Sztuczna miłość

5.3K 178 71
                                    

Logan

Zaciskałem mocno szczękę, gdy zdejmowałem opatrunek. Odwinąłem cały bandaż i powoli odkleiłem plaster, który wyrzuciłem do kosza w łazience, razem z bandażem. Rana dobrze się goiła, ponieważ nabój nie wbił się zbyt głęboko w moje ramię. Otworzyłem szufladę pod zlewem i wyciągnąłem z niej krem, który polecił mi lekarz. Nałożyłem trochę na palec i posmarowałem ranę. Mówił, że dzięki temu nie zostanie mi żadna blizna, ale podejrzewam, że jakiś mały ślad już na zawsze pozostanie na moim ciele i za każdym razem będzie mi przypominał o tamtym, okropnym dniu. Do tej pory ciężko jest mi się po tym wszystkim pozbierać. Pomimo tego, że już jest po wszystkim, to nadal gdzieś we mnie siedzi strach przed tym, że ktoś z nas jednak zginie.

Założyłem koszulkę w kolorze ciemnej zieleni i wyszedłem z łazienki. Spałem ponad dziesięć godzin, a i tak odczuwam mocne zmęczenie. Od tamtej pamiętnej nocy nic nie jest takie samo, wręcz przeciwnie. Wszystko jest dziwne. Głowa zaczęła mi lekko pulsować, więc kucnąłem i sięgnąłem do dolnej szafki, która stała przy łóżku i zacząłem szukać jakiś leków przeciwbólowych. Nie mogłem ich znaleźć, więc zacząłem wszystko powoli wyciągać. Wstrzymałem oddech, gdy na dnie szuflady znalazłem lekko pogniecione zdjęcie. Była na nim mała dziewczynka z bardzo krótkimi włosami. Sięgały jej powyżej ramion. Pamiętam, że strasznie płakała, gdy musiała je ściąć , więc zabrałem ją wtedy do zoo i właśnie tam wykonałem to zdjęcie. Zapomniałem, że je tutaj ze soba przywiozłem. Czas bardzo szybko leci. Wydaje nam się, że mamy go bardzo dużo, a prawda jest tak, że nawet nie widzimy kiedy ucieka, bo robi to bardzo szybko. Warto jest korzystać z czasu, który został nam dany, bo nie wiadomo kiedy się skończy. Może za czterdzieści lat, może za dziewięć, a może już jutro.

Zawsze żałowałem, że nie dostałem z nią więcej czasu.

Otarłem łzę, która spłynęła po moim policzku. Schowałem zdjęcie, wziąłem leki i stanąłem na równe nogi. Ostatnimi czasami bardzo dużo rozmyślałem nad swoim życiem. Doszedłem do wniosku, że popełniłem kilka błędów. Wstydziłem się tego co zrobiłem. W końcu nadszedł czas, żeby wyznać prawdę. Muszę z nią porozmawiać, jednak nie będzie to łatwe. Obawiam się tego, jak ta rozmowa się potoczy, ale nie mogę jej odkładać, musi się ona odbyć. W ten sposób wyjaśnię wszystko i ściągnę z siebie ten ciężar. Położyłem się na łóżku z zamiarem ponownego zaśnięcia, gdy nagle dostałem wiadomość.

Od : Mama

- Synku, zadzwonimy za chwilkę, dobrze ?

Uśmiechnąłem się, gdy to przeczytałem. Od dawna nie wiedziałem się z moimi rodzicami i bardzo za nimi tęskniłem. Nie miałem jak do nich pojechać przez tą cała sytuację, ponieważ byłem potrzebny w Londynie. Rodzice nie raz powtarzali, że mogą przylecieć do mnie, ale zawsze odmawiałem i wmawiałem im, że jestem bardzo zajęty. Prawda była taka, że po prostu nie chciałem, żeby cokolwiek im się stało. Olivier jest nieobliczalny i nie zdziwiłbym się, gdyby jakimś cudem dowiedział się, że moi rodzice przylatują i czekałby na nich już na lotnisku. Musiałem odkładać w czasie każde spotkanie z nimi, bo ich bezpieczeństwo było dla mnie najważniejsze. Podniosłem się z łóżka i podszedłem do swojego biurka. Usiadłem na wygodnym, białym fotelu i włączyłem laptopa. Z rodzicami zawsze rozmawiałem na Skypie. Siedziałem w ciszy i czekałem, aż zaczną dzwonić.

- Halo ? Słyszysz nas ? - zaczęła moja mama, gdy klikała coś na swoim laptopie.

- Tak słyszę - odpowiedziałem z uśmiechem.

- Cześć kochanie, jak tam u ciebie ? - spytała mama, która siedziała przy stole na balkonie obok mojego taty. Za nimi był piękny widok na morze. Zazdrościłem im tego, że mieszkali w tak pięknym kraju, jednak bolało mnie to, że byli aż tak daleko. Ponad osiem tysięcy kilometrów. Lot samolotem zajmuje około czternastu godzin.

It was always youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz