Rozdział 11.

43 2 0
                                    

~ Ivo ~

Siedzimy w samolocie nic nie robimy, więc spróbuję zagadać do Ariel z tego co zauważyłem Susan śpi. Zacząłem delikatnie do niej mówić.

- I jak cieszysz się z wakacji razem ze mną.

- Tak cieszę się... - Bo może w końcu się odkochasz.

- Nigdy to nie nastąpi piękna... - Dlaczego taka jesteś? - Dlaczego mnie odtrącasz.

- Nie odtrącam... - Tylko daj mi czas. Wcześniej się dowiedziałam że się we mnie kochasz odkąd miałam dwanaście lat to prawda?

- Tak to prawda.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś.

- Bałem się. Śmieszne co taki chłopak jak ja się boi że dziewczyna którą kocha go odtrąci.

- Nigdy bym cię nie odtrąciła jak byś ze mną porozmawiał, to dlatego tak się zachowywałeś bo zacząłeś mną rządzić.

- Nie rządziłem.

- Rządziłeś.

- Dobra wygrałaś tak rządziłem a tobie się to podobało.

- Nie.

- Tak.

- Nie podobało.

- Nie a twoje ciało mówiło co innego.

- Co na przykład moje ciało mówiło?

- Że cię to podnieca tak jak mnie.

- Chyba w twoich snach.

- Ok kochanie nie prowokuj mnie.

Odpiąłem pas i wstałem, pochyliłem się przed Ariel i ją pocałowałem namiętnie. Odzajemniła pocałunek i rzuciła swoje  ręce na moją szyję, chciałem więcej ale nie chcę ryzykować że ją stracę.

- Mmmm.

- Moja piekna.

Mówiłem między pocałunkami.

- Och Ivo.

- Kocham cię Ariel tak bardzo.

- ....... - co miałam powiedzieć.

- Powiedz coś kochanie?

- .... Nie wiem co powiedzieć, zatkało mnie zrozum.

- Rozumiem i poczekam ile będzie trzeba. 

- Dziękuję.... - Usiądź proszę nie stój tak.

- Już siadam.

Usiadłem i zapiąłem pas aż nagle poczułem, głowę mojej Ariel na moim ramieniu, zasnęła moje biedactwo za dużo wrażeń. Oparłem swoją głowę o jej i też zasnąłem z uśmiechem na twarzy.

Zakochany Syn GansteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz