15

44 7 2
                                    

Drużyna kierowała się wolniejszym tempem w kierunku celu swojej misji, przemieszczali się w luźnym szyku, Naruto swobodnie przeskakiwał z gałęźi na gałąź wysunięty na przód w razie potrzeby byłby tym który przyjąłby na siebie główne uderzenie, Shino był nieznacznie przed Kurenai która przez cały czas miała w ramionach drobną dziewczyne w raz z jego ruchem ruszały się też owady które przez cały czas miał wypuszczone do okoła nich. Hinata dalej spała nieświadoma rzeczy które działy się do okoła niej, Yuhi nie wiedziała czy dręczyły jej podwładną złe sny czy może poprostu walczyła z chęcią wybudzenia się gdy ta zaczeła się nieznacznie wiercić. Przyglądając się dziewczynie i jej stanowi przeklinała w duchu osobę odpowiedzialną za to, teraz gdy miała więcej czasu i możliwości by przyjżeć się ranom dziewczyny dostrzegła że były one spowodowane uderzeniami stylem klanu do którego dziewczyna należała, zakładała słusznie że komuś bardzo zależało by ich misja zakończyła się niepowodzeniem za co obarczyli by ją bądź co równie prawdopodobne Uzumakiego. Doszła także do wniosku ze szkody zadane młodej Hinacie były czymś na kształt przypomnienia jej że w prawdzie jest jej senseiem to tak naprawdę nie miała wpływu na to co się dzieje wewnątrz klaniu, Hiashi ojciec Hinaty dość dosadnie przypominał jej o tym gdy miał takową możliwość a widok który jej przed jej oczyma dość boleśnie ją karcił za próby interwencji. Odgarneła dłuższe kosmyki włosów z boków twarzy dziewczyny niechcący sprawiając jej ból gdy przypadkiem dotkneła jej sinego policzka, nie była kimś kto zasłużył na takie traktowanie i właśnie dlatego starało się jej pomóc gdy tylko tego potrzebowała, jak widziała niepotrzebnie bo tylko pogorszyła sprawę z drugiej strony podcinanie skrzydeł dziewczynie która różniła się od reszty jej rodziny characterem też jej nie pomogło w żaden sposób, żałowała że nie była w stanie przemówić rozsądku ojcu dziewczyny. 

– Zróbmy postój – rozkazała bardziej jak zasugerowała czym wywołała gwałtowne zatrzymanie blond włosego który lądując na kolejnej gałęzi pozwolił swoim nogą nieco się ugiąć w celu amortyzacji jego skoku.

Chłopak kucając na niepewnym kawałku drewna spojrzał kątem oka w kierunku osoby wydającej rozkaz, zastanawiając się przy tym czy coś się stało, miał sporo energi i mógłby skakać tak przez jeszcze długi czas. Jego oczy dostrzegły Hinate przypominając mu o stanie w którym była co ucieło wszelkie protesty które już wymyślał w swojej głowie a które zamieniły się w narastający gniew. Przez całą droge starał się nie myśleć o niej i udawało mu się to dość dobrze, skupiając się na swoich krokach i skakaniu pozwolił by jego koleżanka z drużyny znikła z jego myśli, dzięki czemu mógł cieszyć się swobodą której wioska mu zawsze w nieznośny sposób zabraniała. Wieczorne podmuchy chłodnego wiatru owijały się wkoło jego twarzy sprawiając uczucie niemal błogiej wolności, jednak to wszystko mineło w chwili gdy uniósł wzrok na twarz senseia. 

– Coś nie tak z Hinatą? – zapytał nie kłopocząc się na odwrócenie głowy ich kierunku, nieznacznie miał tylko ją przechyloną tak by margines jego pola widzenia mógł ich dostrzec, widział zmartwienie na twarzy oka-san co napełniło go podobnym uczuciem.

– Hai – opowiedziała potwierdzając przy tym skinięciem głowy – jestem tylko trochę zmęczona i ciężar dziewczyny zaczna mi ciążyć – dodała po chwili zgodnie z prawdą, nie było to coś z czym by sobię nie poradziła ale nie chciała by dziewczyna wybudziła się nagle w takiej sytuacji, znała ją bardzo dobrze i wiedziała że mogłaby sobie zarzucać bycie ciężarem chociaż i tak było to nie uniknione.

Shino zgrabnie wylądował na ziemi zdejmując przy tym swój plecak, w ślad za nim poszła Kurenai. Naruto stał dalej tam gdzie się zatrzymał obserwując teren do okoła, jednak gdy Aburame go zawołał informując że cały czas nadzoruję okolicę swoimi owadami, skinął głową zeskakując w dół. Ściągnął z pleców swój bagaż jak i ten należący do Hinaty, pomasował się dłonią w okolicy barku na której spoczywał ciężar jego własnego pakunku, jego plecak był znacznie cięższy od tego Hyugi i zaczął się zastanawiać czy on jak i jego oka-san nie przesadzili z zapasami. Odłożył dwa plecaki pod grubszym drzewem które w pewnym stopniu mogłoby ich chronić przed deszczem gdyby pogoda zapragneła spłatać im figla, nie czekając długo otworzył oba i wyciągnał z nich śpiwory, pierwszy rozłożył ten Hinaty w którym chwilę później Kurenai położyła dziewczynę. Blondyn dalej przeszukując już swój plecak zaczął wyciągać z niego kolejne rzeczy, pierwszą z nich był metalowy garnek w którym znajdował się mały flakon wypełniony wodą drugą był plastikowy kubek. 

– Ramen? – zakpiła z chłopaka dostrzegając co wyciągnął, ten jednak spojrzał na nią z wykrzywioną twarzą w nieznanym grymasie wzruszając ramionami – nie pamiętam bym ci go chowała.

– Bo nie zrobiłaś tego, kupiłem go w drodze do punktu spotkania – odpowiedział jej szczerze na co odpowiedziała mu głośnym niedowierzającym westchnięciem. 

Chłopak którego oczy chowały się za okularami sam zaczał rozpakowywać część swojego bagażu, wyjął kilka wysuszonych cieńkich drewienek bez słowa rzucając je w kierunku blondyna za co ten mu podziękował, szybko zaczeli rozpalać ognisko które po pewnej chwili zaczeło rozgrzewać ich twarze, swiatło bijące od ognia przyprawiało ich o uczucie relaksu, trzask płonącego drewna też na swój sposób sprawiał przyjemność także nieprzytomnej dziewczynie której uszy zaczeły wychwytać ten dźwięk. Yuhi siedziąca tuż obok dziewczyny obserwowała jak cienie spowodowane ogniem tańczyły na twarzach jej podobiecznych, widziała jak Uzumaki zaczał nalewać wody do małego metalowego pojemnika kładąc go tuż nad ogniem, jego posiłek potrzebował wrzącej wody do przygotowania to też niecierpliwie czekał z otwartym pojemnikiem uparcie wpatrując się w wodę jakby miało to pomóc w przyśpieszeniu jej ugotowania. 

Naruto - TożsamośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz