Zakochany Syn Ganstera

Rozdział 20.

~ Ivo ~

Dojechaliśmy na miejsce w przeciągu dwudziestu minut, teraz zostało mi zasłonić jej oczy i ją poprowadzić.

- Kochanie chcę ci zawiązać oczy, pozwolisz mi?

- Tak pozwolę. - Ufam ci.

Podszedłem do niej od tyłu i zasłoniłem oczy przepaską, wziąłem ją za rękę i poszliśmy w kierunku naszej randki. Byliśmy już na miejscu zostało tylko zdjąć przepaskę z jej oczu. Ściągnąłem przepaskę, mina Ariel była bezcenna, widziałem jak zaczęła się uśmiechać.

- Ty to zrobiłeś?

- Tak ja sam.

- Jest tu przepięknie.

- Wszystko dla ciebie piękna. - Chodźmy coś zjeść.

Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść, gdy skończyliśmy nasz posiłek nadeszła najtrudniejsza część randki, powiedzieć prawdę o mojej rodzinie Ariel.

- Ariel kochanie muszę ci coś powiedzieć.

- Co takiego?

- Chodzi o to czy wiesz czym się zajmuję, moja rodzina.

- Wiem że twoja mama jest lekarzem. - A twój tata prowadzi firmę, zgadza się?

- Nie do końca. - Z moją mamą masz rację ale z moim tatą już nie.

- To znaczy?

- Mój ojciec jest gangsterem a ja jestem synem gangstera.

- Nie mówisz poważnie, prawda.

- Mówię prawdę. - Nie wiedziałem jak mam ci powiedzieć, o tym. A szczególnie się bałem że mnie zostawisz, jak tylko powiem ci o mojej rodzinie.

- A ty też obejmujesz władzę po swoim tacie?

- Tak niestety.

- Aha.

- Powiedz coś proszę. - Możesz na mnie nakrzyczeć, zacznij mnie bić, odezwij się do mnie kochanie.

- Daj mi chwilę czasu przejdę się po plaży, muszę poukładać to sobie w głowie.

- Ok, rozumiem.

Wstała i poszła w stronę plaży, chodziła tak już od godziny. Wstałem i poszedłem do niej nie zauważyła mnie, delikatnie złapałem jej rękę bojąc się że mnie odtrąci. Ale mnie nie odtrąciła i bardzo się cieszę z tego. W końcu pierwsza się odezwała.

- Dlaczego to ukrywałeś.

- Bo bałem się że mnie zostawisz i mam rację zgadza się.

- Teraz powinnam cię kopnąć w dupę za kłamstwo, ale tego nie zrobię.

- Czyli mi wybaczysz?

- Tak.

- Kocham cię mała!!!

- A ja ciebie też kocham!!!

Pocałowałem ją na koniec i przytuliłem.