5. Wyznanie

75 11 0
                                    

Bruce podszedł do stojącego w jego gabinecie wielkiego, starego zegara i otworzył drzwiczki, za którymi znajdowała się jego tarcza. Ustawił wskazówki na godzinę 22:48 i pociągnął za wahadło. Ukryte zawiasy odskoczyły lekko, dając możliwość przejścia do ukrytej windy.

Był to kolejny dzień, który postanowił spędzić na pracy zdalnej. Wcześniej tego dnia miał spotkania z działem PR, rzecznikiem prasowym jego firmy i menadżerami z wyższych szczebli. Zazwyczaj po tylu spotkaniach i pracy umysłowej szedł poćwiczyć, jednak jego ramię dawało o sobie znać przy niemal każdym silniejszym ruchu.

Zaczynał podejrzewać, że poza kośćmi ramienia, uszkodził sobie również obojczyk. Nie chciał jednak pytać o to Clarka, a samemu nie bardzo mógł się prześwietlić... Zresztą, bez odpowiednio dobranej fizjoterapii, lub nawet przeprowadzenia operacji, nie miałoby to większego sensu.

Mimo wszystko potrzebował jednak jakiejś formy ruchu, by jego umysł mógł odpocząć. Do jaskini zszedł z przyzwyczajenia. Zasadniczo nie wiedział nawet do końca po co tu przyszedł. Nie mając na siebie pomysłu zaczął chodzić wśród zgromadzonych w kryjówce artefaktów.

Wystawy w jego prywatnym, małym "Batmuzeum", można było podzielić na kilka kategorii. Pierwszą z nich można było nazwać "Inspiracjami", posiadał całą kolekcję przedmiotów związanych z jego ukochanym serialami i filmami z dzieciństwa "Szarym Duchem" oraz "Zorro". W tym plakaty z autografami aktorów, grających główne role.

Przez lata zgromadził tu również eksponaty związane z różnymi rozwiązanymi sprawami. Te część muzeum stworzył głownie z myślą o pierwszym Robinie, po sugestii Alfreda. W teorii miało to złagodzić ciężar potencjalnie traumatycznych wydarzeń, z jakimi młody pomocnik mógłby się zetknąć. Na początku uważał zbieranie fantów takich wielka moneta, mechaniczny dinozaur, czy stare wersje jego batsprzętu za zwykłe zagracanie przestrzeni. Ostatecznie jednak zmienił zdanie po tym jak po raz pierwszy skasował batmobil i musiał wymienić go na nowszy model. Zdał sobie wtedy sprawę z tego, jak bardzo jest przywiązany do swoich "zabawek".

W pewnym momencie Bruce kątem oka zauważył lądującego z nim Clarka. Nie odwrócił się jednak do niego, czekając aż Kryptonianin sam do niego podejdzie.

- Dawno mnie nie było w tej części jaskini. Widzę, że kolekcja się znacznie powiększyła... - zagadał do niego Kent.

- A tam co jest? - Spytał, wskazując na grube ołowiane drzwi ze znakiem ostrzegającym przed niebezpiecznym promieniowaniem.

- Pierścień z kryptonitu zabrany Luthorowi i jeszcze kilka innych odłamków - odparł krótko Bruce.

- Och... Myślałem, że go zniszczyłeś... - powiedział Clark z lekkim rozczarowaniem w głosie.

- Nie bierz tego do siebie... - zaczął Wayne. - To na wszelki wypadek, gdyby... gdyby ktoś znów przejął nad tobą kontrolę... - westchnął. - No i nie jesteś ostatnim przedstawicielem swojej rasy...

- No tak, słusznie - Clark stanął na przeciwko przyjaciela i spojrzał mu w oczy. - Bądź teraz ze mną szczery, proszę... Nie boisz się mnie, prawda?

- Głupie pytanie - prychnął Bruce. - Oczywiście, że nie... ale muszę być gotowy na każdą okoliczność - stwierdził, splatając ręce na piersi. - Ale skoro już mamy chwilę na takie pytania, to również mam jedno...

Clark spojrzał na niego pytająco. W jego głowie pojawiły się setki myśli, próbujących przewidzieć, o co może chodzić.

- Coś się zmieniło... zastanawiam się, czy jest coś, o czym chciałbyś mi powiedzieć? - zaczął Bruce.

- Chyba nie rozumiem pytania...

- Zauważyłem, że twoje oczy się zmieniają, gdy na mnie patrzysz. Zastanowiło mnie też to, gdy odpłynąłeś wtedy na komisariacie.

Niczym noc i dzień (SuperBat) [remake]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz