawdziwą.

– Zdajecię sobię sprawę że zgłoszę to do Hokage? Powiem więcej, zatrudniłem was do pomocy a nie byście się wydurniali, sporo roboty zostało jeszcze do zrobienia a tym czasem Ty i ta twoja zgraja bachorów marnujecie czas. – już miała coś odpowiedzieć ale wyprzedził ją chłopak którego trzymała wciąż w powietrzu.

– Mam w nosię jak traktujesz mnie i nadużywasz naszego pobytu tutaj do wykonywania prac którę wykraczają poza nasze obowiązki, jednak nie obrażaj mojej drużyny! – wycedził w stronę mężczyzny, nie podobały mu się jego wcześniejsze komentarzy które ignorował jednak teraz gdy posunął się do obrażania jego towarzyszy nie mógł już powstrzymać swojej frustracji – jesteś zwykłym gnojkiem który myśli że może wszystko tylko dlatego że nam płaci, równie dobrze możesz sobię w dupę wsadzić te pieniądze a ja zrobię wszystko by przywrócić do stanu który miałeś przed naszym przybyciem! 

Naruto - TożsamośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz