4. Pierwszy trop

75 13 1
                                    

Z samego rana rozdzwoniły się telefony. Bruce poinstruował swoją sekretarkę, by nie łączyła go z żadnym dziennikarzem. Jedynymi osobami, od których odbierał byli menadżerowie różnych działów i przedstawiciele innych firm, z którymi współpracował. Ilość maili była zatrważająca, a notowań na giełdzie nawet nie chciał sprawdzać. Co chwilę wstawał od biurka i zaczynał krążyć po gabinecie. Czuł się przytłoczony.

Clark nie chcąc mu przeszkadzać zaszył się w bibliotece. W międzyczasie zadzwoniło do niego kilku bliskich członów Ligi Sprawiedliwych z pytaniem, czy z Batmanem wszystko w porządku i czy mogą jakoś pomóc. Najgorsze było jednak to, że nie mogli.

Policja przeglądała nagrania z kamer, przesłuchiwała ludzi i przeczesywała Wayne Tower. Lucius zajął się znalezionym przez Bruce'a urządzeniem. Robin i Batgirl zaś dostali polecenie niewychylania się do puki nie zostaną ujawnione jakieś nowe informacje.

Wybiła dziesiąta. Clark zapukał do gabinetu. Po dłuższej chwili ciszy wszedł do środka. Bruce siedział przed komputerem, podpierając podbródek i tępo wpatrywał się w ekran na ikonkę nieodebranych wiadomości, których liczba wciąż rosła.

- Wstań - polecił mu.

Bruce spojrzał na niego pytająco.

- To siedzenie niczemu nie służy. Wstań i choć ze mną do ogrodu... Zjemy śniadanie, wypijemy kawę , a ty odetchniesz świeżym powietrzem - powiedział Clark, nachylając się nad nim. - I nawet nie próbuj mi wmawiać, że nie jesteś głodny.

Wayne wziął długi wdech, wyłączył komputer, wypuścił powietrze z płuc i bez protestów wstał od biurka. Kent poleciał szybko do kuchni przygotować kawę i coś do jedzenia. Gdy skończył Bruce czekał na niego w altanie. Clark postawił przed nim talerz z omletem oraz kubek z ciepłą kawą, po czym usiadł naprzeciwko.

Po posiłku siedzieli razem w ciszy. 

Bruce odezwał się jako pierwszy.

- Przepraszam, za wszystko, co wczoraj powiedziałem - oznajmił, patrząc przed siebie i dopijając swoją kawę.

- Nie gniewam się - odparł Clark z uśmiechem. - Ostatnio często się unosisz i nie mówisz tego, co na prawdę myślisz. Nie odpowiada mi to, ale rozumiem czemu tak się dzieje. I cieszę się, że sam też to widzisz.

- Cieszę się, że mogę tu z tobą być...- powiedział po krótkim namyśle.


Po jakimś czasie przenieśli się do kuchni. Clark zabrał się za sprzątanie, Bruce zaś usiadł przy wyspie kuchennej z laptopem. Czy tego chciał, czy nie musiał dziś pracować. Przynajmniej mógł robić to z zacisza własnego domu... był to jeden z wielu plusów bycia swoim własnym szefem.

- Oho... - mruknął Bruce po dłuższej chwili ciszy. Clark spojrzał na niego pytająco. - J'onn do mnie napisał, że nasz rzecznik prasowy pyta, co ma powiedzieć mediom.

- W sensie rzecznik prasowy Ligi?

- Yup, sam nie wiem co mu odpisać - stwierdził Bruce, logując się na oficjalną pocztę Ligi Sprawiedliwych. - Poza szlakiem dostaw wyciekło też kilka starych projektów. Kostium, pas, batmobil... - zaczął wymieniać.

- A to nie był ten sam kostium, który potem przerobiłeś i zacząłeś produkować dla jednostki specjalnej GCPD?

- Tak... A co to zmienia?

Clark usiadł obok, przysunął sobie laptop i zaczął szybko pisać... Po chwili pokazał przyjacielowi ekran z gotowym do wysłania e-mailem.

 Po chwili pokazał przyjacielowi ekran z gotowym do wysłania e-mailem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Niczym noc i dzień (SuperBat) [remake]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz