Słowa czy czyny ?

7.3K 219 129
                                    

Layla

Nie byłam w stanie się ruszyć, tak jakby ktoś nagle zamienił mnie w posąg. Głowa strasznie zaczęła mnie boleć, a w uszach zaczęło okropnie piszczeć. Serce biło mi bardzo szybko, a z każdą sekundą coraz ciężej brało mi się oddech. Ze strachem patrzyłam jak szybko odjeżdża. Wiedział. On wiedział, że ja już wiem. Jakim cudem się domyślił? A może wiedział od początku, tylko że tak jak ja, robił dobrą minę do złej gry podczas naszego spotkania ? Byłam przerażona. Musiałam zakończyć swoją znajomość z Michaelem. Nie było już sensu dalej tego ciągnąć, skoro prawda wyszła na jaw.

Spotkałam się, ze swoim zabójcą.

- Layla, wszystko w porządku? - usłyszałam głos Mii. Odwróciłam się w jej kierunku. Brunetka wyszła ze swojego samochodu i stała przy otwartych drzwiach.

- Tak - odpowiedziałam z nieszczerym uśmiechem. Mia przyglądała mi się chwilę, a potem z powrotem wsiadła do swojego samochodu. Ostatni raz popatrzyłam na klub i miejsce, w którym on przed chwilą stał. Dreszcze przeszły przez całe moje ciało. Szybkim krokiem podeszłam do samochodu przyjaciółki. Mia ruszyła sekundę po tym, jak zapięłam pasy.

- Kto to był ? - spytała po chwili.

- Olivier, przyjaciel Michaela - odpowiedziałam.

- Nie wiem czy powinnaś się z nim widywać. W sensie, wiesz nie będę ci tego zabraniać. Ale typ wydaje się być podejrzany. Sam fakt, że chciał cię bardzo poznać był dziwny, ale przysięgam, że jak go zobaczyłam to od razu pomyślałam, że on to, same kłopoty - powiedziała Mia, nie odrywając wzroku od jezdni.

- Wiem, nie będę się z nim spotykać. To spotkanie bylo jednorazowe.

Mia w odpowiedzi jedynie skinęła głową, a ja swoją oparłam o zagłówek. Był już późny wieczór, a ja byłam strasznie zmęczona, ale coś czułam, że tej nocy nie zasnę. Spotkanie z Olivierem było straszną głupotą, ale potrzebowałam to zrobić. Dla chłopaków. Musiałam poznać to miejsce. Temat jego klubu ponownie pojawił się w ich rozmowach. A nie dawno połączyłam kilka faktów. Olivier był chłopakiem, który chciał nas zabić. Chłopacy o tym wiedzieli i coś robili w tej sprawie, jednak marnie im to szło, skoro ta cała akcja trwała już od prawdopodobnie dziewiętnastu lat, albo nawet i dłużej. Niestety, dalej nie znałam powodu, dlaczego Olivier tak bardzo pragnął naszej śmierci. Skoro to mój ojciec zawinił, to Olivier nie powinien próbować zabić jego, zamiast nas ? Powoli się w tym gubiłam. Skoro ja już miałam dość tej akcji i sekretów, to jak bardzo musieli być zmęczeni chłopacy ? Współczułam im, że przez tyle lat noszą tak wielki ciężar na sobie, ale również byłam zła, że nie chcą częściowo mi tego ciężaru oddać dobrowolnie. Sama sobie dzisiaj udowodniłam, że jestem wystarczająco silna.

W drodze powrotnej ciągle myślałam o tym klubie. Nie chciałam niczego zapomnieć. Myślałam o każdych drzwiach, o schodach, o kodzie, o podziemnym pomieszczeniu i o rozmieszczeniu kamer. Wydawało mi się, że wszystko zapamiętałam. Po rozmowie chłopaków, którą perfidnie podsłuchałam, postanowiłam iść w ten sam dzień co oni do tego klubu. Chciałam tam być, bo możliwe, że to mógłby być ostatni dzień dla któregoś z nich. Pójście do klubu do typa, który chce cię zabić, to dosłownie pójście na swoją własną śmierć.

Tak jakbym wcale przed chwilą, tego nie zrobiła...

Psychicznie przygotowywałam się na to, że to może być ostatni raz, gdy ich wszystkich razem zobaczę. Chłopacy w ten dzień planowali wszystko skończyć, a Olivier może w ten dzień mi któregoś z nich zabrać. Chciałam tam być, by tego uniknąć. Może im się na coś przydam ? Może pomogę ? A jak nie, to chociaż będę przy nich, gdy będzie źle, albo gdy któryś z nich będzie brał swoje ostatnie oddechy. Przymknęłam powieki, żeby powstrzymać łzy. To było dla mnie tak pojebane, że rozważałam scenariusz, w którym ktoś dla mnie bliski mógłby zginąć. Jednak wmawiałam sobie, że skoro raz to przeżyłam, to drugi raz nie będzie bolało tak mocno jak wtedy. Może tym razem nie będę się dusić łzami i błagać wszechświat, żeby mnie zabił.

It was always youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz