9. Pozwól diabłom rzucić okiem...

56 10 1
                                    

- ...odkryć co skryte, przed wzrokiem... - mruknął do siebie Bruce stojąc przed ciężkimi, drewnianymi drzwiami do czerwonej kamieniczki.

Niepewnie podniósł rękę chcąc zapukać do drzwi, zawahał się jednak, nadal nie będąc pewnym, czy podjął dobrą decyzję. Dzielnica, w której mieszkał Jason Blood znajdowała się w Starym Gotham, a sama uliczka była jedną z najstarszych w mieście. Wzdłuż niej ciągnął się rząd wąskich, dwupiętrowych, kolorowych kamieniczek, z których każda była domem jednorodzinnym.

Bruce dobrze pamiętał, jak jeszcze kilka lat temu to miejsce popadało w ruinę. Dzięki jego wpłacie na rzecz Fundacji Dziedzictwa Kulturowego Gotham City, która zadbała o renowację owych budynków, teraz to miejsce było najbardziej barwną i zadbaną częścią miasta.

-"Dobra Batmanie, ogarnij się..." - ponaglił się Bruce, nadal stojąc przed drzwiami.

Wziął głęboki oddech, podniósł ponownie rękę i już miał zapukać, gdy niespodziewanie drzwi otworzyły się. W progu stał wysoki mężczyzna o ciemnoczerwonych, zaczesanych do tyłu włosach, przez środek których przechodził pojedynczy biały kosmyk.

- Zdajesz sobie sprawę, że jedynie marnujesz w ten sposób swój czas, prawda? - Spytał spokojnie Jason, patrząc przyjaźnie na swojego gościa. Widząc zakłopotanie na twarzy Wayne'a Blood wyszedł przed próg* i wymienił z nim uścisk dłoni. - Dobrze cię widzieć, Bruce, wejdź proszę.

Parter, na którym znajdowała się kuchnia, jadalnia, oraz łazienka wyglądał zwyczajnie jak na to, czego można by się spodziewać po mieszkaniu czarownika. Dopiero po wejściu na piętro, można było poczuć się jak w tajemniczym antykwariacie z opowieści fantasty.

Trzy ściany były całkowicie zakryte przez regały z książkami, minerałami i różnymi dziwnymi przedmiotami. Pod jedynym w tym pomieszczeniu dużym oknem, stało solidne drewniane biurko. Leżało na nim pełno papierów, kolejnych książek oraz organizer biurowy wypełniony gęsimi piórami zakończonymi srebrnymi stalówkami. Na środku pomieszczenia, na podłodze stał drewniany kufer zamknięty na dużą mosiężną kłódkę oraz dwa skurzane pasy.

Po przeciwnej względem okna ścianie znajdował się wygodny fotel, obok którego znajdował się okrągły stolik. Jednak przedmiotem, który przykuł największą uwagę Bruce'a było duże, stojące po drugiej stronie stolika zwierciadło.

Jego hebanowa rama ozdobiona była nieznanymi mu symbolami, a lustrzana tafla zdawała się emanować delikatnym srebrnym blaskiem. Wayne przyglądał się mu z dystansu, nauczony licznymi doświadczeniami, że w domach magów lepiej niczego nie dotykać. Jason dołączył do niego dopiero po chwili, niosąc porcelanową zastawę herbacianą na tacy. Postawiwszy ją na stoliku rozejrzał się, po czym przy użyciu magii przysunął kufer bliżej, siadając na nim.

W tej samej chwili Bruce, siadając w fotelu zauważył, że zamiast Blood'a w lustrze znajduje się Etrigan. Reszta odbicie również zmieniła się, ukazując alternatywną wersję pomieszczenia, urządzoną średniowiecznymi meblami. Sam demon zaś siedział na pokaźnym drewnianym tronie.

- Czym jest to lustro? - spytał Bruce, zaintrygowany widokiem Jasona i Etrigana jednocześnie.

- Nowym sposobem na sprawniejszą komunikację - oznajmił Blood, upijając łyk herbaty. - Do tej pory mogliśmy rozmawiać ze sobą tylko podczas wchodzenia w trans.

- Widzę, że nadzieja cię opuściła i ostatecznie do nas przyprowadziła - stwierdził Etrigan, uśmiechając się nieco szyderczo.

- Zależy mi na jak najszybszym rozwiązaniu tej sprawy - odparł Bruce, biorąc do rąk filiżankę - I zastanawia mnie do czego jestem tobie... - zawahał się, patrząc najpierw na maga a następnie na demona. - ...wam, potrzebny. Nie znam się na magii.

Niczym noc i dzień (SuperBat) [remake]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz