Ucieczka

697 20 9
                                    

Podczas lotu zasnęłam, obudziłam się dopiero podcxas turbulencji i chwilę później wylądowaliśmy.
Byliśmy właśnie na hiszpańskim  lotnisku i shane a kto inny zabrał nas do jakiegoś hiszpańskiego macdonalda.

-to co robimy dalej?-zapytał Tony

-trzeba obczaić lokalne restauracje i knajpy- odezwał się
Shane na co z tonym parsknęliśmy śmiechem

-może zacznijmy od hotelu i zakupów?-zaproponowałam

-możemy, ale lepiej zacznijmy od zrobienia sobie hiszpańskiego dowodu na inne nazwiska żeby nas nie znaleźli?-zaproponował Tony

-dobry pomysł tak zrobimy- powiedziałam

- a z restauracjami niby nie?-zapytał oburzony shane na co ponownie wybuchliśmy śmiechem.

-jeszcze jakieś telefony by się przydały-rzuciłam

-dobra to plan jest taki, teraz idziemy kupić telefony i numery do nich, zmieniamy nazwiska i robimy zakupy po czym szukamy hotelu.-zabrał głos tony.ostatnil zrobił się bardziej gadatliwy.

-może jednak nie zmieniajmy nazwisk,kto by nas szukał w hiszpanii.-powiedział shan

- w sumie... Dobra chodźcie po telefony.-powiedział tonuś

-dobra to idziemy-powiedziałam po czym wyszliśmy z restauracji i poszliśmy w stronę skelpu z telefonami.wybraliśmy jakieś tanie ale dobre telefony. Następnie poszliśmy w stronę sklepów z ubraniami.
Uznalam że spróbuje namówić chłopaków na krótkie koszulki, topy i krótkie spódniczki i o dziwo zgodzili się.oczywiście nie obyło się bez rzeczy normalej długości.później poszliśmy szuksć mieszkania.

-ej w sumie przydało by się jakieś auto-rzucił tony

-racja-powiedziałam
Na szczęście na przeciwko lotniska był jakiś sklep z samochodami, wzieliśmy jakieś auto ale nie jestem w stanie powiedzieć jakie bo nie znam się na autach.nie było ono ani drogie ani tanie więc wszyscy byliśmy zadowoleni.następnie poszliśmy szukać mieszkania.
Zdecydowaliśmy się że kupimy jednak domek, bo nie wiadomo na ile tu zastajemy.
Mieliśmy 3 do wyboru, jedno było czarne i podobało się ton'emu a drugie brązowe i podobało się shan'owi jednak mnie podobało się to 3 białe,i chyba nie muszę mówić że zdecydowaliśmy się na to 3.
Kupiliśmy je i chwile później się wprowadziliśmy.był to dosyć duży domek w białych odcieniach.mjał dosyć dużo pokoi i był wielkości około 3 razy mniejszej niż rezydencja Monetów, na samo wspomnienie zrobiło mi się przykro...

POV: WILL

Obudziłem się koło 8 rano,co było dla mnie nie małym zaskoczeniem bo zazwyczaj wstaję o 5-6. Poszedłem do kuchni i odziwo nikogo tam nie zastałem.Zazwyczaj o tej porze w kuchni była hailie... CHWILA.
Co się wczoraj stało...próbowałem sobie przypomnieć aż nagle mnje olśniło...jak mogłem na nią nakrzyczeć?i jeszcze takimi słowami...od razu zerwałem się z miejsca i poszedłem na górę do pokoju hailie.
Zapukałem v1
Zapukałem v2
Zapukałem v3
Coś tu jest nie tak...
Postanowiłem wejść i od razu zobaczyłem jej pokój ale bez niej, poszedłem do łazienki lecz tam yeż nikogo nie było.poszedłem do garderoby a tam...było prawie pusto...
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do gabinetu najstarszego brata.
Wszedłem tam bez pukania, Vincent pracował czyli nic się nie zmieniło.

-puka się. Coś się stało williamie?

-TAK

-usiądź bo zaraz wybuchniesz.słucham.

-Vince,pamiętasz coś z wczoraj?
Nakrzyczałem na hailie... Gdy zszedłem ną śniadanie jej nie było, więc poszedłem do jej pokoju a tam jej nie było...

-jak nie było,sprawdzałeś łazienkę?

-TAK, garderobę też ale jej nigdzie nie ma...-do moich oczu napłynęłt łzy

-idź poinformować świętą trójcę,może wiedzą gdzie jest.

Na te słowa odrazu z prędkością światła zjawiłem się pod drzwiami i wszedłem bez płukania.

-DYLAN HAILIE ZNIKNĘŁA NIGDZIE JEJ NIEMA-wrzasnąłem

-Nie drzyj.. CO?

-HAILIE NIE MA-

-A bliźniaki wiedzą?-zapytał

-NIE-odwarknąłem
Na te słowa dylan ekspresowo pobuegł do ton'ego a ja do shane'a.jak tylko zobaczyłem kolejny pusty pokój to mnie taka furia ogarnęła...pobiegłem do pokoju ton'ego ale dylan już tam był i to ostro wkurzony.zeszliśmy na dół gdzie był vincent klikający coś na telefonie.

-WIADOMO COŚ?-krzyknąłem

-will uspokój się-powiedział vincenjak zawsze opanowanym głosem ale tym razem był w nim jeszcze strach...

-nic nie wiadomo,wczoraj w banku wypłacali pieniądze ale nic więcej, hailie zablokowała i nie widzę co dalej.-powiedział

-ALE PRZECIEŻ MASZ LOKSLIZACJĘ ICH TELEFONÓW-nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje...

-zostawili telefony w domu...-nie wierzę co się dzieje, moje rodzeństwo uciekło a nawet vince nie wie gdzie są...
Jak mogłem nakrzyczeć na malutką?(xd) przecież nie wiemy gdzie są a co gorsza nie wiemy kiedy wrócą.. o ile wogóle wrócą...miałem takie wyrzuty sumienia że nwm co...
(Z resztą jak zawsze xd)
Jestem najgorszym bratem, jak mogłem nakrzyceć na własną siostrę jeszcze takimi słowami...fakt byłem pijany ale to nie zmienia faktu...a teraz przezemnie rodzeństwo uciekło...jestem najgorszym bratem...
Jak mogłem...

POV: HAILIE

siedząc w moim nowym domu wpadłam na pewien pomysł...

-chłopaki a mogę tatuaż?proszę... Oczywiście nie taki prawdziwy tylko taki co się zmyje po kilku miesiącach...

-Ej w sumie czemu nie, przynajmniej nikt nas nie rozpozna-powiedział tony ewidentnie zadowolony moim pomysłem

I tym sposobem po pół godziny razem z shanem oboje mieliśmy rękawy podobne do tonego z tatuaży zmywalnych.powinny zmyć się za kilka miesięcy...

-nie no teraz to nikt nas nie pozna dziewczynko-powiedział shane

* Skip time 1 godzina *

Byłam w salonie i czytałam książke,aż nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
Shane był w łazięce a tony na górze pewnie w coś grał.

Po chwili w drzwiach stanął starszy mężczyzna którego z kąś kojarzylam ale nie wiem z kąt.
Wzięłam do ręki kubek (xd)
By w razie wu się nim obronić rzucając go na ziemie.nagle mężczyzna zaczął rozglądaćnsię po domu aż jego wzrok padł na mnie. Stojącą z wrażenia na środku salonu.podszedł do mnie i chyba nie muszę mówić jak zareagowałam. Rzuciłam go na ziemię i powiedział

-Brawo Brawo Królewno-powiedział a na moją twarz momentalnie wpadl uśmiech. Tylko jedna osoba mnie tak nazywała...

-TATA?-powiedziałam i wpadłam mu w ramiona

Nagle do salonu wpadli bliźniaki zwabieni hałasem z dołu i zobaczyli mężczyznę leżącego na ziemi i mnie na nim (xd)

-co tu się dzieje?-zapytał shane ale po chwili już siedzieliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy serial z tatą...

             ***************
Hejka
Em nie wiem co powiedzieć...
2 MIEJSCE POD #rodzinamonet
Wow... Dziękuje...
Do zobaczenia

~autorka💅🏻✨

Rodzina Monet- Lepsza niż braciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz