14

53 10 4
                                    

"Nawet nie zdajesz sobię sprawy jakie miałeś jaja dzieciaku rozmawiajac tak z Sandaime" – uszu Hyugi dobiegł nieznajomy damski głos tuż przed głośnym trzaskiem drzwi, w mgnieniu oka wychyliła się bardziej z fotela zerkając w stronę hałasu który zakłócił cisze którą była jeszcze chwilę temu otoczona, dostrzegła kobiete z fioletowymi włosami pokrytą w siatkowany pancerz który dodatkowo osłaniał jej jasny płaszcz, wślad za nią zobaczyła obiekt swoich westchnień i na samym końcu dostrzegła naprawdę zdenerwowaną sensei. 

"Dlaczego?" – głos Naruto wyrażał zdezorientowanie na słowa poprzedniczki – "Wszystko co mógłby mi zrobić ja już.." 

Kurenai niemalże natychmiastowo go uciszyła opuszczając zaciśniętą dłoń w pięść delikatnie na jego głowę, nim zdążył zaprotestować na to jak miał w zwyczaju zorientował się że był obserwowany co rozjaśniło mu sytuację.

– O, Hej Hinata-chan! – przywitał się posyłająć jej uśmiech jakby całkowicie zapominając o sytuacji zaistaniałej w gabinecie Kage. Dostrzegł jej rumieniec który pojawił się na jej policzkach by zniknąć w chwili gdy odwzajemniła przywitanie. 

– Stało się coś? – jej ton przypominał troske którą skierowała nie tylko w stronę chłopaka ale i jej senseia, w zasadzię głównię na Kurenai bo Naruto dość szybko się rozweselił. 

– Wszystko dobrze – ta odpowiedziała posyłając wymuszony uśmiech nie starając się zbytnio na ukrycie emocji która w jej wnętrzu się gotowała. 

– Rozumiem że to twoja przyjaciółka Naruto? – wężowa trenerka przyglądała się dziewczynie z dziwnym błyskiem w oku, gdy chciała sięgnąć po kunai by ją przetestować odruchowo powstrzymał ją chwyt chłopaka który złapał jej nadgarstek. Odpowiedziała mu na to głupim uśmieszkiem, to były jej odruchy które wypracowała w sobie przez jakiś czas, a ostatnie treningi z blond włosym tylko to wzmogły.

– To Hinata Hyuga – przedstawił dziewczyne – Hinata-chan to Anko-sensei, pomagała mi ostatnio w poprawie umiejętności bym zbytnio od was nie odbiegał – przyozdobił twarz szczerym uśmiechem czym spowodował w dziewczynie odruch obracania i stukania palcami.

– W-wcale nie o-odbiegasz od nas N-naruto-kun – odpowiedziała miłym głosem na jego uwagę, jednak chłopak rozumiał że te słowa były spowodane jej skromnością. 

– Daj spokój, doskonale zdaję sobię z tego sprawę ale nie poddaję się i zyskuję stale na sile! Jak tak dalej pójdzie to was przegonie i będę was wszystkich chronił! – nie zdawał sobię sprawy jak szybko i łatwo było mu wrócić do sztucznej wersji siebie, czuł się z tym wszystkim tak naturalnie że aż zaskoczył tym swoją Oka-san która rozumiała że poprostu reagował na to co się wydarzyło, ale to było nawet jej na rękę w tym momencie, ostatnie czego było jej trzeba to wyjawienie czegoś o czym dziewczyna nie powinna wiedzieć. 

– Pokaże ci niesamowitę jutsu którego nauczyła mnie Anko – z tymi słowami zaczął formować pieczęcie tylko po to by kobieta mu przerwała upadając wraz z nim na podłoge. 

– Idioto! – obraziła go jednocześnie się uśmiechając powoli podnosząc się z jego pleców – jeśli nie chcesz podgrzać atmosfery jeszcze bardziej podpalając dom Kurenai to nie radziła bym tego używać w pomieszczeniu.   

Naruto podrapał się w tym głowy, naprawdę nie pomyślał o tym co się stanie gdy tego użyje w drewnianym domu, przyłapał się że kierowała nim impulsywność która była częścią maski którą nosił w trudnych chwilach, i dzięki temu zrozumiał co robił. 

– W-wybacz – skierował szczere przeprosiny w kierunku Kurenai i Anko która podała mu dłoń pomagając wstać, pozbywając się szybko wyuczonych przez tyle lat odruchów przejmujących niezauważalnie kontrole  – to było głupię, innym razem ci zademonstruję technike której się nauczyłem. – tymi słowami zwrócił się do Hinaty by zaraz po tym skupić się na liderce ich drużyny. 

– Oka-san, co do tamtego to naprawdę nie powinniście tego robić, wszystko było skierowane na mnie i nie czułem się dobrze gdy staneliścię po mojej stronie – potrząsnął głową gdy doszło do niego jak głupio to brzmiało poprawiając się – w sensie nie czułem się dobrze gdy chcieliście wziąść odpowiedzialność za coś czego nie zrobiliście. 

– Ty też nic nie zrobiłeś a mimo to – odpowiedziała mu Yuhi posyłając poważnę spojrzenie – a mimo to miałeś zamiar pozwolić by spotkała cię za to kara. 

– Tak, ale ja to ja. Jeśli moja krzywda uchroni was od złego zachowania innych to nie widzę w tym problemu, pozatym sama chciałaś bym was chronił prawda? – przypomniał jej słowa które kiedyś do niego wypowiedziała nie mając nic złego na myśli – właśnie to chciałem zrobić w czym próbowaliście mi przeszkodzić – dodał po chwili mrużąc przy tym nieznacznie oczy. 

– Tak mówiłam ale nie dotyczyło to takich sytuacji, to nie jest pole bitwy i nasze życię nie było zagrożony, a te oszczerstwa.. – próbowała wyjaśnić sytuacje dając mu do zrozumienia że nie chodziło o to w sposób jaki rozumował jednak nie pozwolił jej na to. 

– Bycie wytykanym przez mieszkańców wioski zmieniłoby wasze życie, przyniosłoby wam cierpienie więc sądzę że zrobiłem wszystko zgodnie z założeniami które nie przeczą temu co powiedziałaś. 

– Ano.. – wtrąciła się nieśmiało Hyuga która przysłuchując się wymianie zdań wiedziała że coś istotnego ją omineło, nie miała zamiaru odpuszczać gdy już tak wiele powiedzieli, nie chciała czuć się wykluczona zwłaszcza gdy wiedziała że coś miałoby mieć wpływ także na nią – co się wydarzyło? 

Troje osób skupili swoją uwagę na dziewczynie jakby przypominając sobię o jej obecności, chcieli początkowo ponownie powiedzieć że nic ale dostrzegali cień determinacji w jej oczach więc niemal jakby to planowali w tym samym momencie mocno westchneli. 

– W zasadzie nic wielkiego – zaczał wyjaśniać sprawę Naruto – dzień jak codzień, próbowali obarczyć mnie winą za czyny które były zmyślone, jak mówiłem nic wielkiego przyzwyczajony jestem. 

– Próbowali? – powtórzyła po nim czerwono oka – gdyby nas tam nie było jestem pewna że pozwoliłbyś na to i teraz byśmy prawdo podobnie o niczym nie wiedzieli. 

– W punkt! – dodała karcąco Anko w strone chłopaka pochylając się blisko jego ucha szeptając mu coś co sprawiło że poczuł jak jego ciało zamarza. 

Kurenai z uniesionymi brwiami spojrzała za przyjaciółke która wzruszyła ramionami z tajemniczym uśmiechem na ustach dając tym samym znać że jej słowa pozostaną między nią a Uzumakim. Hinata na te sytuację pokręciła głową wyrażając swoje niezadowolenie z tej sytuacji, nie lubiła gdy chłopak tak spokojnie i chętnie przyjmował role kogoś do "bicia", a informacje że wszystko było wmyślone tylko podsycyciły jej irytację, po dłuższej chwili wyjaśniania przez przybyłe osoby przyłożyła swoję dłonie defensywnie w okolice swojego serca chcąc iść do Sandaime i także potwierdzić że to wszystko było wymyślone przed czym została powstrzymana. 

– Hinata, ta kwestia jest już zamknięta – poinformowała Kurenai chłodnym głosem powstrzymując dziewczyne przed zrobieniem głupstwa. 

– Tak dzieciaku, nic nie zdziałasz a tylko zaszkodzisz – dodała Anko szczerząc się przy tym niemal ją obrażając, jednak Hinata nie poczuła się tym dotknięta, zachowanie kobiety przypominało jej o zachowaniu samego Naruto jeszcze w czasach Akademi i rozumiała że nie miała na celu jej uraźić. 

– Pozatym, zaszkodziłabyś sobie jeszcze bardziej czego bym nie zniósł – teraz odezwał się chłopak na którego wszyscy skierowali wzrok, brzmiało dla niech to niemal jak jakieś wyznanie w rumieniec u Hinaty potwierdził że też odebrała to w podobny sposób, jednak tak naprawdę chłopak nie miał nic na myśli poza faktyczną ochroną – pomyśl, taka informacja napewno by dotarła do twojego ojca i klanu, przez co jeszcze bardziej mogliby ci dokuczać, nie mam i nigdy nie miałem zamiaru być przyczyną która pogorszy twoje samopoczucie. 

Zaskoczył tym wszystkich zwłaszcza oka-san, wiedziała że chłopak potrafi być błyskotliwy i myśleć o konsekwencjach jednak było to niemal zbyt dużym kontrastem w porównaniu do tego jak zachowywał się wobec samego siebie, a że robił to podświadomie i automaczynie sprawiało mieszane uczucie dumy i smutku. Nie mineło dużo czasu nim ich rozmowe przerwało pukanie do drzwi. 

– Co teraz? – wyburkneła pod nosem właścicielka domu kierując się do drzwi, zupełnie jakby zaraz kolejna nowość miała popsuć jej humor. Dostrzegając ponownie członka Anbu niemal nie wybuchneła złością tuż po otworzeniu drzwi, ten jednak bez słowa podał jej niewielki zwój i natychmiast znikł w wirze liści. Naruto widząc te technikę niemal podświadomie powiedział pod nosem że musi się jej nauczyć co podchwyciła stojąca obok niego Anko. 

– Oh? Czyżbyś był zainteresowany Shunshin no Jutsu? – zaciekawiona obieła chłopaka ramieniem pochylając się i niemal sprawiając że ich policzki się ze sobą stykały, skinięcie jego głowy oznaczającego "tak" nakłoniło i ją do podobnego gestu – nauczę cię tego jeśli chcesz.

– Może później Anko – odezwała się Kurenai przeglądając czytając zawartość zwoju – dostaliśmy przydział misji i zwój zawiera informację na jej temat. 

– Naprawde? – niedowierzała słowom koleżanki która szybko to powtwiedziła – i jedyne do czego był zdolny to.. wysłanie zwoju? 

Była rozczarowana zachowaniem Sandaime, jednak gdzieś głęboko w myślach wiedziała tak było lepiej. Oni byli zirytowani na niego a on na nich, a kolejne uszczypliwe słowa Uzumakiego które bez wątpienia by posłał nie pomogły by w żadnym wypadku polepszyć relacji między nimi a głowom wioski. Nie miała Hiruzenowi za złe zachowania, był osobą odpowiedzialną za bezpieczeństwo, sama była specjalistką od przesłuchań więc poniekąd rozumiała jego podejście do tego co się wydarzyło. Poznając chłopaka coraz bardziej jak i dowiadując się większej ilości faktów na jego temat zakłócił jej dotychczasowe profesjonalne i chłodne spoglądanie na sytuacje. Nie mogła ignorować takiego zachowania wobec niego, przed nią też nie otworzył się odrazu, prawdą jest że trwało to krócej niż w przypadku pozostałych jednak wiedziała że było to spowodowane ich ciężkimi treningami które zbliżały bardziej niż same rozmowy, łatwiej było porozumiewać się im poprzez pięści niż słowa w których żadne z nich nie było zbyt dobre i podobieństwo charakterów które kiedyś mieli tylko im w tym wszystkim pomagał. Kurenai nie pomyliła się, Anko przyznawała w sobię że dobrze zrobiła posyłając go nie niej, wiele ich łączyło co ułatwiało tworzyć specyficzną relację pomiędzy nimi. 

Naruto - TożsamośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz