Rozdział 25.

39 5 0
                                    

~ Ivo ~

Byliśmy już w domu i zaczęliśmy działać, w sprawie mojej zaginionej kuzynki. Ariel poszła do pokoju z rodzicami żeby porozmawiać, a my poszliśmy do gabinetu taty żeby wszystko jeszcze, raz sprawdzić i przyjrzeć się innym mafią z którymi robimy interesy.

Biuro.

- Tato co mamy w sprawie porwania Isy?

- Synu nie mamy wiele, kamery nie wykazały nic podejrzanego.

- To jak to kurwa możliwe że Isa została porwana!!

- Nie wiem syny.... - I nie tym tonem proszę ja tu jeszcze rządzę a nie ty.

- Możesz cały czas rządzić mafią, jak chcesz to ja nie przejmę po tobie władzy, nie będę narażał bezpieczeństwa Ariel.

Obróciłem się wkurzony i już chciałem, wyjść ale tata do mnie się odezwał.

- Synu przemyśl swoje słowa, bo może być za późno na zmianę.

- Tato ja wiem co powiedziałem i nie żałuje żadnych słów, teraz trzeba skupić się żeby Isa wróciła cała i zdrowa.

Wyszedłem z gabinetu wkurzony i poszedłem od razu do mojej Ariel i jej rodziców. Zapukałem do drzwi, odtworzyła mi mama Ariel.

- Ivo wchodź.

- Ivo stało się coś?

- Nie a czemu?

- Bo wyglądasz na wkurzonego.

- Z tatą się pokłóciłem.

- Ivo nie mówię ci co masz robić ale pogódź, się z swoim tatą bo potem możesz tego żałować do końca życia. Dzisiaj jeszcze może żyć a jutro albo pojutrze może go zabraknąć.... - Zastanów się nad moimi słowami żebyś, nie żałował że nie pogodziłeś się z swoim tatą, kocham cię pamiętaj zawsze będę po twojej stronie.

Ariel teraz dała mi do myślenia, ma rację muszę się pogodzić z tatą  żebym nie żałował.

- Kocham cię.... - Masz rację.

- Wiem że mam rację.... - Dlatego na Hagwart idę.

Muszę jej powiedzieć że ja też chcę iść, na Hagwart bo chcę ją mieć cały czas przy sobie.

- Kochanie muszę coś ci powiedzieć.

- Tak?

- Chodzi o to że ja też idę na Hagwart.

- Taaaaakk!!!

- Cieszysz się?

- Oczywiście że tak chciałam cię mieć cały czas obok siebie.

- Jaka ulga..... - Wiesz będziemy mieć wspólny pokój.

- No chyba jaja sobie robisz.

- Córeczko wyrażaj się.

- Jak mam  się kurwa ładnie wyrażać, jak on bez mojej zgody to zrobił.

- To my was zostawimy.

Ariel rodzice wyszli a my wróciliśmy do rozmowy.

- Uspokój się.

- Ja mam się uspokoić! Znowu decydujesz za mnie.

Zauważyłem że Ariel zrobiła się blada.

- Kochanie co jest?

- Nie wiem ale mi nie dobrze i kręci mi się w głowie.

Pobiegła szybko do łazienki, słyszałem tylko jak wymiotuję. 

- Kochanie wpuść mnie, martwię się.

- Już wychodzę.

Odtworzyła drzwi i od razu zasłabła, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego pokoju, i napisałem mamie wiadomość.

- Mamo Ariel zasłabła a wcześniej wymiotowała.

Mama przyszła po pięciu minutach i od razu jak zobaczyła Ariel to aż do niej pobiegła.

- Ariel kochanie słyszysz mnie?

- ...... - Ariel nadal była nieprzytomna.

- Ariel!!

- Co się stało?

- Zasłabłaś.

- Pamiętam tylko jak wymiotowałam i że wyszłam do Ivo.

- Kochanie będziesz musiała zrobić badania krwi i tak dalej.

- Dobrze mamo.

- Jutro pojedziemy.

- Ok, odpoczywaj.

Mama wyszła a ja od razu położyłem się koło Ariel, i się przytuliłem do niej.

- Nie strasz mnie tak.

- Przepraszam.... - A co do pokoju to będziemy razem w nim mieszkać.

- A czemu tak nagle zmieniłaś zdanie?

- Żadna dziewczyna z kampusu cię nie, będzie podrywać wtedy.

- Och ty moja zazdrośnico.

Zjedliśmy kolację i poszliśmy spać, mamy dosyć wrażeń jak na jeden dzień.

Zakochany Syn GansteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz