Obudziłam się równo z budzikiem. Wyłączyłam go szybko, żeby nie obudzić Julii i na nią spojrzałam.
- Chyba sobie żartujesz. - Mruknęła, wtulając się we mnie. - Jest środek nocy.
- Jest szósta, a ja muszę jeszcze pojechać do domu i się ogarnąć.
- To trzeba było wziąć ze sobą swoje rzeczy.
- Tak. Na pewno ja wiedziałam, że gdy do ciebie przyjadę cię opierdzielić, to do siebie wrócimy. - Usiadłam, a ta od razu się przytuliła do moich pleców. - A ty co?
- Nie możesz wziąć czegoś mojego?
- Kochanie, nie wypada mi chodzić po komendzie w koszulce z napisem niezbyt cenzuralnie opisującym nasz zawód.
- Dostałam ją od Staszka. - Uśmiechnęłam się tylko. - Jak przyleciał do mnie po raz pierwszy. Powiedział, że skoro już polskiego nie potrafię, to nie będę wiedzieć, o co w tym napisie chodzi.
- Jesteście okropni. - Zaśmiałam się cicho. - To puścisz mnie?
- A nie możesz jeszcze chwilke zostać i dopilnować, żebym się nie spóźniła?
Uśmiechnęłam się tylko i ją pocałowałam. Jej odmówić nie potrafiłam.
(...)
- Hej. - Przyszłam przed południem do Kuby i Natalii. - Jak wam idzie?
- Właśnie kończymy ci te raporty i...
- To może zaczekać. Jest zabójstwo, jakiegoś ponoć znanego architekta, nie wiem. Znalazła go gosposia, a nas wezwał jego sąsiad, który zmartwił się jej krzykiem. Czy jakoś tak.
- Wszystko z tobą dobrze?
- Tak, a czemu nie?
- Bo do ciebie to nie podobne.
- Ty wiesz zawsze wszystko.
- I o wszystkich szczegółach nam dokładnie mówisz, więc...
- Więc tu macie adres. - Podałam Kubie kartkę z potrzebnymi danymi. - Kaziemierz i Danka powinni być już na miejscu.
(...)
Wróciłam do domu grubo po pierwszej nocy. To była jedna z tych spraw, których nie lubiłam. Zero śladów, zero dowodów, mnóstwo podejrzanych, który każdy miał solidne alibi.
- No w końcu! - Ledwo wysiadłam z samochodu, podszedł do mnie Kamil. - Nie można się dodzwonić do ciebie.
- A nie pomyślałeś, że ja po prostu nie mam ochoty z tobą rozmawiać?
- A jak ją przeproszę, to mi wybaczysz?
- To nie o to w tym chodzi.
- A o co?
- A o to, że nawet pomysł, żeby do ciebie wrócić był głupi. - Westchnęłam cicho. - Sorry Kamil, ale to była jedna wielka pomyłka, której żałuję. I zataiłeś przede mną swój wyrok.
- Bo to była moja głupota i błąd.
- A moim błędem jesteś ty.
- Hej. - Podeszła do nas Julia, nawet nie zauważyłam, że przyjechała. - Jakiś problem?
- Nie, kochanie. - Powiedziałam, patrząc prosto na niego. - On już sobie idzie.
- Ty chyba sobie żartujesz? - Patrzyłam na niego. Wściekł się i dobrze. - Aha.
- Za dobrze to przyjął. - Powiedziała cicho, gdy on odszedł. - Za dobrze.
- Ważne, że zrozumiał. Chodź już do środka, bo zimno.
(...)
Następnego dnia dalej prowadziliśmy sprawę zabójstwa architekta. Teraz głównym podejrzanym był jego niechciany, nieuznany syn.
- Ale ma alibi, no. Potwierdzone przez kilkanaście osób.
- Natalia, a co nam pozostaje? Zaraz media wywęszą, że to wy prowadzicie tą sprawę i nam spokoju nie dadzą. A lepsza kolejna rozmowa z nim, niż siedzenie na czterech literach.
- Natalia, Łucja ma rację. - Po mojej stronie stanął Kuba. - No, może powie coś, co dla nas będzie kluczowe.
- No, dobrze.
I wyszli, mijając się z Julią.
- Polecieli.
- Nadal będzie szukała zabójcy swojej siostry?
- Znając ją, to tak. Bo nie ma żadnych dowodów na to, że to był on. Jedyne, co się zgadza, to to, że wtedy był w Nowym Jorku. - Westchnęła i wzruszyła ramionami. - Nie ważne. Mogę pomóc Natalii i Kubie?
- Nie. Masz zaległe papiery do...
- Oj, no weź.
- I nakaz siedzenia za biurkiem. - Uśmiechnęłam się. - Kochanie nie patrz się tak na mnie. Nie chcę, byś znowu miała szwy łatane.
- No, dobra. Kawy?
- Poproszę. Ale i tak mnie tym nie przekupisz.
(...)
Natalii i Kuby nie było ponad dwie godziny. Czekałam na nich na korytarzu czytając przy tym raport, który dostałam od Krystiana.
- Łucja! - Natalia szybko do mnie podeszła.
- O, hej. I jak? Gdzie Kuba?
- Wrócił się do auta. Zapomniał czegoś. A co do podejrzanego... Nic nam nie powiedział. Ale czuję, że to on. No, po prostu czuje.
- No to może... - Przerwałam, gdyż zauważyłam Kubę biegnącego w naszym kierunku. Był blady i przerażony. - Co się stało?
- Zgubiłem broń. Myślałem, że mi wypadła w aucie, ale jej tam nie ma.
- Byliście jeszcze gdzieś czy tylko u tego chłopaka?
- Tylko tam.
- To na co czekacie?! Wracać tam natychmiast! Krzysiek ze Stefanem ruszą za wami.
Odwróciłam się na pięcie i odeszłam jak najszybciej. Musiałam, inaczej zaczęłabym na niego po prostu wrzeszczeć. Jak można być tak nieodpowiedzialnym i zgubić broń? No jak?!
(...)
Po trzydziestu minutach dostałam wiadomość od Natalii, że chłopaka nie ma w domu i że są w drodze do żony zamordowanego architekta.
- Wilczku, spokojnie. - Julia kucnęła przy moim krześle i spojrzała prosto w moje oczy - Uspokój się, proszę.
- Jak ja mam się uspokoić, no jak?!
Przewróciła oczami i pocałowała mnie, dłoń kładąc na moim policzku. Odwzajemniłam. Ona zbyt dobrze mnie znała.
(...)
Podejrzany chłopak został ujęty przez Kubę i Natalię w domu denata. Chłopak przepełniony złością na swojego ojca, chciał również zemścić się na niewinnej kobiecie, ,,Bo tak.".
Po przesłuchaniu, kiedy emocje już nieco opadły, poszłam do Kuby.
- Zostawić was samych?
Spytała Natalia, kiedy zamknęłam drzwi. Pokręciłam powoli głową.
- Słuchaj, Kuba... - Wzięłam głęboki oddech. Nie patrzyłam na niego. Pocałunek z Julią mnie trochę uspokoił, jednak nadal byłam na niego zła jak głodna osa. Wolałam to najpierw z siebie wyrzucić., abym nie zmieniła zdania co do kary, jaką dla niego miałam - Z związku z tym... Co się dzisiaj stało muszę cię zawiesić.
- Czy to koniecznie?
- Kuba, do jasnej cholery, zgubiłeś broń! To się nie powinno wydarzyć i masz szczęście, że nic się tej kobiecie nie stało. Zostajesz zawieszony. Na dwa dni. Oddaj mi broń i odznakę.
- Dzięki, Łucja.
- Masz piekelne szczęście i... - Urwałam i spojrzałam na blondynke. - Natalia, ty też idź do domu. Raport chcę mieć jutro na biurku.
- Łucja... - Będąc już przy drzwiach, odwróciłam się w stronę Kuby. - Przepraszam. I dziękuję, że...
- Widzimy się za dwa dni.
Powiedziałam i wyszłam, w dłoni trzymając broń oraz odznakę Kuby.
![](https://img.wattpad.com/cover/366823117-288-k751162.jpg)
CZYTASZ
Łucja Wilk - another story TOM I
FanfictionPo burzliwych przygodach i niezliczonych wyzwaniach z warszawskim wydziałem kryminalnym, naczelnik Łucja Wilk odnajduje spokój i harmonię w swoim życiu zawodowym i osobistym. Jednak wszystko zmienia się, gdy do miasta powraca jej była partnerka zawo...